Nie raz już wspominałem o moim szczęściu do jazdy na rowerze. Od kilku dni w planach istniał pierwszy wypad na szosę po prawie 3-miesięcznej przerwie. Miałem wyskoczyć sobie jutro po pracy chociaż na jakieś skromne, spokojne kilkadziesiąt kilometrów, a przy pewnych sprzyjających okolicznościach, również w czwartek. Jak bardzo się ucieszyłem, gdy wczoraj zobaczyłem prognozy pokazujące opady deszczu dokładnie w te 2 dni... :) Powstał więc szybko plan naprawczy, który przy dobroduszności Żonki zakładał, że pójdę na rower dziś. I oczywiście szybko okazało się, że nie pójdę :) Ostatnio trochę zmarzłem, co w połączeniu z obecnym od dłuższego zmęczeniem i niewyspaniem spowodowało pojawienie się wstępnej fazy jakiegoś głupiego choróbska. Tak więc, zamiast trafić na rower (bo za oknem oczywiście śliczna pogoda), trafiłem do łóżka. Ciągle mam jeszcze nadzieję, że uda mi się to dziadostwo zwalczyć w zarodku i jutrzejsze prognozy się nie sprawdzą, ale to pewnie byłoby zbyt piękne. Chciałbym chociaż w minimalnym stopniu skorzystać jeszcze z ładnej pogody, bo ostatnio zauważyłem, że tak naprawdę częściej jeżdżę chyba (o ile w ogóle uda mi się już gdzieś pojechać) przy niższych temperaturach i ogólnie gorszej pogodzie niż przy bezchmurnym niebie i promieniach słońca. W ogóle brakuje mi ruchu od dłuższego czasu... To też irytuje. I fajnie byłoby coś z tym zrobić, bo człowiek ma od razu lepsze samopoczucie jak się trochę zmęczy na świeżym powietrzu. Pozostaje zakończyć ten temat oklepanym, optymistycznym może jeszcze uda mi się wyskoczyć niedługo na szoskę oraz śledzeniem wydarzeń z kolarskich Mistrzostw Świata w kolarstwie szosowym w Valkenburgu...
Pogoda dziś super, chociaż wiatr hulał mocny i trochę rzucało zwłaszcza na otwartym terenie. Prognozy nie są zbyt optymistyczne na jutro - ja korzystam z icm, ma padać i mocno wiać, ale jeszcze cały październik da się pojeździć. Pozdro i głowa do góry. Zjedz czosnku mi najbardziej pomaga, na taki początkowy stan przeziębienia.
OdpowiedzUsuńAuthor
Nawet z mocnym wiatrem bym chętnie pojeździł ;) Dzięki za pocieszenie, może jeszcze trafię jakiś luźniejszy dzień z lepszą pogodą i lepszym zdrowiem. Najgłupsze jest to, że choruję naprawdę rzadko, a jak już mi się zdarzy, to w jakimś wyjątkowo nieodpowiednim momencie. No ale będę się bronił :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!