Planowałem przejechanie szybkich 50 km, bo popołudniu musiałem zrobić jeszcze parę rzeczy, ale tak się jakoś złożyło, że wyszło ostatecznie nieco ponad 70 km... ;) Pogoda średnio motywowała do jazdy, bo niebo było całkowicie zasnute chmurami, było ponuro i typowo jesiennie, ale najważniejsze, że nie padało.
Jednak trochę za twardo pojechałem pod wiatr w trakcie przedwczorajszych 80 km, bo nogi miałem dziś zamulone i jakoś ciężko mi się jechało. Dlatego też starałem się więcej kręcić z nieco wyższą kadencją (95 - 105 RPM) i muszę przyznać, że było całkiem nieźle, chociaż tak naprawdę dopiero po 20 km coś się w nogach odblokowało i ku mojej ogromnej radości ;) siły wróciły. Pojechałem przez Mariew do Zaborowa i na rondzie odbiłem na Pilaszków. Zgadza się, ostatnio trochę narzekałem na nawierzchnię, ale miałem wrażenie, że tylko w stronę Zaborowa jest kiepsko. Trochę się pomyliłem, bo właściwie zaraz po zjeździe z ronda tak mnie wytrzepało ;) że zacząłem trochę żałować wyboru tej drogi. Na szczęście jadąc dalej jest też bardzo przyjemny odcinek, którym można już całkiem miło lecieć.
Z kolei w Topolinie, panowie drogowcy naprawiali nawierzchnię. Naprawiali, bo polegało to raczej na waleniu jakichś mocno chaotycznych placków asfaltu do obecnych już na drodze dziur. Samochód może i to przeżyje, ale żebym nie mógł doczekać się powrotu szosówką w tamte rejony to nie powiem... :)
Z drogi 580 odbiłem na Trakt Królewski i dalej na Lipków. Tam kolejne nawierzchniowe zaskoczenie - praktycznie cała Lipkowska ma zrytą nawierzchnię. Częściowo asfalt jest tylko sfrezowany, a częściowo całkowicie (częściowo całkowicie?! ;)) zdjęty, bo drogowcy chyba kombinowali coś z rurami.
Zbliżając się do domu ciągle miałem jeszcze jakieś niewykorzystane zapasy sił (i czasu), więc postanowiłem je wykorzystać, co by się nie zmarnowały ;) Wróciłem przez Sikorskiego i pokręciłem się jeszcze trochę po okolicy, co - nie wiedzieć kiedy - dało niecałe 20 km. Trzeba korzystać póki jest pogoda i czas... ;)
Zbaczając nieco z tematu - zapewne są już setki stron z tą informacją, ale ode mnie piąteczka dla Rafała Majki, który zajął wczoraj genialne 3. miejsce w Giro di Lombardia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz