Pewnie mało to odkrywcze, ale smutne jest to, że ludzie, których inni ludzie podziwiają za wspaniałe wygrane, walkę do upadłego, ciężką pracę itp. okazują się po pewnym czasie oszustami. Prawdopodobnie doping istnieje od czasów, kiedy istnieje sport, jednak kolarstwo jest chyba jedną z dyscyplin, która często kojarzona jest właśnie z nielegalnym wspomaganiem. Jak by nie było, w końcu to sport wytrzymałościowy. Już jakiś czas temu, a z jeszcze bardziej wzmożoną siłą od kilku dni (muszę w końcu przeczytać te wszystkie artykuły :)), zrobił się wielki smród wokół byłych, kolejnych członków ekipy USPS/Discovery Channel - tej, w której Armstrong odnosił swoje zwycięstwa w Tour de France. Pomijając same oskarżenia pod jego adresem, kolejni jego koledzy z drużyny przyznają się do stosowania dopingu. Lecą zawieszenia, brudy wychodzą na powierzchnię, kończą się kariery, pojawiają się dalsze zeznania i oskarżenia. Materiał dowodowy zgromadzony w sprawie przez USADA ma już ponoć 1000 stron. Jak było naprawdę pewnie nigdy się w 100% nie dowiemy, ale jak wspomniałem na początku, szkoda, że jedna z najbardziej rozpoznawalnych swego czasu drużyn kolarskich na świecie zamieszana jest w coś takiego. Nie dotyczy to zresztą tylko amerykańskiej drużyny. Niestety, tam gdzie obecne są (duże) pieniądze często pojawia się oszustwo. Coraz częściej można usłyszeć czy przeczytać opinię, że prędzej czy później wszyscy wielcy kolarstwa wpadną na stosowaniu dopingu albo będą podejrzewani o jego stosowanie. Armstrong, Bruyneel, Contador, Ullrich, Ballan, Schleck, Riis, Basso, Vinokourow, Hincapie, Vaughters, Museeuw i możnaby sobie tak dalej wymieniać, bo to tylko pojedyncze przykłady. Nie wiem, ile w tym pieniędzy, jakiejś polityki, ile prawdy czy kłamstwa, ale na pewno nie służy to kolarstwu. A szkoda, bo to naprawdę świetny sport.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz