Kolejny raz objawiło się to, co chyba jest mi już pisane - parę dni wymuszonej przerwy po tym, jak już trochę więcej regularnie pojeżdżę ;) Tak już chyba musi być, a tym razem do takiej sytuacji przyczyniły się zarówno różne (ważniejsze) sprawy jak i pogoda, która jednak postanowiła sobie jeszcze trochę pożartować, co przez ostatnie dni objawiało się m.in. gradem i widokami taki jak ten:
Sytuacja jest jednak jak najbardziej usprawiedliwiona, bo przecież w marcu jak w garncu ;) Chwilę świeci słońce, a 10 minut później jest jakaś elegancka ulewa czy też wspomniany grad (tak jak w przypadku powyższej chmurki). Rower więc niestety znowu parę dni musiał stać bezczynnie, za to pojawiło się parę newsów, które jednak z nowością niewiele mają wspólnego, bo miały miejsce kilka dni temu. A mianowicie...
Pisałem ostatnio m.in. o Bartku Huzarskim, który walczył o zwycięstwo w klasyfikacji generalnej Coppi e Bartali. Do 1. miejsca niewiele zabrakło (za sprawą ostatniego etapu - ITT), ale udało się zostać na podium - na świetnym 2. miejscu. Zwyciężył drużynowy (Team NetApp) kolega Bartka - Czech Jan Barta. To kolejny polski akcent w polskim tygodniu ostatnich wyścigów.
A skoro już jesteśmy przy tym tygodniu, to trochę mnie zaskoczyła rzecz, o której napisał Michał Gołaś na swoim blogu. Mianowicie - wypowiedź sędziów nt. ewentualnej wygranej Michała (zajął 2. miejsce na prowizorycznej mecie skróconego etapu; wyniki i tak nie liczyły się do klasyfikacji generalnej) na 3. etapie Volta a Catalunya. Jak można przeczytać, stwierdzili oni, że jeśli Michał pokaże im idealne zdjęcie z linii mety, na którym będzie widać, że wygrał, to przyznają mu wtedy 1. miejsce :) Jakoś tego nie łapię. To on się ma po przejechaniu 155 km w jakiejś masakrycznej ulewie martwić jeszcze o to żeby na pewno dobrze odnotowali jego pozycję? Od tego są chyba właśnie sędziowie? :) Rozumiem, że etap był skrócony, była beznadziejna pogoda, może ciężko było wszystko na szybko zorganizować, są jakieś tam umowy, więc etap nie mógł być całkowicie odwołany, a wyniki i tak nie były potem brane pod uwagę, ale sugestia żeby to zawodnik sam udowodnił pozycję, na której przyjechał trochę mnie dziwi. Z jakiegoś powodu zawodnik jest zawodnikiem a sędzia sędzią. Albo to mnie coś ominęło... :)
A skoro już jesteśmy przy tym tygodniu, to trochę mnie zaskoczyła rzecz, o której napisał Michał Gołaś na swoim blogu. Mianowicie - wypowiedź sędziów nt. ewentualnej wygranej Michała (zajął 2. miejsce na prowizorycznej mecie skróconego etapu; wyniki i tak nie liczyły się do klasyfikacji generalnej) na 3. etapie Volta a Catalunya. Jak można przeczytać, stwierdzili oni, że jeśli Michał pokaże im idealne zdjęcie z linii mety, na którym będzie widać, że wygrał, to przyznają mu wtedy 1. miejsce :) Jakoś tego nie łapię. To on się ma po przejechaniu 155 km w jakiejś masakrycznej ulewie martwić jeszcze o to żeby na pewno dobrze odnotowali jego pozycję? Od tego są chyba właśnie sędziowie? :) Rozumiem, że etap był skrócony, była beznadziejna pogoda, może ciężko było wszystko na szybko zorganizować, są jakieś tam umowy, więc etap nie mógł być całkowicie odwołany, a wyniki i tak nie były potem brane pod uwagę, ale sugestia żeby to zawodnik sam udowodnił pozycję, na której przyjechał trochę mnie dziwi. Z jakiegoś powodu zawodnik jest zawodnikiem a sędzia sędzią. Albo to mnie coś ominęło... :)
Za nami jest już też jeden z ważniejszych wiosennych klasyków - Gent - Wevelgem. Kolejny raz w tym sezonie z dobrej strony pokazał się wracający do czołówki Tom Boonen, który na mecie wyprzedził Sagana. Ten drugi kolejny raz pokazuje, że mimo młodego wieku świetnie radzi sobie wśród najlepszych - również w klasykach. Może chłopak namieszać (chyba kolejny raz to piszę ;)).
Wczoraj skończył się trzydniowy wyścig Driedaagse De Panne-Koksijde. Pewnie bym o nim nie wspominał gdyby nie to, że świetne 3. miejsce w generalce zdobył Maciek Bodnar (stracił 14" do Chavanela). Kolejna okazja żeby wspomnieć o naszych reprezentantach, bo jak się prezentuje nasze kolarstwo na świecie chyba nie trzeba pisać ;) Dobrze, że są coraz bardziej widoczni wśród zawodowców i chociaż nie są to najważniejsze wyścigi sezonu, to i tak cieszy sam fakt, że idą do przodu i mogą w jakimś tam stopniu namieszać w peletonie.
Czekam na kolejne sukcesy, może się jeszcze doczekam? ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz