10 lutego 2014

Sigma BC 1909 HR STS - pęknięta ramka

Nie trzeba jeździć na rowerze żeby uszkodzić sprzęt... Przekonałem się o tym, kiedy kilka dni temu sigma upadła mi na podłogę z wysokości ok. 40 cm. Niby niewiele, ale wystarczyło żeby srebrna (zachciało się chromów... :D) ramka z tworzywa pękła. Samą kwestię estetyczną jakoś bym zapewne przeżył, ale licznik jest tak skonstruowany, że owa ramka odpowiada również za trzymanie przycisków w odpowiednim miejscu, co daje proste równanie: nie ma ramki = nie ma przycisków. Nie pozostaje mi nic innego jak żałośnie zawołać Czarownik, czarownik, zepsuć mi się ramka od licznika! Spróbuję przeprowadzić jakąś reanimację przy użyciu kleju, ale mam nieco mieszane uczucia. Poniżej zdjęcia prosto z miejsca wypadku (wybaczcie brud, ale real foto cenniejsze niż złoto, prawda? :D).



Rozumiem oczywiście, że licznik nie jest od tego żeby nim rzucać na lewo i prawo, ale byłoby naprawdę fajnie, gdyby całość (albo chociaż krytyczne elementy) były trochę bardziej trwałe... Tym bardziej, kiedy delikwent kosztuje nieco więcej niż przysłowiowy licznik z marketu.

Fragmenty ramki niby mam. Zobaczymy, czy uda mi się utrzymać pacjenta przy życiu...

6 komentarzy:

  1. Przykro mi widząc coś takiego...

    Canon w droższych modelach swoich lustrzanek, stosuje korpus wykonany z magnezu. Sigma także powinna wpaść na taki pomysł.Ciekawe jak jest w tych nowych modelach, choć czuję, że jest to taki sam plastik fantastic jak Twój 1909 czy mój parokrotnie tańszy 1609....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy powinien to być magnez, ale masz 100% racji, że powinien to być materiał trwalszy niż obecnie. Lustrzankami w sumie też się nie rzuca, ale jak wszystko może niechcący upaść. Tak jak licznik. I tak chyba kupiłem go po promocyjnej cenie, ale nie zmienia to faktu, że jakość nie powinna być "promocyjna". A w tej kwestii trochę się zawiodłem.

      Usuń
  2. Ja wiem, że do szosy musi być liczniczek jak najmniejszy i najcieńszy i w ogóle....i wielki GPS Garmina nie pasuje. Ale ja już dawno się wyleczyłem z liczników. Teraz jeżdżę z eTrexem, a to kawał solidnego sprzętu jest...i nie pęka jak upada na jezdnię.;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tak... ;) Dla mnie licznik to licznik - czy ma kilka milimetrów w tą czy w tamtą, waży tyle czy tyle to naprawdę nie jest dla mnie sprawa życia i śmierci :) I wypraszam sobie, ale moja sigma nie spadła na jezdnię tylko na parkiet! :) Z tego co wiem, Garmin jest chyba całkiem popularny wśród szosowców. Mi chyba jednak "rowerowy" GPS do szczęścia nie jest potrzebny, ale może nie wiem co tracę... ;) Tak czy inaczej, dzięki za wzmiankę o eTrexie - gdybym kiedyś zmienił "upodobania", będę wiedział co ew. jeszcze wziąć pod uwagę.

      Usuń
  3. Chciałem oczywiście tylko dobitnie pokazać różnicę w wytrzymałości: skoro Twoja Sigma upadła na parkiet i jest jak na zdjęciach...a eTrex na jezdnię i trzyma się świetnie...:)

    Rowerowe Garminy mają niestety jedną poważną wadę, są na akumulator wbudowany. Turystyczna seria eTrex na paluszki.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko spoko, dotarło do mnie, niestety zbyt DOBITNIE ;) Po powrocie z urlopu spróbuję coś zdziałać i dam oczywiście znać o rezultatach. Jakie by nie były... ;)

      Przyznam, że Garminem się bliżej nie interesowałem, ale widzę, że jeśli kiedyś bym się zainteresował to nie podarowałbyś mi, gdybym nie zerknął też na eTrex'a :D Może i słusznie? :)

      Pozdrawiam!

      Usuń