19 marca 2012

Mediolan - San Remo 2012 dla Gerransa

Jak na ironię, pierwszy przepiękny pod kątem pogody (okolice 20°C i słooońce!) weekend w tym roku miałem szczelnie zapchany różnymi nierowerowymi zajęciami i czasu nie starczyło nawet na obejrzenie kawałka relacji z tegorocznej edycji wiosennych mistrzostw świata - najdłuższego wyścigu klasycznego, czyli Mediolan - San Remo. Pierwszy linię mety przekroczył Simon Gerrans z powstałej w tym roku ekipy GreenEDGE. Szkoda trochę Cancellary, który końcówkę pojechał supermocno i przegrał z Australijczykiem pierwsze miejsce właściwie o pół koła. Przez ostatnie kilometry, Szwajcar praktycznie nie schodził ze zmiany, ale to ponoć częściowo dlatego, że jadący za nim Gerrans i Nibali (3. miejsce) po prostu nie dawali rady kręcić szybciej ;) Jazda z taką prędkością po przejechaniu 300 km nie do końca mieści mi się w głowie, no ale zawodowcy to praktycznie roboty, a nie ludzie. Dobre (chociaż często uważane za najgorsze), 4. miejsce zajął po finiszu z peletonu Sagan, który z roku na rok radzi sobie coraz lepiej, a ma dopiero 22 lata. Tak więc 3. i 4. pozycja dla Liquigasu. Trzymałem kciuki za Cancellarę, no ale takie jest kolarstwo - wygrywa ten, który pierwszy przekroczy linię mety, a nie będzie jechał najszybciej przez ostatnie kilometry, niestety ;) Rok temu też był drugi, a w niedzielę - dzień po wyścigu - miał urodziny, więc chociaż 2. miejsce wciąż jest świetne to mógł dostać (sprawić sobie) jeszcze lepszy prezent. No ale kilka wyścigów jeszcze w sezonie zostało... :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz