17 września 2015

Nierowerowo-rowerowo po Toskanii

Najwyższy czas nieco odkurzyć bloga. Rower tym bardziej - stoi nieużywany od ponad miesiąca. A to o miesiąc za długo ;)

Niedawno wróciłem z dwutygodniowego urlopu. Przed nim zaś nie było kompletnie czasu na jazdę. Aż strach pomyśleć, jak bardzo nogi zdążyły się przez ten czas rozleniwić... Mam nadzieję, że wkrótce będę miał okazję się wreszcie przekonać :)

Urlop, podobnie jak rok temu, był nierowerowy i chociaż tym razem nie udało mi się uwiecznić tylu rowerowych akcentów, to przez te dwa tygodnie ich jednak nie brakowało. W te wakacje również postanowiliśmy odwiedzić Włochy. W ciągu drugiego tygodnia kręciliśmy się po Toskanii. Piękna pogoda i piękne widoki, chociaż zdjęcia i tak nie są w stanie oddać tego w całości.




Kolarzy mnóstwo. Okolice świetne do jazdy na szosie. Ciężko było znaleźć odcinek, który byłby płaski albo prosty przez dłuższy czas. Drogi, którymi jeździliśmy, na mapie niejednokrotnie wyglądały jak jelita ;) i prowadziły przez wszechobecne kilku- czy kilkunastoprocentowe podjazdy i zjazdy, a wszystko to w otoczeniu winnic, cyprysów oraz pól uprawnych na zboczach wzgórz.



Z tego też powodu nie udało mi się uchwycić (z samochodu :)) praktycznie żadnego szosowca. Wąsko, kręto, za blisko. A szkoda, bo maszyny mieli zazwyczaj wspaniałe - w zdecydowanej większości carbonowe m.in. bianchi, colnago, scotty, spece, looki, BMC. Aż miło było patrzeć (mimo, że samemu nie można było pojeździć). I zazdrościć - zarówno sprzętu jak i tras. Co z tego, że z obecną formą i konfiguracją zębatek zapewne umierałbym po pierwszej hopce? :)

Tęsknota za jazdą rosła, a wzmagało ją dodatkowo nadrabianie zaległości w czytaniu SZOSY. Nogom dostawało się co prawda podczas zwiedzania zabytkowych miasteczek (gdzie zazwyczaj szło się mniej lub bardziej ostro pod górę albo z góry :)), ale to oczywiście nie to samo. Obecna aura, ilość wolnego czasu w najbliższych dniach oraz to, że dzień jest już odczuwalnie krótszy raczej średnio sprzyja wracaniu do formy, ale zobaczymy co się da zrobić. Na zakończenie jeszcze dwa takie tam z cyprysami ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz