Ze względu na sporo popołudniowo-wieczornych zajęć w ubiegłym tygodniu, dopiero wczoraj udało mi się zamontować nowe części w Authorze. Teoretycznie miałem tylko zmienić mostek, kierownicę i sztycę. Niby tylko trzy części, ale zmiana kokpitu wiąże się oczywiście z większą ilością atrakcji - zdjęcie rogów, starych chwytów, klamkomanetek, założenie wszystkiego na nowo i ustawienie we właściwej pozycji. Przy okazji pojawiła się też konieczność skrócenia pancerzy, a więc i ponownej regulacji hamulców i przerzutek. A skoro już się tym zajmowałem to postanowiłem też wyczyścić i nasmarować linki... Na szczęście zmiana sztycy poszła już gładko i na sucho efekt był całkiem zadowalający. Trzeba więc było sprawdzić całość w praktyce.
Na okazję nie trzeba było długo czekać, bo pojawiła się już dziś (gdyby się nie pojawiła, to pewnie i tak próbowałbym ją znaleźć ;)). Podskoczyłem na chwilę do rodziców żeby zawieźć jakieś drobiazgi i w drodze powrotnej zrobiłem jeszcze małe zakupy. Wyszło ostatecznie niecałe 25 km. Były dziś niby tylko 4°C, ale miałem wrażenie, że jest zdecydowanie cieplej. W nocy padało jakieś dziadostwo i drogi były nieco mokre, ale na szczęście tragedii nie było.
Ze zmian w sprzęcie jestem jak na razie zadowolony. Co prawda przyzwyczajenie do jazdy na Scott'cie sprawiało, że i tak czułem się na Authorze nieco dziwnie (głównie chyba dlatego, że jechałem w normalnych butach i nie byłem wpięty), ale z czasem było coraz lepiej. Jest na pewno lepiej, jeśli chodzi o pozycję - jestem teraz nieco bardziej wyprostowany, a i przesunięcie siodełka do tyłu wydaje mi się pozytywne - jak na razie kolana się nie odzywały. Węższa kierownica też mi pasuje. Przy okazji (chociaż zdjęcie niestety słabo ukazuje różnicę) wrzucam wersję przed i po niczym z reklam magicznych preparatów na odchudzanie:
Po powrocie pomyślałem jeszcze, że warto by uwiecznić całokształt po zmianach. Błotniki sprawiają, że całość jest nieco toporna, ale w tym przypadku chodziło raczej o względy praktycznie niż jakieś wizualne fajerwerki.
Swoją drogą, ciekaw jestem czy w tym roku uda mi się jeszcze wyskoczyć na szosę... Podejrzewam, że będzie z tym ciężko, ale na szczęście/nieszczęście w zanadrzu jest trenażer. Chyba wkrótce trzeba będzie po niego sięgnąć. Wprost nie mogę się doczekać! ;)
W moich regionach zapowiadają Święta bez śniegu, może Tobie też się przyfarci? Jak na razie widzę, że zimówkę zrobiłeś elegancką, więc najwyżej na niej pojeździsz ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Maciek
na-rower.com
Z tego co słyszałem, to u nas też będzie raczej czarno. Generalnie za śniegiem w mieście nie tęsknię, aczkolwiek na Święta mogłoby mimo wszystko trochę popadać...
OdpowiedzUsuńDzięki, mam nadzieję, że z Authora będę miał odtąd większy pożytek i to nie tylko w zimie :)
Pozdrawiam!
Zmiana giętej kierownicy na prostą jak najbardziej na plus! Konkret zimówka.:)
OdpowiedzUsuńR.
Dzięki :) Opony są raczej mało zimowe (Kenda K-924 1,75"), ale z założenia nie miała to być typowa zimówka, a po prostu rower do jazdy bardziej rekreacyjnej niż szosówka. Jak wyjdzie w praktyce - zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńDzięki za odwiedziny, pozdrawiam :)