06 lipca 2012

Nieoczekiwane spotkanie... :)

Na blogu ostatnio kompletna cisza, nie mam nawet czasu na bliższe zapoznanie się z tym, co dzieję się na Tour de France, a od jego rozpoczęcia minął już tydzień - nie jest dobrze ;) Nie wspominam nawet o tym, że na rowerze byłem... powiedzmy, że dawno ;) Są teraz jednak ważniejsze sprawy, ale dziś spotkała mnie niespodziewanie bardzo przyjemna sytuacja. Posiedziałem dziś w pracy 1,5 h dłużej, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Tak się składa, że pracuję w tym samym budynku, w którym swoją siedzibę ma polski Eurosport :) Zawsze mnie zastanawiało, czy jest to tylko siedziba jako taka, czy tutaj też powstaje program. Właściwie dalej tego nie wiem, ale wiem to, co mnie najbardziej ciekawiło, a mianowicie, czy można się w owym budynku natknąć na panów Jarońskiego i Wyrzykowskiego. Dziś dowiedziałem się, że jak najbardziej można :) Wychodziłem akurat z pracy, a najpopularniejsi polscy komentatorzy kolarstwa siedzieli przy wyjściu. Postanowiłem zagadać, bo taka okazja mogła się nie powtórzyć ;) Nie miałem przy sobie nic do pisania, ale pan Jaroński skoczył do biura po podpisaną już pocztówkę (bodajże z Tour de Pologne 2007, ale co tam, fajnie że w ogóle jest :)), a pan Wyrzykowski dodał dedykację. Chwilę pogadaliśmy o tym co tam w Tourze, o Saganie, który ostatnio wygrywa wszystko jak leci, że niewiele wiem, bo nie mogę oglądać relacji itd. ;) Atmosfera jak najbardziej pozytywna, było wesoło, ale panowie mieli umówione spotkanie i musieli się zbierać. Przekazałem jeszcze pozdrowienia od Drużyny Szpiku, o której kiedyś wspominali na antenie i się pożegnaliśmy. Chciałem jeszcze zrobić jakieś wspólne zdjęcie, ale jak na złość sporo korzystałem dziś z telefonu i bateria na koniec dnia ledwo żyła, przez co nie mogłem korzystać z aparatu - ot, ograniczenia współczesnych technologii ;) Czasem warto dłużej zostać w pracy... :)


3 komentarze:

  1. świetna sprawa i genialna pamiątka! :)

    TT

    OdpowiedzUsuń
  2. No i właśnie w kwestii tych komentatorów dosyć się różnimy. Miałem przyjemność oglądać kilka godzin relacji z TdF na ES i o ile to ci sami dwaj panowie komentowali, to dla mnie to była jakaś żenada. Sposób ich komentowania niczym nie odbiegał od rozmowy przy klopsztandze ludzi, którzy tak ledwie co znają się na kolarstwie.

    No chyba, że to jacyś inni byli komentatorzy, to panów Jarońskiego i Wyrzykowskiego z głębi serca przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podejrzewam, że właśnie ci, chociaż potwierdzić Ci tego na 100% nie mogę, bo jak na razie widziałem... 0 relacji z TdF, o TdP nie wspominając :] Fakt, mają swój charakterystyczny sposób komentowania, jednym to pasuje, innym nie, opinie takie jak Twoja można też znaleźć w innych miejscach, więc "coś jest na rzeczy". Chociaż z drugiej strony też podejrzewam, że przez tyle godzin może być ciężko skupiać się jedynie na istotnych z kolarskiego punktu widzenia kwestiach. Ponoć brytyjski komentarz jest o niebo lepszy, ale nie miałem okazji "przekonać się na własne uszy". Jak by nie było, panów Jarońskiego i Wyrzykowskiego lubię, a to spotkanie było tym fajniejsze, że niespodziewane. No i była okazja żeby napisać o czymś na blogu, bo ostatnio tych okazji niewiele, heh... Ale jeszcze 2 tygodnie do ślubu i może powoluuutku rower zacznie się nieśmiało pojawiać w planach ;)

    OdpowiedzUsuń