22 grudnia 2013

Szosa 22-12-2013 (52,25 km)

Od mojej ostatniej wizyty na szosie minęły prawie trzy tygodnie. Zastanawiałem się wówczas, czy uda mi się jeszcze w tym roku zrobić parę kilometrów. Udało się na Authorze, a i dziś dałem radę wyskoczyć jeszcze na szybkie pięć dyszek na Scott'cie - do Czosnowa i z powrotem.

Pogoda była dziś naprawdę nietypowa jak na końcówkę grudnia (8°C i sporo słońca), więc zrezygnowałem z ochraniaczy na buty i Buffa. Zastanawiałem się nawet potem czy nie lepiej było założyć wiatrówkę zamiast kurtki...

Ponieważ ostatnio Sigma zaczęła skarżyć się na niski poziom baterii, dziś przed wyjściem włożyłem nową. Obstawiałem konieczność wpisywania wszystkich danych od nowa, ale ku mojemu zadowoleniu okazało się, że trzeba wpisać tylko Trip Down (który to miałem ustawiony na ilość kilometrów do kolejnej zmiany łańcucha). Dotychczas przejechany dystans, czas jazdy itd. się nie wyzerowały. Fajnie. Zmieniłem też baterię w nadajniku odpowiedzialnym za pomiar kadencji. Tyle, że z nieco marnym skutkiem, o czym dalej... :)

Już po pierwszych metrach doceniłem lekkość Scotta i to, jak przyjemnie się na nim przyspiesza w porównaniu do Authora. Spojrzałem na licznik i zauważyłem, że brakuje pomiaru kadencji. Sprawdziłem, czy odległość między nadajnikiem a czujnikiem na ramieniu korby nie jest zbyt duża. Nie była. Ponieważ klucz do otwierania dekielka w nadajniku zostawiłem w domu, stwierdziłem, że nie ma co robić zamieszania z wracaniem i że pojadę bez pomiaru kadencji, świat się pewnie nie zawali. Zacząłem się zastanawiać czy np. przez pomyłkę nie włożyłem starej baterii, która już całkowicie padła, czy coś się nie skopało z samym nadajnikiem itd.

Szybko jednak odpuściłem sobie dalsze rozmyślania. Chociażby dlatego, że podczas ruszania ze świateł wyprzedził mnie inny szosowiec. Dogoniłem go i przez jakiś czas jechaliśmy razem. Potężne uda i łydki, carbonowa Kuota i całkiem ładne tempo ok. 40 km/h. Rozdzieliliśmy się na rondzie przy MarcPolu na ul. Trenów.

W obie strony jechało mi się całkiem dobrze. Nie wiało dziś jakoś wyjątkowo mocno, więc utrzymywałem te 30 - 35 km/h. Nawet jakoś bardzo nie odczułem tych trzech tygodni przerwy, więc dzisiejszą jazdę można zaliczyć do udanych. Dystans w sam raz jak na krótką przerwę w przedświątecznych przygotowaniach ;)

Pogoda ma ponoć być jeszcze przez jakiś czas bardziej zbliżona do wielkanocnej niż bożonarodzeniowej, więc w planach jest jeszcze jakiś krótki wypad na szosę między Świętami i Nowym Rokiem co by godnie zakończyć obecny 2013 ;) Dziś zresztą nie tylko ja postanowiłem złapać jeszcze trochę kilometrów w tym roku - minąłem dziś pięć osób na szosówkach i cztery na MTB.


Pod koniec jazdy przyszła mi do głowy pewna myśl - może przez pomyłkę włożyłem baterię do nadajnika od pomiaru kadencji w niewłaściwą stronę? Nie muszę chyba pisać, co się okazało jak sprawdziłem to po powrocie do domu? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz