17 stycznia 2011

Pierwsza jazda w 2011

Nooo! Dziś warunki za oknem były wreszcie do zaakceptowania i pierwszy raz w nowym roku udało mi się wyskoczyć na szoskę (oczywiście nie ma co porównywać z dotychczasowym kręceniem na rolkach w pokoju). Co prawda tylko skromniutkie 25 km - jeszcze przed zajęciami - ale dobre i to. 7°C, więc praktycznie upał jak na połowę stycznia. Drogi jeszcze trochę mokre, ale bez tragedii. Oczywiście w deszczu też można jeździć, ale niestety czasowo nie mogę sobie na razie pozwolić na 2 czy 3-godzinny wypad i potem prawie tyle samo siedzieć przy czyszczeniu roweru. Na początku czuć było, że serducho, płuca i nogi troszkę odzwyczajone, ale potem już było ok. Niedługo podobno znowu ma wrócić zima, dlatego cieszę się, że w ogóle udało mi się dziś pojeździć. Pozostaje tylko czekać na wiosnę i traski po xx/xxx km ;) O ile tylko czas pozwoli, ech.


Przejeżdżałem też Radiową nad budowanym odcinkiem drogi S8 i muszę przyznać, że od mojej ostatniej wizyty tam (czyli chyba w okolicach listopada/grudnia) sporo się zmieniło - widok w kierunku wschodnim:


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz