Zajrzałem sobie dziś na Cycling News i przeczytałem informację o tym, że Lotto Belisol nie pozwolono na ostatnim etapie Tour Down Under wystartować w kaskach z nakładką rzekomo poprawiającą aerodynamikę. Okej, UCI podejmuje różne decyzje, różnie je uzasadnia i różne są tego konsekwencje. Rozumiem, że mogli zabronić korzystania z rozwiązań innych niż te stosowane w innych drużynach, ale tak bardzo by mnie to nie zdziwiło gdyby nie to, że w takim samym kasku Mark Cavendish wygrał przecież w zeszłym roku Mistrzostwa Świata. Nie żebym coś miał do Cavendisha i zależało mi na tym żeby stracił tytuł, ale wtedy nie zwrócili na to uwagi? O ile dobrze pamiętam, to przed MŚ w kilku miejscach trąbili o tym magicznym kasku (swoją drogą wyprodukowanym przez Lazera), więc chyba sprawa nie była jakoś wyjątkowo utajniana, a i przecież są tak oczywiste dowody jak zdjęcia. Dobbelaere (UCI) mówi, że start w Kopenhadze (MŚ 2011) był chaotyczny i nie mogli wszystkiego skontrolować. No fajnie, zrozumiałbym gdyby to były jakieś zaściankowe zawody ale kurczę... W przypadku jednej z najważniejszych imprez sezonu takie tłumaczenie wydaje mi się dość śmieszne, w negatywnym znaczeniu tego słowa. Jak dla mnie dziwna sprawa. Ciekaw jestem, czy pojawią się kolejne informacje z nią związane, czy wszystko jakoś ucichnie...
Zajrzałem na blog rowerowy. Myślę o kupnie roweru. Ostatnio jeździłem na skuterku:)
OdpowiedzUsuńA na rowerze najwięcej w młodości.
U mnie na blogu gościnnie wystąpiła Viola z Amsterdamu. I pięknie opisała zarowerowowanie Amsterdamu!
Zapraszam serdecznie
Vojtek z Mazowsza
Myśl o kupnie roweru to bardzo dobra myśl, którą polecam jak najszybciej zrealizować! :) Zaraz rzucę okiem na wieści z Amsterdamu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń