02 grudnia 2013

Szosa 02-12-2013 (60,67 km)

No i mamy grudzień... Zmagań z zachodnim wiatrem ciąg dalszy - znowu mnie dzisiaj wymęczył, jednak tym razem sił już na szczęście nie brakowało. Nie przyszły mi też do głowy żadne głupawe kombinacje z trasą jak to miało miejsce w piątek, dlatego też wróciłem do domu w znacznie lepszym stanie - zarówno fizycznym jak i psychicznym ;)

Wygląda na to, że trasa na Leszno przez Wieruchów, Umiastów itd. powoli wypiera z moich szlaków drogę 580. Co prawda miejscami nawierzchnia jest beznadziejna, ale za to ruch zdecydowanie mniejszy, a i przyda mi się niewątpliwie jakieś urozmaicenie. Jak dotąd też, za każdym razem (jadąc w stronę Leszna) wiało mi solidnie prosto w twarz... Dziś było niby trochę cieplej (o cały 1°C!) niż ostatnio i jechało się zdecydowanie przyjemniej ze względu na słońce, które ostatnio widać już niestety coraz rzadziej. Żeby jednak nie było zbyt pięknie, w drodze powrotnej zebrało się sporo ciemnych chmur i zrobiło się nieco chłodniej. Dobrze przynajmniej, że wiatr wiał już w plecy...



Ciuchy nie zawiodły i było mi całkiem ciepło. Swoją drogą, czekam na temperatury bliżej 0°C, bo ciekaw jestem jak spiszą się w nich nowe ochraniacze na buty i kurtka. W dotychczasowych temperaturach dają radę. Podobno jednak idzie zima, a jak śpiewała Majka Jeżowska - nasza zima zła... ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz