Z drugiej ręki, bo tak naprawdę wiele o tegorocznej Vuelcie nie wiem. Relacji widziałem może pół etapu, a w Internecie jakoś nie było mi po drodze śledzić dokładnie przebieg wyścigu. Tak więc, tylko parę słów mało znaczącego streszczenia na podstawie tego, co gdzieś tam słyszałem lub czytałem. Wygrał Hiszpan Juan Jose Cobo z Geox-TMC. Chyba dość niespodziewanie, ale może dzięki temu zwycięstwo jest jeszcze bardziej spektakularne, że tak to określę. Na miejscu 2. i 3. kolejno Chris Froome i Bradley Wiggins ze Sky Team. Różnica między Cobo a Froom'em wyniosła ostatecznie tylko 13 sekund, więc naprawdę niewiele. Sky teoretycznie jechał na Wigginsa, który był wspierany przez Froome'a. Okazało się jednak, że w lepszej formie jest Froome. Z czterech startujących Polaków wyścig ukończyło dwóch. Niestety, Michał Gołaś i Rafał Majka musieli się wycofać ze względu na obrażenia odniesione w trakcie kraks. I właściwie tyle wiem. Niewiele ;) Podoba mi się za to coś, na co zwrócił uwagę Artur z naszosie.pl, a mianowicie na to, że od pewnego czasu można zaobserwować wyrównanie poziomu zawodników z World Touru. Może faktycznie walka z dopingiem zaczyna przynosić efekty?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz