26 listopada 2015

Szosa 25-11-2015 (40,68 km)

No i mamy zimę. Chociaż jeszcze bez śniegu, to temperaturę można już uznać za zimową, bo przed ilością stopni na termometrze pojawia się minus. Wczoraj po pracy mogłem sobie wyskoczyć na rower. Po ostatnich sesjach na trenażerze nie zniechęciła mnie nawet ciemność panująca obecnie od około 16 i 0°C ;)

Nie ukrywam, że początkowo kompletnie mi się nie chciało. Byłem śpiący, wracając z pracy zdążyłem zmarznąć, a i wspomniana aura nie zachęcała, ale wiedziałem, że jak nie pójdę chociaż na trochę i lenistwo zwycięży to będę potem żałował. Przyjąłem założenie, że najtrudniej się zebrać, a potem jest już ok. Sprawdziło się :) Ruszyłem kilka minut po 19.

Nie miałem zaplanowanej konkretnej trasy. Byłem jednak skazany na miasto i jednocześnie zdany na łaskę latarni. Pokręciłem się po Woli, Śródmieściu, Żoliborzu, Bielanach i Bemowie. Podjechałem sobie Książęcą, potem Tamkę, a na deser Oboźną (co prawda tylko po jednej stronie - w dół - ale na tej ostatniej wydzielili ostatnio pas dla rowerów). Nie było nawet najgorzej, chociaż wiadomo co to za podjazdy. Książęcą udało mi się na dobry początek podjechać 30 km/h, dzięki czemu nogi skutecznie się rozgrzały. Pomimo wspomnianego 0°C nie zmarzłem, ale w tym też zasługa kompletnego zimowego zestawu ciuchów, w który się wczoraj uzbroiłem: ocieplacze na buty, nogawki, spodenki, koszulka termoaktywna, kurtka, rękawiczki, buff, czapka, kask. Zakładanie tego wszystkiego zajmuje pół dnia... ;)

Miejscami drogi były minimalnie wilgotne, ale na szczęście obyło się bez gleby. Chociaż do ideału daleko, to czuję, że ostatnie kilka krótkich spotkań z trenażerem dało jakiekolwiek efekty. Byłoby miło, gdyby na wiosnę nie trzeba było rozkręcać się od zera. A o tym, że teraz jest nieco powyżej zera to już marudziłem dostateczną ilość razy - wystarczy ;) Zawsze to trochę kilometrów na żywo, więc jest fajnie.

Nie miałem za bardzo okazji (i warunków) do zrobienia jakichś zdjęć, więc ku pokrzepieniu serc wstawię jedno z czerwca, kiedy pogoda była zdecydowanie przyjemniejsza i słońce pięknie świeciło umilając jazdę. Jeszcze tylko kilka miesięcy... ;)

4 komentarze:

  1. "Jeszcze tylko kilka miesięcy... ;)" Tak, ale najgorsze jest to czekanie...
    Pozdrawiam Pawle...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozostaje jeszcze mieć nadzieję, że w trakcie nadchodzącej zimy nie będzie za dużo śniegu :)

      Pozdrawiam optymistycznie... ;)

      Usuń
  2. W pędzie po te kilkanaście km w listopadzie...zapędziłem się aż do grypy i teraz mam za swoje. A ca oknem akurat...piękne słońce :)
    Oby do wiosny....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szybkiego powrotu do zdrowia w takim razie życzę! Też nieraz stawałem się ofiarą takich właśnie mało śmiesznych żarcików ze strony pogody ;)

      Usuń