27 stycznia 2013

Zimowe manewry

Udało mi się dziś skorzystać z pięknej pogody (słoneczko, -7°C) i wyskoczyć na chwilę na rower (tak tak, pierwszy raz w tym roku, ach... ;)). Ponieważ przez ostatnie kilka dni praktycznie bez przerwy padał śnieg, trochę się go nagromadziło, dzięki czemu można było dziś w lesie podziwiać piękne, zimowe krajobrazy. Zdjęcia oczywiście tego nie oddadzą, ale jeśli mowa o zimie, to właśnie tak powinna ona wg mnie wyglądać :) Jak już kiedyś wspominałem, slicki, brak amortyzacji i pedały platformowe to zdecydowanie słaby pomysł na jazdę po śniegu, ale lepsze to niż nie pójście na rower w ogóle.


Dojechałem sobie do poligonu Radiowo. Śniegu mnóstwo, więc ze swobodnym poruszaniem się były pewne problemy, ale starałem się nie poddawać ;) W tym przypadku zdjęcia też takie sobie, ale miałem przy sobie tylko telefon. Chyba trzeba tam będzie wrócić jak już nie będzie śniegu i pokręcić się nieco bardziej wnikliwie, bo lubię tego typu miejsca. Chociaż będę musiał być ostrożny, bo - o ile się nie mylę - odbywają się tam jakieś rozgrywki ASG/paintball'owe ;)




W przypadku ostatniego zdjęcia trochę oszukałem, bo nie wjechałem na to wzniesienie, a wbiegłem z rowerem na ramieniu. Inaczej się nie dało, naprawdę... ;)

7 komentarzy:

  1. Wbieganie z rowerem na ramieniu to oszustwo? Lepiej nie mów tego na głos przy Belgach: http://youtu.be/QEltaa6qxis?t=3m11s ;)

    Gratuluję udanego wyjazdu!

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeździłem tydzień temu w lasku bemowskim i znów się minęliśmy :).
    Ten teren to dawna jednostka rakietowa, po przekręcie z Agencją Mienia Wojskowego w roli głównej, kupił to jakiś deweloper i w planach jest osiedle. Ale z jednostką graniczy rezerwat Łosiowe Błota i chroniony jest programem natura 2000, dlatego nie ma pozwolenia na budowę i dobrze, bo cały las zostałby zniszczony, a tak to tydzień temu widziałem 2 sarenki. BTW dopiero nie dawno ktoś zdjął bramę, a wcześniej siedział nawet ochroniarz w budce na terenie tej dawnej jednostki. Chociaż wejście było od 2 strony, ekolodzy poprzecinali drut, że zwierzęta, które tam się jakoś dostały mogły się wydostać. Teraz idzie odwilż i w lesie już się nie pojeździ.

    OdpowiedzUsuń
  3. A i jeszcze co do zatrzasków. Ja jeździłem w SPD. Jak wjechałem w spory śnieg to trzeba było szybciutko reagować (albo kręcić mocniej, albo się wypinać), to samo z ruszeniem, jak się pedał zapchał śniegiem, a trzeba kręcić, żeby nie polecieć na bok. Także sam nie wiem czy jak jest tak dużo śniegu nie lepsze platformy.

    Jak jeździłem tydzień temu było tyle śniegu, że był wąski ślad i nie dało się nikogo minąć (np. tych na biegówkach). Teraz widzę, że jest bardziej udeptane.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Wojtek: Hehe, oczywiście nie miałem na myśli przełaju... ;)

    @Anonimowy: O, to bardzo ciekawe co piszesz, dzięki! Byliśmy akurat ostatnio z żoną na spacerze w tamtej okolicy i zastanawialiśmy się właśnie, dlaczego drut "z tyłu" jest przecięty. Budować tam osiedle? Jakaś paranoja...

    Kiedyś jeździłem po śniegu w SPD i chyba jednak wolałem tamtą opcję (ustawiałem chyba wówczas nieco mniejszą siłę wypięcia). Może to też kwestia tego, jakie to platformy, ale moje są gładziutkie, a i buty miałem mocno nierowerowe, więc nogi po prostu ślizgały się po nich jak szalone (zwłaszcza po kontakcie ze śniegiem). Gładkie opony również nie wpływały najlepiej na sterowność. Z mijaniem też miałem problem - raz o mało co nie zaliczyłem gleby, bo przednie koło udało mi się skierować "na drugi pas", za to tylne wpadło w poślizg po krawędzi śladu. Jakoś się wybroniłem, chociaż serce przez chwilę zabiło szybciej ;) Śnieg faktycznie przeważnie już mocniej ubity, ale minusem tego jest to, że jeśli jest też mocno pokryty drobnymi muldkami, to nadgarstki błagają o litość (oczywiście w przypadku braku amortyzacji). Podsumowując: rower mam kompletnie nieprzygotowany do jazdy po śniegu, ale radocha i tak była ;)

    Pozdrawiam Sąsiada! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A jeszcze co do zwierzaków z KPN, to jak dotąd spotkałem tylko łosia: http://pawelkepien.blogspot.com/2011/05/szosa-23-05-2011-60.html ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z drugiej strony kto opanuje wpinanie i wypinanie zimą w lesie, ten nigdy nie będzie miał problemów z jazdą w SPD. A w przypadku jazdy w terenie (piach, korzenie itp.) coś takiego się przydaje.

    Ja też robiłem ciekawe manewry w tym śniegu, aby utrzymać równowagę, czasem sam z siebie się śmiałem :) .

    Co do amorka, mi szybko zamarza :/ i jadą jak na sztywnym widelcu.

    Frajda z jazdy zimą jest ogromna.

    W lato dość głęboko w kampinosie spotkałem dziki, byłem z kolegą, jechaliśmy ścieżką przez bagna, locha z młodymi przeleciała z 1 strony na 2. Zeszliśmy z rowerów i staliśmy z 5 min czy jeszcze nie idą jakieś, nie powiem, ale się bałem. Łosie są fajne, nic sobie nie robią z obecności ludzi i aut.

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj tak, uśmiech sam pojawia się na twarzy. Zarówno jak po prostu dobrze się jedzie jak i wtedy, kiedy akurat udało się cudem uniknąć gleby ;)

    Zwierzakom w Kampinosie mówimy TAK! Osiedlom - nie :)

    OdpowiedzUsuń