15 maja 2012

Biało-czerwoni na Giro 2012

Na blogu ostatnio wieje nudą, bo nie dość, że na rower nie ma czasu, to i na napisanie czegoś okołorowerowego też go jakoś brakuje. Ostatnie dni są w sumie dość schematyczne - po pracy załatwiamy z M różne sprawy ślubno-mieszkaniowe, wracam do domu i idę spać. I tak w kółko :) No ale nie o tym miało być, chociaż poczułem potrzebę lekkiego usprawiedliwienia się... ;)

Za sprawą powyższego nie mam za bardzo okazji śledzenia na bieżąco zmagań na tegorocznym Giro d'Italia. A szkoda, bo dzieje się sporo - zwłaszcza jeśli chodzi o naszych reprezentantów, których we włoskim wyścigu jedzie bodajże siedmiu (sam ten fakt jest dla mnie pozytywnym szokiem ;)). Co więcej - nie tylko jadą, ale są też widoczni i to od tej lepszej strony.

Na 6. etapie świetne 3. miejsce (po 190 km ucieczki) zajął Michał Gołaś, który po tym etapie - o ile dobrze pamiętam - tracił tylko 15 sekund, aby założyć różową koszulkę. Niestety nie udało się, a szkoda, bo oglądać Polaka w różowej koszulce to byłoby coś ;) Jednak mimo to fajnie, że mieliśmy okazję zobaczyć swojego w ścisłej czołówce. Co więcej - mówili o tym nawet w radiu. To dla mnie kolejny szok, bo jak popularne jest kolarstwo w polskich mediach dużo nie trzeba mówić ;) Na tym samym etapie bardzo dobrą (10.) lokatę zajął też Michał Kwiatkowski.

Kolejny raz mogliśmy cieszyć się jazdą biało-czerwonych na 8. etapie, na którym to w ucieczce dnia jechał Tomek Marczyński, a świetne 8. miejsce zajął Bartek Huzarski.

A skoro przy Bartku jesteśmy, to dziś (10. etap) był bardzo blisko od zafundowania polskim kibicom prawdziwej bomby ;) Do zwycięstwa niewiele zabrakło, ale 2. miejsce też jest genialne. Przegrał nie z byle kim, bo z Rodriguezem, któremu wyjątkowo podpasował ostatni podjazd w Asyżu. Jako jedyny zdołał utrzymać tempo Hiszpana, więc należą mu się wielkie brawa, bo przegrać tylko z nim to i tak wielki sukces.

Jakoś nie przywykłem do czytania o Polakach w artykułach o Giro d'Italia. Właściwie od dłuższego czasu za dużo nas w WorldTourze nie było. Widać Polakom służy jazda w zagranicznych teamach i dobrze wykorzystują daną im szansę. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej :)

2 komentarze:

  1. Nie jechałeś dziś 19.05.12 przypadkiem na chomiczówce?? Ale to był ktoś na góralu, dlatego nie zatrzymywałem. Machnąłem sobie z tą osobą. Wydawało mi się, że widziałem koszulkęszpiku. Ale nie jestem pewien czy to Ty.
    Pozdro. Czerowny Author.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, tym razem to nie byłem ja. Ostatnio - co zresztą widać po częstotliwości wpisów - mój kontakt z rowerem ogranicza się do tego, że popatrzę jak stoi przy biurku i się kurzy... :] Wierzę jednak, że jeszcze nastaną dla nas lepsze czasy ;)

    OdpowiedzUsuń