19 października 2013

Szosa 19-10-2013 (52,18 km)

Kolejny powrót do jazdy po krótkiej przerwie - co prawda tym razem tylko tygodniowej, ale jak by nie patrzeć - przerwa to zawsze przerwa. Możliwość odebrania nadgodzin na początku miesiąca to jednak fajna sprawa, zwłaszcza kiedy można przeznaczyć ją na nadrobienie kilku kilometrów na rowerze. O tym zdążyłem już niestety praktycznie zapomnieć, a razem ze mną zapomniały też w pewnym stopniu nogi.

Chociaż nie było dziś najgorzej to brakowało mi jednak tej lekkości kręcenia, którą udało mi wypracować się w trakcie ostatnich kilku jazd. Trochę dzisiaj wiało (co dało mi się nieco we znaki w drodze powrotnej), więc może stąd takie a nie inne odczucia... Mimo wszystko, nogi jakby nieco nienaturalnie pracowały, czułem też troszkę kolana, a przecież ostatnio było już ok. Częściej jechałem więc z kadencją ok. 95 RPM, co ostatecznie przyniosło nawet nienajgorszy efekt. Od pewnego czasu nawet polubiłem kręcić trochę szybciej (wg niektórych źródeł jest to też ponoć bardziej pro ;)), o co jeszcze niedawno bym siebie nie podejrzewał. Tak czy inaczej, brakowało mi jednak dziś jednak tego czegoś.

Plusem była za to z pewnością temperatura. Jeszcze trochę i zacznę wątpić w mojego pecha do pogody na rower ;) 10°C i słońce to całkiem przyjemne połączenie jak na końcówkę października. Oby takie warunki jeszcze przez chwilę się utrzymały, bo mamy obecnie naprawdę przyjemną jesień.

Po drodze spotkałem dziś trzech szosowców, z czego dwaj jechali razem w strojach CSC. Czyżby szykowała się jakaś reaktywacja? ;)

Jutro raczej dzień bez roweru, więc pozostaje mi polować na jakieś kilometry w tygodniu albo w kolejny weekend. Ciekawe czy znajdzie się czas i pogoda kolejny raz okaże się łaskawa? :)

2 komentarze:

  1. W kwestii wiatru zgadzam się z Tobą całkowicie. Nie wiem czy to tylko moje odczucie, ale tej jesieni , jak żadnej poprzedniej, towarzyszy nieustanny wiatr. W mój życiorys jest już wpisane, że wieje on mi oczywiście prosto w twarz, ale brnę jakoś do przodu i zbieram te kilometry do kolekcji, choć mi akurat sprzyjają bardziej leśne trakty niż asfaltowe płaszczyzny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Daniel! Po pierwsze - bardzo się cieszę, że wpadłeś :) Oj tak, wiatr ma zazwyczaj podwójne oblicze - raz pomaga, raz przeszkadza i chyba też z tą drugą opcją mam częściej do czynienia. Nikt jednak nie mówił, że zawsze będzie łatwo i przyjemnie ;) Ponoć zbliża się teraz nad Europę jakiś zimny front, dzięki czemu będzie wiało jeszcze mocniej. Nie pozostanie nic innego jak tylko przed każdą jazdą sprawdzać dokładnie kierunek wiatru żeby w drodze powrotnej było łatwiej... ;)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń