08 kwietnia 2013

Szosa 08-04-2013 (70,26 km)

Tak! Pogoda zaczyna wreszcie bardziej przypominać kwietniową niż styczniową. Chociaż śniegu jest jeszcze mnóstwo, to drogi są w przeważającym stopniu suche, a to już coś.

Udało mi się dziś wyskoczyć na szoskę, co też może nieco dziwić, bo m.in. przez te pogodowe zawirowania, od ostatniej jazdy znowu minął miesiąc... Pojechałem sobie dziś praktycznie tą samą trasą z tą różnicą, że za Lesznem nie pojechałem prosto, a odbiłem w prawo w kierunku Nowego Dworu Mazowieckiego i - żeby nie przeginać z dystansem po przerwie - zawróciłem w Julinku. Kilometrów wyszło praktycznie tyle samo co miesiąc temu - może powinienem pracować w aptece? ;) Ambitnie starałem się też dziś podziałać w kierunku usprawnienia mojej techniki pedałowania (znowu mnie tknęło po przeczytaniu książki Canfielda). Pewna różnica jest, jednak na pewno nie jest to kwestia jednej jazdy. Ale mamy czas, prawda? ;)

Po drodze minąłem dwóch szosowców. Jeden z nich jest ledwo widoczny na poniższym zdjęciu, bo akurat kiedy je robiłem, przejechałem obok mnie. Machnęliśmy sobie i zdążyłem tylko zauważyć, że był w stroju CSC.


Na koniec jeszcze śnieżny widoczek z Mariewa (którego to zielona wersja jest tu ;)).


Miło było, dobrze, że pogoda już coraz bardziej wiosenna, ale chciałoby się jeszcze żeby nogi były mocniejsze. Mam nadzieję, że teraz przerwy między kolejnymi jazdami będą już nieco krótsze, czego sobie i Wam życzę ;)

4 komentarze:

  1. Gratuluję wyjazdu. Wspaniałe są te pierwsze wiosenne jazdki, kiedy możesz zarzucić na siebie lekkie ubrania, a przy szosie wciąż leży śnieg!


    P.S. Czy dobrze widzę, że usunąłeś konto na Twitterze? :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki :) Oj tak, uwielbiam wiosnę - odrobina słońca i od razu inaczej się na wszystko patrzy. Oby już została na dłużej, bo mam dość tego ponuractwa za oknem ;)

    Zgadza się, niestety - powiedzmy, że miałem jakieś tam swoje powody, aczkolwiek stąd na razie nie zamierzam znikać, więc jakiś kontakt będzie :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że musiałeś pożegnać się z Twitterem. Liczę jednak, że z obecności w blogosferze nie zrezygnujesz, bo blog z taką historią i treścią po prostu zasługuje na to, by trwać!


    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, aczkolwiek ma to też pewne pozytywne strony i tym się pocieszam ;) W imieniu bloga dziękuję za miłe słowa :) Staram się w miarę możliwości dbać o niego i nie pozwalać zarastać warstwą internetowego kurzu :)

    Pozdrawiam mojego Najwierniejszego Czytelnika! :D

    OdpowiedzUsuń