28 grudnia 2013

Szosa 28-12-2013 (63,55 km)


Powyższe zdjęcie mówi chyba samo za siebie... :) Dzisiejsza pogoda przeszła samą siebie - praktycznie bezchmurnemu niebu towarzyszyło 10°C. Wiosna w pełni, chociaż kalendarz uparcie pokazuje, że mamy koniec grudnia. Rok temu (30.12 i 31.12) pogoda również była całkiem rowerowa, jednak wcześniej spadło już trochę śniegu. Jak dotąd natomiast, śniegu brak. Jakoś wyjątkowo mi to jednak nie przeszkadza :) Mimo ładnej pogody, w nocy chyba coś popadało, bo drogi były w znacznej części mokre, przez co Scotta zakwalifikować można do czyszczenia. Skusiłem się dziś na jesienny zestaw ciuchów (ochraniacze na buty i zimowa czapka pod kask zostały w domu - na głowę w zupełności wystarczył Buff) i było w sam raz.


Ponieważ dzisiejszy wypad na szosę był ostatnim w tym roku, postanowiłem pojechać sobie tradycyjnie do Leszna. Ostatecznie dokręciłem jeszcze kawałek dalej do Grądów i tam zawróciłem. W drodze powrotnej przeszkadzał trochę lekki wiatr w twarz, ale dramatu nie było. Spotkałem dziś po drodze aż ośmiu szosowców. Zastanawiam się, dlaczego wszyscy jadą zawsze w przeciwnym kierunku...? ;)

Bardzo przyjemnie się dziś jechało. Nogi, chociaż pod koniec nieco zmęczone, nie przeżywały na szczęście żadnego większego kryzysu (bo i dystans nie był w sumie powalający). Tempo było zadowalające. Może dlatego nogi były zmęczone...? ;) Słowem - fajne zakończenie sezonu. Następny zamierzam rozpocząć od Nowego Roku :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz