Jest postęp! Zamówiliśmy w końcu (po 3 miesiącach od przeprowadzki) kanapę do salonu... Ale nie o tym będzie. Ponieważ śnieg, który spadł w ostatnich dniach zdążył stopnieć, a drogi wyschły, po dzisiejszych poszukiwaniach mebli nie było innego wyjścia jak pójść na rowerek. Celowałem w ok. 40 km, bo więcej pewnie mogłoby mnie zbytnio wyeksploatować (jest moc, nie ma co... ;)) po kolejnej dłuższej przerwie , a i niezbyt dużo zjadłem przed wyjściem, bo i zależało mi na czasie - dni już zdecydowanie krótsze, o czym zdążyłem się także dziś przekonać. Najważniejsze było jednak to, żeby w ogóle wyjść i trochę się poruszać, skoro pogoda sprzyjała. Upału może nie było, bo termometr pokazywał 7°C, ale uzbroiłem się w potówkę, koszulkę, wiatrówkę i jesienne rękawiczki, a na dół poszły ocieplane nogawki. Z ocieplaczy na buty mimo wszystko postanowiłem nie korzystać. Wziąłem za to ze sobą moją ukochaną czapeczkę na wypadek, gdyby jednak szybko się ochłodziło. Tak naprawdę, założyłem ją po przejechaniu pierwszych świateł, bo powietrze - nie dość, że jesienne - to dodatkowo było już wieczorne. Jak zawsze byłem zachwycony jej działaniem, bo praktycznie dziś nie zmarzłem. Tym razem wiatr właściwie nie przeszkadzał, więc jechało się całkiem przyjemnie. Nawet nie czułem się jakoś wyjątkowo słabo. W lesie prawdziwie jesienne widoki - wszędzie mnóstwo żółtych liści, chociaż zielone dzielnie się jeszcze bronią:
Szybko zaczęło się ściemniać i już ok. 16 zaszło słońce - tragedia, zdecydowanie bardziej wolę lato, kiedy ciemno zaczyna robić się nawet o 21...
Chwilę później była już praktycznie noc i sytuację - choć może nie idealnie - ratowały przydrożne latarnie, które niestety nie wszędzie zasadzili. Na szczęście zabrałem ze sobą lampki, chociaż przednia to porażka. Ale o lampkach będzie innym razem. W drodze powrotnej mijałem kościół pw. Wniebowzięcia NMP w Starych Babicach, o którym pisałem - właśnie to zauważyłem :) - prawie dokładnie rok temu. Jest ładnie oświetlony, chociaż zdjęcie tego nie oddaje:
I tak oto w ciemnościach zmierzałem ku domowi z uśmiechem na gębie, bo już solidnie brakowało mi jazdy. Dystans jak zwykle skromny, ale może nastaną dla mnie jeszcze lepsze rowerowo czasy? ;)
Hej :) Nie wiem, czy tak ma być, ale po otwarciu notki w Operze 12 strona domyślnie przewija się do punktu poniżej sekcji komentarzy.
OdpowiedzUsuńNie byłoby przypadkiem lepiej, gdyby strona otwierała się normalnie i gdyby w pierwszym widoku prezentowała się po prostu treść notki? :)
Pozdrawiam!
O, witam Szanownego Pana :) Oczywiście, że byłoby lepiej! Logiczne wydaje się uprzednie przeczytanie wpisu, a potem jego skomentowanie, nie na odwrót ;) Problem jednak w tym, że nie wiem za bardzo, gdzie/jak należałoby to ustawić ;) Korzystam z Firefox'a i w jego przypadku jest właśnie tak jak sugerujesz, czyli otwieranie linka na początku wpisu. Jeśli wiesz, jak to wyczarować dla Opery, chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!