Dziś znalazłem trochę czasu żeby zająć się trochę Authorem. W planach było lekkie skrócenie pancerzy przy kierownicy oraz wymiana pedałów i siodełka. Jak zwykle, po drodze wyszło trochę więcej ;) Zacząłem od dodania 0,5 cm podkładki pod mostkiem, żeby kierownica była nieco wyżej. 4 podkładki 0,5 cm zamieniłem na 2x 1 cm żeby było prościej. Potem skracanie pancerzy. Poszło nawet sprawnie, wymienić musiałem tylko linkę od tylnego hamulca, bo była trochę postrzępiona. Oczywiście w komplecie ze skracaniem pancerzy była regulacja obu przerzutek i wspomnianego hamulca (przedniego w ogóle nie ruszałem, jest ok). Ale z tym też udało mi się szybko uporać. Korzystając z tego, że już się dobrałem do Authora, wyczyściłem i przesmarowałem obie przerzutki, nasmarowałem sworznie, z grubsza wyczyściłem ramę, obróciłem trochę klamkomanetki żeby dłonie mniej bolały (i walnąłem po kropelce smaru do środka, żeby ładniej pracowały) i pewnie coś tam jeszcze by się znalazło. Wymiana pedałów i siodełka odbyła się bezboleśnie. Przy okazji siodełka wyczyściłem jeszcze jarzmo sztycy, bo było całe w piachu. A, no i parę dni temu udało mi się zlikwidować luz na piaście przedniego koła, więc kolejny problem z głowy...
Rowerek więc jako tako odświeżony (zostało m.in. wyczyszczenie łańcucha i jakieś inne duperele), skorzystałem z okazji i wyruszyłem na miasto, bo miałem coś do załatwienia. Całość pracuje bardzo fajnie. Biegi zmieniają się błyskawicznie, zarówno z przodu jak z tyłu, hamulce ładnie hamują, nic nie trzeszczy itd. Nowe siodełko mi jak na razie bardzo odpowiada. W czasie jazdy musiałem troszkę poprawić ustawienie, ale jest już dobrze. Nowe pedały też mi odpowiadają. Co prawda wciąż dziwnie mi się pedałuje nie będąc wpiętym, ale przynajmniej nic mi się nie wbija w stopy. Rowerek jak na swoje lata i to w jakich warunkach jeździł naprawdę dzielnie się trzyma. Problem jest jedynie przy jeździe na 6 z tyłu, bo łańcuch skacze jak szalony. Zajrzę tam przy okazji. I w ogóle chodzi mi troszkę po głowie lekka modyfikacja napędu. Obecnie korzystam praktycznie cały czas z dużej tarczy z przodu i ze 3 czy 4 najmniejszych z tyłu. Może poszukałbym jakiejś kasety na bardziej płaskie tereny? Ale to na razie drugorzędna sprawa, pośpiechu nie ma. No i dziś znowu zauważyłem coś, o czym kiedyś już pisałem. Nie potrafię jeździć wolno! ;) Nie chodzi o to, że mknę milard km/h, ale o to, że jak jadę to automatycznie coraz bardziej (oczywiście do pewnej granicy ;)) się rozpędzam. Dziś miałem tylko dotrzeć od miejsca A do B, bez jakiegoś limitu czasowego czy czegokolwiek podobnego, nie miał to być jakiś trening itd., a jadąc ścieżką rowerową po prostu ciągle wydawało mi się, że za wolno jadę i cisnąłem te 3x km/h. Tak - ja też nie wiem, po co... Czyżby zgubny wpływ szosy? Chyba nie, właściwie mam tak od kiedy pamiętam, heh. Takie jakby rowerowe ADHD... ;)
Na koniec uaktualnione zdjęcie Authora:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz