Kombinacji z ustawieniami jednak ciąg dalszy. Siodełko wróciło do poprzedniej pozycji, bloki poszły trochę do tyłu. Właściwie już po pierwszych metrach byłem zadowolony - nogi naturalnie pracowały, czy z wysoką czy z niską kadencją pedałowało mi się naprawdę dobrze. Jedynie pod koniec odczułem trochę kolana. Próbowałem podnieść minimalnie siodełko, ale wtedy z kolei miałem wrażenie, że łydki za mocno pracują i czułem lekki dyskomfort w tylnej części kolan. Jest na pewno zdecydowanie lepiej niż ostatnio, ale przy okazji może jeszcze spróbuję coś delikatnie poprawić i przejechać tak cały dystans.
Pojechałem sobie na Leszno, a właściwie kawałeczek dalej - zawróciłem w Grądach. Pogoda już niestety nie zachwyca tak jak ostatnio - przez zdecydowaną większość trasy było całkowite zachmurzenie i 9°C. Po prostu ponuro. Dziś jednak miałem ze sobą Buffa i zdecydowanie nie żałuję, bo głowa zdecydowanie mniej zmarzła, a z kolei w zimowej czapce byłoby za gorąco. Później jednak pogoda nieco się poprawiła, chmury sobie odpuściły i wyszło słońce, dzięki czemu od razu było cieplej i jechało się przyjemniej. Niestety prognozy na najbliższe dni nie są zbyt optymistyczne, ale zobaczymy...
Cześć,
OdpowiedzUsuńpotrzebuję Twój adres email ;)
pisz na redakcja (małpa ) na kreska rower (kropka)
Mail poszedł - zakładam, że pod właściwy adres, bo czegoś mi na końcu zabrakło w Twoim komentarzu... ;)
OdpowiedzUsuń