Rekord, rekord... Nie pamiętam, kiedy tak mało przejechałem ;) No ale dziś nie ilość kilometrów była celem tylko dotarcie z A do B. Wyszło całe 9,52 km! Prosto po pracy pojechałem po małe mieszkaniowe zakupy, potem - właśnie na rowerze - do mieszkania żeby coś tam pomalować i zrobić kilka innych rzeczy. Wróciłem o 23 i teraz czas na zabawę z Allegro i zamawianie różnych ślubno-weselnych drobiazgów. Ach, rowerze, chciałoby się więcej, oj chciało...! ;)
widzę, że uderzasz w końcu w moje możliwości ;) dystans dostępny dla zwykłych śmiertelników :P
OdpowiedzUsuńTT
Hehe, oj tam, od razu śmiertelników :D
OdpowiedzUsuńA ja Ci Paweł powiem, że kiedyś przejechałem 7,31 km, więc wiem, jak się teraz czujesz :)
OdpowiedzUsuńChylę czoła! :) Widzę, że u Ciebie ostatnio sporo kilometrów. Nie ma czasu poczytać, pooglądać, a szkoda... Może jeszcze nadrobię.
OdpowiedzUsuń323 km w 15 godzin rowerem górskim w ternie :)
OdpowiedzUsuńŁadnie :) Oj, jak ja chciałbym mieć chociaż 2 godziny na rower... ;)
OdpowiedzUsuń