Jednodniowy urlop, piękna pogoda. Z czym to się kojarzy? Tak, z rowerem! :) Chociaż miałem do zrobienia parę rzeczy w domu, znalazła się chwila na wykorzystanie tymczasowego powrotu przyjemnych, jesiennych temperatur i przejechanie kilku kilometrów.
Trasa przez Łomianki, Czosnów, KPN, Leszno i powrót równolegle do drogi 580 przez Pilaszków i Strzykuły. Do Leszna bardzo przyjemnie pomagał wiatr. Jadąc przez Kampinoski Park Narodowy było już trochę mniej wesoło, a prawdziwa wietrzna masakra zaczęła się na drodze 579 :) Pomimo półtoratygodniowej przerwy od ostatniego wypadu na szosę i wiatru w twarz jechało mi się nawet nieźle. Może nie z prędkością światła, ale przynajmniej obyło się bez większych czy mniejszych kryzysów.
Do jazdy dodatkowo motywowała wspomniana wcześniej świetna pogoda. Piękne słońce i niecałe 20°C sprawiły, że pożałowałem trochę zakładania jesiennych rękawiczek. No ale lepiej ubrać się troszkę za ciepło niż zmarznąć.
Wiatr w drodze powrotnej dał mi się trochę we znaki, ale ostatecznie dałem sobie z nim jakoś radę ;) Pod koniec tygodnia pogoda ma się już podobno zrobić typowo jesienna, więc cieszę się, że dziś mogłem jeszcze skorzystać z suchego asfaltu i pokręcić sobie trochę na świeżym (jakkolwiek świeże by ono nie było...) powietrzu :)
O kurczę... Przyznam szczerze, że nie widziałem nikogo "opróżniającego bidon" :) a staram się zawsze mieć oczy dookoła kierownicy ;) Ile dziś wpadło? Jest już 11k? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak kolejny raz trzymać kciuki :) 358 km w 2 miesiące brzmi zdecydowanie prawdopodobnie, nawet jeśli pogoda będzie się pogarszać. Powodzenia!
OdpowiedzUsuń