20 stycznia 2013

15000 i upadek legendy Armstronga

 
...15000 odwiedzin bloga, a szkoda, że i przy okazji nie kilometrów w sezonie - ponoć nie można mieć wszystkiego... ;) Bardzo cieszy mnie fakt, że mimo - niestety - dramatycznie niskiej częstotliwości pojawiania się wpisów na blogu ktoś tu jeszcze zagląda. Jak pisałem przy okazji drugiej rocznicy bloga, to motywuje do pisania, a jeśli i tego pisania jest mało, to przynajmniej demotywuje do rezygnacji z pisania, że tak to zawile określę ;) Dziękuję wszystkim, także tym przypadkowym, Czytelnikom!

Jest kilka tematów o których chciałem napisać, ale muszę się niestety posłużyć jedną z najbardziej oklepanych formułek wykorzystywanych do usprawiedliwiania się - brakuje mi czasu. Niestety.
 
Miałem naskrobać coś o tym, o czym ostatnio można przeczytać/usłyszeć praktycznie wszędzie (swoją drogą - szkoda, że o kolarstwie mówi się w mediach więcej przeważnie przy okazji jakiejś afery dopingowej...) - Lance Armostrong przyznał się do stosowania dopingu. Chyba jednak odpuszczę. Jest rozczarowanie i tyle. Dla wielu był wzorem do naśladowania i czar prysł. To wszystko było chyba po prostu zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe. Miał być amerikan drim, a wyszło jak wyszło... Na razie widziałem tylko fragmenty wywiadu przeprowadzonego przez Oprah Winfrey, ale - tak jak można też przeczytać w innych źródłach - mam wrażenie, że to fragment jakiejś większej szopki... Może nie. Pozwolę sobie błysnąć znajomością poezji polskiej i posłużę się cytatem z Fortepianu Chopina Cypriana Kamila Norwida (chodziłem do liceum, którego był patronem - to zobowiązuje! :D):
 
ideał sięgnął bruku

3 komentarze:

  1. I chyba właśnie milczenie jest najlepszym komentarzem.

    Miejscem LA jest śmietnik historii - brak jakiejkolwiek wzmianki będzie lepszą reakcją niż obelgi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz się okazuje, że do tego samego liceum na Obozową chodziliśmy :) .
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę, kolejny raz mnie zadziwiasz. Jestem żądny szczegółów! :D

    OdpowiedzUsuń