Dziś również pogoda okazała się łaskawa i udało mi się wyskoczyć na rower. Trasa praktycznie taka sama jak ostatnio, z tym że dzisiaj minimalnie ją wydłużyłem i wylądowałem w Zaborówku:
Tam sobie elegancko zawróciłem i pojechałem z powrotem. Kawałeczek za (jadąc od strony Warszawy, natomiast jadąc od Zaborówka - przed ;)) kościołem/rondem w Zaborowie był sobie zamarznięty stawik:
Chociaż od jakiegoś czasu temperatury są już dodatnie (dzisiaj ok. 4°C), woda jest wciąż zamarznięta i z tego co widziałem - nie tylko tu. Na otwartych przestrzeniach wieje mroźny wiatr, który sprawia, że jazda jest nieco mniej przyjemna, ale to i tak nic w porównaniu z kilkunastostopniowymi mrozami. Dobrze, że świeciło słońce, od razu robi się dzięki temu cieplej. Po powrocie miałem trochę zmarznięte dłonie, ale problemów z chwytaniem przedmiotów nie było ;) Minąłem dziś jednego rowerzystę - chyba tak jak ja cieszył się z poprawy pogody, bo wyglądał na zadowolonego ;) Mogłem też zjeść jednego banana więcej, bo chociaż jakiegoś wielkiego głodu nie czułem, to sił zaczynało powolutku brakować. Zdecydowanie przyjemniej jechało się w tamtą stronę, bo przeważnie z wiatrem. Z powrotem było na odwrót, przez co trzeba się było trochę bardziej namęczyć. Cieszę się, że mogłem sobie dziś wyskoczyć na te 80 km, bo jutro pewnie znowu dzień przerwy. Najważniejsze, że pogoda robi się coraz bardziej wiosenna.
PS. Wszystkiego najlepszego dla wszystkich Pań! ;)
PS. Wszystkiego najlepszego dla wszystkich Pań! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz