Początkowo, dziś i jutro miał być kolejny dzień bez jazdy. Lekka zmiana planów zaowocowała jednak tym, że mogłem dziś rano wyskoczyć na rowerek, co - nie ukrywam - bardzo mnie ucieszyło. W akcie desperacji miałem już iść wczoraj w nocy, ale skończyło się na tym, że zaczęło padać... Dzisiejszy dystans w sam raz jak na dostępne zasoby wolnego czasu. Jechało się sympatycznie, czasem z wiatrem, czasem pod wiatr, ale sił nie brakowało. Zamontowana wczoraj przerzutka działa bardzo przyjemnie, więc jestem zadowolony ze zmiany. Poniżej częściowo słoneczny widoczek z Koczarg Starych. Kto wie - może ostatni taki w tym roku? Obym się mylił ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz