27 maja 2012

Czas leci, zleciało i Giro

Zacznę może od końca, bo od Giro, które dziś dobiegło końca. Cały wyścig wygrał Ryder Hesjedal, który na dzisiejszej czasówce zdołał wypracować ostateczną przewagę 16 sekund nad dotychczasowym posiadaczem różowej koszulki - Rodriguezem. Dzisiejszy etap można też zaliczyć jako udany dla Maćka Bodnara i Michała Kwiatkowskiego, którzy ukończyli go odpowiednio na 8. i 12. pozycji. Nie miałem niestety zbyt wielu okazji żeby dokładniej śledzić przebieg wyścigu, tyle co jakieś tam skrawki relacji czy skrótowe artykuły. Fajnie, że na początku aktywni byli Polacy.

Możnaby powiedzieć, że sezon w pełni, a mi jakoś kilometrów nie przybywa. Ostatni bliższy kontakt z rowerem miałem prawie 3 tygodnie temu. Czasu niestety nie starcza, bo do ślubu coraz bliżej, a i w mieszkaniu jest jeszcze trochę do zrobienia (brak jazdy rekompensuję sobie wchodzeniem na drabinę/stołek podczas malowania ;)). Chociaż już pogodziłem się z tym, że jeżdżę tyle co nic, to jednak gdzieś tam w sercu jest nadzieja na to, że może po ślubie będzie trochę więcej jazdy, hehe. Chociaż jak znam życie, to wtedy pojawią się inne przeszkody, jak chociażby pogoda, która po sierpniu będzie się raczej pogarszać niż polepszać. No cóż, jeden sezon wypadnie, świat się może nie skończy...? ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz