No to się nasi rowerowi rodacy rozszaleli. Pod koniec wczorajszego 4. etapu Volta a Catalunya w dwuosobowej ucieczce z Sandym Casarem jechał Mistrz Polski - Tomek Marczyński. Dużej przewagi nie uzyskali, ale widać było przez jakiś czas biało-czerwoną koszulkę - próbować trzeba. Co prawda realizator podawał początkowo inne nazwisko (kolarza, który wcześniej się wycofał :)), ale ostatecznie udało się zidentyfikować naszego uciekiniera. Na jeszcze większe brawa zasługuje Sylwek Szmyd, który zirytowany organizacją poprzedniego, skróconego etapu postanowił sobie chyba odreagować i na ostatnim podjeździe zaatakował. Pokazał też, że wbrew krążącej opinii potrafi nieźle zjeżdżać. Aż do ostatniego kilometra przed metą, jechał w ucieczce z takimi nazwiskami jak chociażby Sanchez (który to z kolei zjeżdża jak szalony) czy Menchov. Na finiszu zabrakło mu naprawdę niewiele, ale i tak zajął genialne, 3. miejsce i awansował dzięki temu na 14. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Dzisiejszy etap właśnie się skończył i... Sylwek znowu dojechał na 3. miejscu! :) Chociaż sprinterem nie jest (a i w czołówce nie było typowych sprinterów) to jak widać zafiniszować też czasem potrafi.
W równolegle zaś rozgrywanym wyścigu Settimana Internazionale Coppi e Bartali dzieli i rządzi Bartek Huzarski. Wczorajszy, 3. etap ukończył na świetnym 7. miejscu, co dało mu drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Z kolei po dzisiejszym etapie, na którym dojechał na jeszcze lepszej 3. pozycji, wskoczył na pierwsze miejsce w generalce. Super! Chociaż oba etapy (3. i 4.) wygrał Diego Ulissi, to jak na razie jest on na 3 miejscu klasyfikacji generalnej. Jutro ostatni etap - jazda indywidualna na czas. Za Bartkiem znajduje się Di Luca ze stratą 10 sekund. Będą emocje... :)
Jestem pod wrażeniem jazdy naszych. Aż ciężko uwierzyć - może dlatego, że przez dłuższy czas Polaków praktycznie nie było w WorldTourze. W Hiszpanii jedzie ich sześciu, przy czym nie jest to jak widać jazda byle przejechać. Starają się pokazywać i nawet nieźle im to wychodzi. Oby tak dalej i oby było jeszcze lepiej. Świetnie, że Bartek Huzarski daje o sobie znać. Co prawda Polacy nie rywalizują z najmocniejszymi składami ekip WorldTouru, ale jak by nie było, to wciąż WorldTour. I to cieszy :)
Ostatnia informacja - E3 Prijs Vlaanderen - Harelbeke wygrał powracający chyba do swojej świetności Tom Boonen (chociażby ten wyścig wygrywał w latach 2004 - 2007). Cóż za obfitujący w kolarskie wydarzenia dzień... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz