23 lipca 2011

Szosa 23-07-2011 (47)

Niemożliwe! W końcu, po dokładnie miesięcznej (!) byłem znowu na szosce :) Na początek zagadka - o co chodzi na poniższym zdjęciu?


A zresztą... Olać zagadki. Czy to normalne, żeby pod koniec lipca jeździć w nogawkach i wiatrówce?!? Bo jak dla mnie to zdecydowanie NIE! ;) Pogoda robi sobie jakieś jaja i tak jak ostatnio praktycznie codziennie padało i było chłodno, tak wreszcie dziś dało się trochę pojeździć (było tylko chłodno ;)). Niestety, czuję tą przerwę w jeździe, ale jakoś się jeszcze postaram rozkręcić. Chociaż przyznam, że nie było nawet tak źle. Coś mnie jednak przez większość czasu cisnęło w brzuchu (może to ciąża pozamaciczna? ;)), przez co jechałem trochę zmulony, ale te niecałe 50 km jakoś poszło. Praktycznie cały czas na małej tarczy z przodu, ale nie chciałem się od razu zarzynać po takiej przerwie. Chociaż nie... Przez jakiś czas jechał za mną szalony kierowca koparki, który swoim pojazdem motywował mnie do szybszego kręcenia. W końcu stwierdził pewnie, że żarty się skończyły i mnie wyprzedził, więc wykorzystałem to i schowałem się za nim. I wtedy właśnie jechałem na dużej tarczy 40 km/h! ;) Dziękuję, Panie Kierowco! :) Z trasą też nie kombinowałem i skoczyłem drogą 580 do Lipkowa i z powrotem na 580 Akacjową/Szkolną. W drodze powrotnej pojechałem sobie Lazurową/Kaliskiego. I tu spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. Jest nowy asfalt! Żeby było jeszcze fajniej - na Radiowej też. Pomimo tego, że często korzystałem z tych ulic, bo ładnie wpasowywały mi się w trasę, to jednak zachwycony tym nie byłem, bo ul. Kaliskiego było dziurą na dziurze, a ul. Radiowa składała się z betonowych płyt, po których szosą tak sobie się jechało. Do zrobienia zostało panom drogowcom skrzyżowanie przy pętli autobusowej (Kaliskiego/Radiowa) i fragmencik Radiowej przy skrzyżowaniu z Powstańców Śląskich. Poza tym jest ładnie i bardzo mnie to cieszy, bo niedługo będę się w tamtych okolicach poruszał jeszcze częściej. Równiutki asfalt, ładne białe linie. Jak to człowiekowi niewiele do szczęścia potrzeba, heh. Zobaczymy, co dalej z pogodą i czasem. Po cichu liczę wreszcie na jakieś dłuższe traski, ale jak będzie to czas pokaże, że się tak wzniośle wyrażę ;) I muszę chyba w końcu wymienić bloki na nowe, bo obecne zaczynają się już o to coraz dosadniej prosić (o ile to bloki :>).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz