tag:blogger.com,1999:blog-16518156218426512972024-03-05T17:23:08.142+01:00paweł kępień | blog rowerowyRowerowo. W kółko. W dwa kółka.Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.comBlogger481125tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-19684682764780070532018-12-28T01:15:00.002+01:002018-12-28T01:15:50.539+01:00Żyję. I biegam...<div style="text-align: justify;">
Czas na pierwszy - i prawdopodobnie również ostatni - wpis w 2018 roku... Poprzedni pojawił się praktycznie równo rok remu. Może warto dać znać co i jak w kilku zdaniach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Właściwie wszystko zostało już powiedziane w tytule wpisu. Chociaż wchodząc na bloga można było odnieść zupełnie inne wrażenie - wciąż żyję. Aczkolwiek bez roweru. Natalka na tyle wywróciła nasze życie do góry nogami, że trzeba było parę rzeczy przeorganizować. Jedną z nich jest przesiadka z roweru na... albo raczej <i>w</i> buty do biegania (co poniższe zdjęcie może niezbyt dosłownie obrazuje):</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3wHZ1biyqZCWKQHVFstZ3Rb3hkAupVONuTvBDqD_e77QvtsC6O9TUkNrAUqRd_ikRp127Ielq69NlNYM5TWfde8PNwPJa9Z06v48uIjYdV-QCb7jVpYEyFwc8J_VahGUbD6fvbIg2gSI/s1600/bieganie-plaza.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg3wHZ1biyqZCWKQHVFstZ3Rb3hkAupVONuTvBDqD_e77QvtsC6O9TUkNrAUqRd_ikRp127Ielq69NlNYM5TWfde8PNwPJa9Z06v48uIjYdV-QCb7jVpYEyFwc8J_VahGUbD6fvbIg2gSI/s400/bieganie-plaza.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ciężko mi funkcjonować bez ruchu w jakiejkolwiek postaci, a bieganie zdaje się całkiem nieźle wypełniać lukę po szosie - czy też rowerze - w ogóle. Wiem, wiem - <i>o ja zdrajca...</i> ;) Chociaż brakuje prędkości z szosy, jazdy w grupie, dźwięku cichutko pracującego napędu, tras oddalonych od domu o kilkadziesiąt czy więcej kilometrów, bieganie również pozwala mi oderwać się od tej tak zwanej <i>codzienności</i> czy po prostu czerpać frajdę z aktywności fizycznej. To zupełnie inny wysiłek, ale chyba coraz bardziej się w nim odnajduję. Na pewno łatwiej zorganizować mi się <i>logistycznie</i> - zarówno pod kątem czasu (a to wciąż kluczowy aspekt) jak i sprzętu. Nie znaczy to niestety, że teraz biegam sobie codziennie i nie robię nic innego ;) W praktyce to raz, dwa czy trzy razy w tygodniu. Po 5, 10 czy czasem trochę więcej kilometrów. Nierzadko w nocy, bo zanim się wróci z pracy, spędzi trochę czasu z córeczką i żoną to robi się wieczór - wcześniejszy czy późniejszy. Oczywiście tak jak w przypadku szosy, nie da się też tego mojego biegania nazwać <i>trenowaniem</i>. Po prostu wychodzę pobiegać, bez planowania czy rozpisywania celów, obciążeń, diety, blablabla. I jest fajnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tym, czego nie było w przypadku szosy, a co mam zamiar raz na jakiś czas wplatać w przypadku biegania są zawody. Wciąż bez wielkiego spinania się, bardziej dla uczestnictwa w fajnym wydarzeniu czy sprawdzeniu, gdzie mniej więcej jestem z formą. Dotychczas wystartowałem w 6. T-Mobile Biegu na Piątkę (5 km), który towarzyszył jubileuszowemu, 40. PZU Maratonowi Warszawskiemu. Udało mi się uzyskać w nim jak najbardziej satysfakcjonujący mnie (biorąc pod uwagę to, ile biegam) czas - 19:39 (190/1526 M, 216/2945 open). Może dałoby się jeszcze trochę z tego urwać, ale jak by nie było - <i>pierwsze koty za płoty</i>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_3yaK3JeJEz2S330osgEgO37AKMCGne8gfeSJG9RWPkXCrlNt0-WLs3BGd5q-AJT5Kn4onEboq8fEHYAGlRYMhtwO3obEmyU2H7axC4mFNNNrFa-VgI9RpvAWHMwD3R1mT7AiqAFP3Bw/s1600/bieganie-bnp2018.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="800" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_3yaK3JeJEz2S330osgEgO37AKMCGne8gfeSJG9RWPkXCrlNt0-WLs3BGd5q-AJT5Kn4onEboq8fEHYAGlRYMhtwO3obEmyU2H7axC4mFNNNrFa-VgI9RpvAWHMwD3R1mT7AiqAFP3Bw/s400/bieganie-bnp2018.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W międzyczasie, jakoś w maju, na Stravie wpadł mi w oko <i>czelendż</i> przebiegnięcia półmaratonu poniżej 2 godzin. Po szybkich kalkulacjach doszedłem do wniosku, że może i jest to do zrobienia. Raz przebiegłem sobie testowo 15 kilometrów, a że półmaraton to już tylko 6 więcej to przy najbliższej okazji udało mi się osiągnąć cel i uzyskać czas około 01:50. Podczas jednego z kolejnych nocnych <i>treningów</i> spróbowałem troszkę podkręcić tempo i ostatecznie wyszło 01:40:58.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Potem były już raczej standardowe piątki czy dyszki, ale temat półmaratonu został w głowie, dlatego też zdecydowałem się wystartować w 14. PZU Półmaratonie Warszawskim (31.03.2019). Ponieważ na <i>charytatywne</i> zapisy na T-Mobile Bieg na Piątkę nieco się spóźniłem (sam pomysł startu zrodził się w mojej głowie dość późno) tym razem zabrałem się do roboty chwilę wcześniej i w ten sposób, jako <i>biegający</i> rodzic wcześniaka, postanowiłem wesprzeć <a href="http://www.wczesniak.pl/" target="_blank">Fundację Wcześniak</a>. Jeżeli więc ktoś z Was chciałby dorzucić od siebie choćby parę złotych, będę ogromnie wdzięczny - link do zbiórki znajduje się <a href="https://rejestracja.maratonwarszawski.com/pl/charity/7388" target="_blank">tutaj</a>. Byłoby super złamać 01:35, ale zobaczymy, ile zostanie z obecnej <i>formy</i> i ile uda się poprawić do końca marca.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chociaż początkowo zupełnie nawet tego nie rozważałem, tak siłą rzeczy, gdzieś tam z tyłu głowy siedzi mi start w maratonie. Jestem pewien, że jego ukończenie to wielka satysfakcja (pewnie cieszyłbym się jak po przejechaniu 200 kilometrów na rowerze ;)), ale też wiem, że to drugie tyle co półmaraton, a z tym się już zmierzyłem. Na razie na nic konkretnego się nie nastawiam. Może kiedyś, spokojnym tempem? Jest o czym myśleć.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tak... Życie toczy się dalej, nogi wciąż dostają swoją porcję wysiłku, chociaż w nieco innej postaci. Z rowerem definitywnie się nie żegnam, chociaż w najbliższym czasie nie przymierzam się do powrotu. 15 lat jazdy też ciężko tak po prostu usunąć z pamięci, więc zobaczymy co przyniosą kolejne miesiące czy lata... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Korzystając z okazji, życzę Wam spełnienia wszystkich marzeń w nadchodzącym 2019 roku, radości z jazdy, pięknych tras, niezawodnego sprzętu i mnóstwa KOMów na Stravie!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Kto wie? Być może <i>do zobaczenia</i>?</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-76048562581006433632017-12-30T23:56:00.000+01:002017-12-30T23:56:53.513+01:00Wielki-niewielki powrót<div style="text-align: justify;">
Stało się. Po prawie rocznej przerwie udało mi się znowu wyruszyć na szosę! Tak jak ostatni raz miałem okazję złapać trochę szosowych kilometrów 31 grudnia 2016 roku, tak jedenaście miesięcy musiało minąć zanim kolejny raz wsiadłem na scotta. Ale od początku...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Od narodzin Natalki powrót na szosę ciągle siedział mi gdzieś tam z tyłu głowy. Na tym się jednak kończyło i codzienność brutalnie weryfikowała moje plany. Chociaż <i>plany</i> to chyba za duże słowo, bo byłem świadomy tego jak wygląda rzeczywistość i ile malutka wymaga opieki. Z czasem jednak sytuacja zaczęła powoli wychodzić na prostą (największą zmianą był chyba fakt, że Natalka zaczęła przesypiać całe noce) i perspektywa szosy zaczynała się coraz wyraźniej rysować, nawet jeśli miało to być tylko trochę symbolicznych kilometrów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pod koniec listopada postanowiłem, że najwyższa pora wyczyścić scotta, który od wspomnianego grudnia stał samotnie w komórce z warstwą rocznego brudu i czekał, aż łaskawie ktoś się nim w końcu zajmie. No i się doczekał. Pewnej nocy wziąłem szmatki, narzędzia i smar i między 1:30 a 3:00 doprowadziłem biedaka z powrotem do stanu używalności. Połowa planu była więc wykonana.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiT9NmwcVy98OIjtoMIaLjauLbrSUSYSDcZE5uBpi10dsfhfrHeWw6nadBIH6QEdpQoMMVoTSjI3iX7Uf6A5kjuwjl7NjuV3tzaUrOIgUHA28Bb3jx1jMLQ0esnn2z-5dHe2dHGz216iVw/s1600/szosa_2017-11-24_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiT9NmwcVy98OIjtoMIaLjauLbrSUSYSDcZE5uBpi10dsfhfrHeWw6nadBIH6QEdpQoMMVoTSjI3iX7Uf6A5kjuwjl7NjuV3tzaUrOIgUHA28Bb3jx1jMLQ0esnn2z-5dHe2dHGz216iVw/s400/szosa_2017-11-24_1.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Następnego dnia, a właściwie też nocy, parę minut przed północą wskoczyłem w równie dawno nieużywane rowerowe ciuchy i zaliczyłem pierwsze obroty szosowymi korbami po przerwie. Co z tego, że było ciemno, zimno i mokro?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W kwestii ciemności warto wspomnieć o nowości w moim rowerowym arsenale - rozwiązaniem okazał się MacTronic Scream 02 (400 lumenów) kupiony parę dni wcześniej. Lampka znana i lubiana, opisywana niejednokrotnie w innych miejscach, więc chyba nie ma co się zbyt długo rozpisywać. Dla mnie najważniejsze jest to, że jazda w nocy wreszcie jest komfortowa (o ile można tak napisać) i ciemność nie stanowi już jakiejś wyjątkowej przeszkody w kwestii jazdy na szosie. Wcześniej niejednokrotnie ubolewałem nad poprzednią lampką, która była zdecydowanie <i>pozycyjna</i> i drogi nie oświetlała praktycznie wcale. Obecnie, przy jakimkolwiek innym oświetleniu z zewnątrz (latarnie) wystarcza najsłabszy tryb żeby z grubsza widzieć czy nie czeka nas spotkanie z dziurą w drodze czy innym złem. Natomiast w przypadku całkowitej ciemności włączam po prostu najmocniejszy tryb i mam oświetlony praktycznie cały pas ładnych parę metrów do przodu, więc jest naprawdę ok.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie ukrywam, że przez pierwsze kilometry czułem się mocno niepewnie. Ostatni raz jeździłem na authorze albo Veturilo, a to trochę inna bajka. I chociaż na szosie przejechałem przecież wcześniej ileś tam tysięcy kilometrów, czułem się prawie tak jakbym siedział na scottcie po raz pierwszy. Sytuację pogarszał fakt, że jak wspomniałem, droga była mokra (tu z pomocą przyszły błotniki Crud Mk2, z których korzystam od kilku sezonów), co chociażby w przypadku zakrętów sprawiało, że pokonywałem je z naprawdę dużym marginesem bezpieczeństwa. Długa przerwa od jazdy to jedno, drugie to to, że gleba i ewentualna kontuzja kompletnie nie współgra z posiadaniem małego dziecka ;) Ponieważ od początku i tak planowałem zrobić za pierwszym razem kilka <i>rozruchowych</i> kilometrów, ruszyłem na trasę <a href="https://www.strava.com/clubs/185260" target="_blank">Pętli S8</a>, gdzie samochodów praktycznie nie ma, jest jakiekolwiek oświetlenie, a nawierzchnia jest równa. Po jakichś 15 kilometrach postanowiłem opuścić wiadukty i przejechałem pętlę przez Klaudyn, Janów, Stare Babice i Lipków. Na koniec wpadłem jeszcze na moment z powrotem na wiadukty i tym sposobem wróciłem do domu jeszcze przed 2:00 w nocy po przejechaniu prawie 43 kilometrów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgn7OQjcI16pz3R4g7WM65_IDrVevJBmGQfwXLJPHUho6A_DlzoecsgdNli3a4h6YeGjGhEEg3-5WB39kh3KUPhT7RO2_-y8anLtrZijO-8dHzJaauZlRLdJyrlcSXwVeVTlwpCD28k1YQ/s1600/szosa_2017-11-24_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgn7OQjcI16pz3R4g7WM65_IDrVevJBmGQfwXLJPHUho6A_DlzoecsgdNli3a4h6YeGjGhEEg3-5WB39kh3KUPhT7RO2_-y8anLtrZijO-8dHzJaauZlRLdJyrlcSXwVeVTlwpCD28k1YQ/s400/szosa_2017-11-24_2.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie wiem czy nogi miałem bardziej z drewna czy ołowiu, ale do stali to im zdecydowanie daleko. Z formy z ubiegłego roku nie zostało kompletnie nic, ale właściwie nie ma się co dziwić... Praktycznie zero jazdy, mało snu, normalnego jedzenia czy czasu na odpoczynek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Idąc za ciosem, wyskoczyłem też na szosę dwa dni później. Znowu w nocy, ale nieco wcześniej, bo około 22. Tym razem było już sucho, więc jechało się nieco lepiej, a poza tym po poprzednim wypadzie czułem się już nieco pewniej. Na początek też wiadukty przy S8, potem natomiast przez Strzykuły do Starych Babic i z powrotem przez Janów i Klaudyn do domu - razem 31 kilometrów. Na Sikorskiego miałem okazję spotkać dzika i sarnę - na szczęście w odpowiedniej odległości ;) Nogi oczywiście dalej słabe, ale najbardziej cieszyło mnie to, że znowu mogłem zrobić trochę kilometrów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Potem niestety w pracy zrobił się dym i przez dwa, trzy tygodnie praktycznie codziennie siedziałem po nocy, więc na rower nie było za bardzo czasu... Tak dużo się chyba jeszcze nigdy nie działo na raz, ale mam nadzieję, że to wyjątkowa sytuacja związana z końcówką roku i teraz będzie już spokojniej.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dziś natomiast poszedłem o krok dalej. Nie dość, że udało mi się wyskoczyć na chwilę na rower, to owo radosne wydarzenie miało miejsce rano i w towarzystwie pełnego słońca! :) Co jak co, ale jazda w dzień wygląda zupełnie inaczej...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLwyfXKmX7EmVAgd6awcsWNP-I1go00TD9EczI5nQMHpnoelvZNa6YW7wufUOy-H9gg7HM3fN1ITDmxCv0229EPQqXblo6rudx2NwQi6HmvWDxtfh03OwAeOCjpK2XL7C5IHKKsuH7k7c/s1600/szosa_2017-12-30_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhLwyfXKmX7EmVAgd6awcsWNP-I1go00TD9EczI5nQMHpnoelvZNa6YW7wufUOy-H9gg7HM3fN1ITDmxCv0229EPQqXblo6rudx2NwQi6HmvWDxtfh03OwAeOCjpK2XL7C5IHKKsuH7k7c/s400/szosa_2017-12-30_1.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wpadły co prawda tylko 33 kilometry, ale kolejny raz cieszyłem się przede wszystkim z tego, że w ogóle coś wpadło. W obecnej sytuacji nie spodziewałem się ani nie planowałem jakichś dużych (czy nawet <i>średnich</i>) dystansów. A że na rower miałem dziś tylko godzinę z kawałkiem, cieszę się, że udało mi się ją w taki sposób wykorzystać.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chociaż słońce pięknie świeciło to upału nie było i termometr pokazywał 2°C. Miejscami drogi były mokre, a częściowo też troszkę oblodzone. Zaświeciła mi się lampka zwiększonej ostrożności, ale przynajmniej jadąc wzdłuż lasu można było podziwiać kątem oka chociażby zamarznięte bagna ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhps3sagqrY_rFkinvBzc8dQFm4SLy3IyeDttrB85zq2tNwNIl47QPZZCr7KgOLkisD-dRyYMIPCUTBu1mgyUhf-DQACyACzco4q8wrF8ZAG0Nxr6sxjHKxatOz349Cp1g4aV5NRkPEHBk/s1600/szosa_2017-12-30_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhps3sagqrY_rFkinvBzc8dQFm4SLy3IyeDttrB85zq2tNwNIl47QPZZCr7KgOLkisD-dRyYMIPCUTBu1mgyUhf-DQACyACzco4q8wrF8ZAG0Nxr6sxjHKxatOz349Cp1g4aV5NRkPEHBk/s400/szosa_2017-12-30_2.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tyle szosy... Jutro kończy się 2017 rok, kilometrów już zapewne więcej nie wpadnie, więc może wykorzystam okazję do zrobienia króciutkiego rowerowego podsumowania - dużo tego nie ma.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W tym roku przejechałem - uwaga, uwaga - aż 550 kilometrów! To mój dotychczasowy rekord - mniej nie przejechałem chyba jeszcze nigdy. Nie warto robić nawet jakiegoś wykresu, który zazwyczaj pojawiał się w tym miejscu. Już chyba w roku, w którym braliśmy z żoną ślub i urządzaliśmy mieszkanie udało mi się przejechać całe 1500... Mam jednak dobre usprawiedliwienie, więc nie zamierzam się targnąć na swoje życie z powodu tak skromnego rocznego dystansu ;) Tak naprawdę, większość kilometrów pochodzi z <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2017/06/do-pracy-rodacy-rowerem.html" target="_blank">dojazdów do pracy</a>, <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2017/10/miejskie-dwa-koka.html" target="_blank">Veturilo</a>, zakupów czy innych <i>komjutów</i> - na szosie byłem w tym roku tylko te całe trzy razy i łącznie uzbierałem w ten sposób setkę, czyli tyle ile normalnie można jednorazowo przejechać w jakieś 3 godziny :) W związku z dojazdami do pracy, author dostał <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2017/04/author-reinkarnacja.html" target="_blank">nowe części</a> i <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2017/05/zwiekszona-pojemnosc.html" target="_blank">sakwy</a>. Poza tym kilka razy wyskoczyłem pobiegać, ale tego też było tyle co nic...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żadnych noworocznych postanowień nie robię, nie liczę też na nie wiadomo jaki wzrost liczby szosowych kilometrów w przyszłym roku. Zobaczymy jak będzie - w końcu każdy etap życia dziecka rządzi się ponoć swoimi prawami ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Mam jednak nadzieję, że przynajmniej Wam udało się sporo wykręcić w tym roku i że w przyszłym będzie jeszcze więcej!</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-86194885812489608962017-10-16T20:45:00.002+02:002017-10-16T20:45:51.314+02:00Miejskie dwa kółka<div style="text-align: justify;">
Pisałem niedawno (cztery miesiące to wciąż niedawno, prawda?) o dojeżdżaniu na rowerze do pracy, a przy tej okazji warto chyba wspomnieć o jeszcze jednej kwestii. Czy może raczej opcji. Z niej też zacząłem korzystać po zdecydowanie zbyt długim czasie. Mam zresztą wrażenie, że od jakiegoś czasu wiele rzeczy robię zbyt późno, więc powiedzmy, że trend jest utrzymany... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Veturilo! System publicznych rowerów miejskich w Warszawie, obsługiwany przez <a href="https://nextbike.pl/" target="_blank">Nextbike</a>, który w ogólnodostępne dwa kółka zaopatruje też inne polskie miasta. Niekoniecznie tylko te największe, za co z mojej strony piątka.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhatlJoLM4BMAn38E22vSVtctnpy4kYYKYGtTjhb4VbsRzcGAzHm_VzZoB9pb7wgmZvK_lDekvQVCcLS0O-rkh-gRtY3SzWVCTCHdblDwrkKxZRMS56gVPpKkPd2O2gpO6Fy1HZcRLnjEs/s1600/veturilo1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="600" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhatlJoLM4BMAn38E22vSVtctnpy4kYYKYGtTjhb4VbsRzcGAzHm_VzZoB9pb7wgmZvK_lDekvQVCcLS0O-rkh-gRtY3SzWVCTCHdblDwrkKxZRMS56gVPpKkPd2O2gpO6Fy1HZcRLnjEs/s400/veturilo1.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Z Veturilo zdarzało mi się korzystać w sytuacjach, w których akurat nie jechałem do pracy swoim rowerem, a miałem ochotę chociaż trochę pokręcić. Nieważne, że nie w rowerowych ciuchach, że osiągane prędkości do najwyższych nie należą i że nie jest to szosowa jazda w grupie przy 40+ km/h. Czasem fajnie po prostu wsiaść na rower i przejechać się kawałek. Żeby trochę się poruszać, żeby nie spędzić całej drogi powrotnej z pracy w autobusie, żeby wpadło chociaż te kilka skromnych kilometrów. Można próbować zmieścić się w darmowym limicie dwudziestu minut, można go też przekroczyć, bo opłaty za kolejne godziny są naprawdę przystępne.</div>
<br />
Co do stanu technicznego rowerów, odnoszę wrażenie, że jest to pewnego rodzaju loteria, chociaż na faktycznie słabo pracujące egzemplarze zdarzało mi się trafić naprawdę rzadko. Zdecydowana większość rowerów, na których jechałem śmigała cicho i przyjemnie. Nie zdarzyło mi się w każdym razie trafić na rower, który nie nadawałby się do jazdy. Czasem coś stuka, coś trzeszczy, ale całość żyje. Ewentualne problemy techniczne z danym rowerem można zresztą zgłosić przez aplikację mobilną, wybierając występującą usterkę ze skategoryzowanej listy.<br />
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sama aplikacja działa według mnie bardzo przyjemnie - jest prosta w obsłudze i do wszystkich opcji można dotrzeć naprawdę szybko. Planując jazdę, możemy na bieżąco sprawdzić, ile rowerów jest dostępnych na danej stacji, a samo wypożyczenie (dotychczas korzystałem wyłącznie z aplikacji w telefonie) poprzez wpisanie kodu wybranego roweru trwa dosłownie chwilę. O skanowaniu kodu QR nie wspominając. Dotychczas tylko raz zdarzyło mi się nie móc wypożyczyć roweru. Po zeskanowaniu kodu był niby poprawnie wypożyczony, aczkolwiek ze stojaka nie dałem rady go wypiąć...<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5Hauex0iQ33vBDR8g7N-8Tcrlsszjh5I2y3GKrygYxMHloTiuiDRdP_FOs1-12hDdNxkxkEq2cJJzDabHi-B8JL9gyuGmyyATDPlAzILAn-uLvHayQjPBGTkhwPwRbfxcGnzwekP1O9k/s1600/veturilo2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5Hauex0iQ33vBDR8g7N-8Tcrlsszjh5I2y3GKrygYxMHloTiuiDRdP_FOs1-12hDdNxkxkEq2cJJzDabHi-B8JL9gyuGmyyATDPlAzILAn-uLvHayQjPBGTkhwPwRbfxcGnzwekP1O9k/s400/veturilo2.jpg" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Korzystanie z własnego roweru ma jednak sporą zaletę - chcąc skorzystać z Veturilo jesteśmy ograniczeni lokalizacją stacji i dostępnością rowerów. Może się zatem zdarzyć, że wszystkie są akurat wypożyczone i z jazdy nici. Stacji jest jednak na tyle dużo (nawet co przystanek autobusowy/tramwajowy, a więc kilkaset metrów), że wciąż istnieje szansa na to, że wolny rower będzie dostępny na kolejnej. Brak nie oznacza zatem końca świata, aczkolwiek czasem może nieco pokrzyżować plany. Warto też wspomnieć, że Veturilo funkcjonuje od początku marca do końca listopada. Z oczywistych względów pogodowo-serwisowych i tak brzmi to wciąż dobrze.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Patrząc na ilość ludzi korzystających z publicznych rowerów mogę chyba stwierdzić, że jest naprawdę fajnie. Porównując (opierając się co prawda tylko na własnych obserwacjach) obecną sytuację na drogach i ścieżkach rowerowych z tą sprzed jeszcze kilku lat można gołym okiem zauwazyć, że ludzie jeżdżą więcej. Do tego stopnia, że przy ładnej pogodzie, na <i>popularnych szlakach rowerowych</i> jest miejscami nawet zbyt tłoczno ze względu na ilość użytkowników Veturilo. Nawiązując do słynnych już słów Marka Wosia (tą oraz inne perełki można znaleźć na <a href="http://www.masa.waw.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=19&Itemid=51" target="_blank">stronie WMK</a>) wygląda na to, że warszawiaków - o ile już nie nastąpiła - czeka zmiana i wkrótce będą mieszkańcami Wsi Stołecznej Warszawa... :)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-75724150480379378672017-09-20T13:13:00.000+02:002017-09-20T13:13:14.849+02:00Czesław Lang - Zawodowiec<div style="text-align: justify;">
Sporo czasu minęło od ostatniego wpisu, oj sporo... Natalka, poza dużą ilością mamusinego mleka pochłania jeszcze większą ilość czasu i energii, ale w końcu takie jej prawo :) Książka Czesława Langa wystarczająco długo czekała na poświęcenie jej paru zdań na blogu. Jako dowód może posłużyć poniższe zdjęcie:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcDo9r8IM31S7mo4E2MQ-yU65ZcEQZFQ03vP7T1kuxH3HainSrh6E0mwdmTP5M5Ig0QKjiHefO01jW9Is-5cWY4CiMc9tP-RagOKOROXy2Lq95nmLP0dmW-hxR0W1lJw02njVsMmSzDqs/s1600/zawodowiec.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="530" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgcDo9r8IM31S7mo4E2MQ-yU65ZcEQZFQ03vP7T1kuxH3HainSrh6E0mwdmTP5M5Ig0QKjiHefO01jW9Is-5cWY4CiMc9tP-RagOKOROXy2Lq95nmLP0dmW-hxR0W1lJw02njVsMmSzDqs/s400/zawodowiec.jpg" width="265" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, oczy Was nie mylą - w tle widać choinkę - książkę dostałem na Boże Narodzenie 2016... Po skończeniu innej książki, <i>Zawodowca</i> zacząłem czytać podczas krótkiego urlopu w lutym. Później urodziła się Natalka i do lektury wróciłem po kilku miesiącach przerwy. Niedawno (chociaż zależy jak interpretować kilka tygodni...) dotarłem jednak do końca i najwyższy czas napisać parę słów. Chciałem nawet przy okazji wspomnieć, że niedawno zakończyła się 74. edycja Tour de Pologne, więc temat jest na czasie, ale... no właśnie - to było na początku sierpnia, a jak by nie patrzeć, nieubłaganie zbliża się październik... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dotychczas, z panem Langiem kojarzyły mi się hasła takie jak <i>wicemistrz olimpijski z Moskwy</i>, <i>medalista mistrzostw świata w drużynowej jeździe na czas</i> i <i>Tour de Pologne</i>. Trochę ubogo, biorąc pod uwagę, że to jedna z legend polskiego kolarstwa. Po przeczytaniu <i>Zawodowca</i> czuję się już jednak nieco bardziej <i>świadomy</i> ;) Pochłaniając kolejne strony książki można przenieść się w świat kolarstwa kilkadziesiąt lat wstecz, dowiedzieć się jak wyglądało ściganie w czasach PRLu, na czym polegały różnice między amatorstwem a zawodowstwem czy kolarskim <i>Wschodem</i> a <i>Zachodem</i>. Siłą rzeczy, przez wiele stron przewija się temat Wyścigu Pokoju. Tekst urozmaicony jest wypowiedziami osób z otoczenia pana Czesława (zarówno kolarzy jak i nie-kolarzy), krótkimi notkami biograficznymi wybranych zawodników czy skrótami informacji na temat ważniejszych wyścigów. Nie zabrakło też kilku wkładek ze zdjęciami, co w przyjemny sposób urozmaica lekturę.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Znaczna część <i>Zawodowca</i> to rozdziały kolarsko-biograficzne (całość książki została w ogóle podzielona na, niczym w przypadku kolarskich wyścigów, nie rozdziały, a etapy - spodobał mi się ten pomysł). Mam wrażenie, że pozostałe, już nie ściśle <i>kolarskie</i> rozdziały zostały pod względem objętościowym potraktowane nieco po macoszemu. Chociaż dotychczas nie wiedziałem o problemach zdrowotnych pana Langa czy prowadzeniu przez niego wegańskiego folwarku (a te dwa tematy są ze sobą niejako powiązane), czułem mimo wszystko pewien niedosyt - chciałoby się dowiedzieć nieco więcej chociażby o organizacji Tour de Pologne. Nie znaczy to, że kwestie związane z przygotowaniem wyścigu <i>od kuchni</i> są kompletnie pominięte i owiane tajemnicą, ale... czegoś mi po prostu zabrakło. Nawet pomimo tego, że ciekawość to ponoć pierwszy stopień do piekła ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
A skoro już mowa o naszym narodowym wyścigu, warto wspomnieć że ze względu na krótkie podsumowania wszystkich <i>langowych</i> edycji (1993 - 2016) Tour de Pologne oraz przedstawienie sylwetek ich zwycięzców, <i>Zawodowca</i> można w pewnym sensie potraktować jako kronikę-pigułkę tego wyścigu. Z pewną nutką nostalgii czytałem o edycjach, których warszawskie etapy miałem okazję oglądać na żywo, a więc te w latach <a href="https://photos.app.goo.gl/BupAV0T2V8zvVgvl1" target="_blank">2008</a>, <a href="https://photos.app.goo.gl/v3fEe05Q3gnfsc593" target="_blank">2009</a>, 2011 (<a href="https://photos.app.goo.gl/SuP7WkfbwQit527k2" target="_blank">zdjęcia</a> | <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2011/07/1-etap-68-tour-de-pologne-pruszkow.html" target="_blank">wpis</a>), <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2014/08/drugi-etap-71-tour-de-pologne-lotna.html" target="_blank">2014</a> i <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/08/pierwszy-etap-72-tour-de-pologne.html" target="_blank">2015</a>.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiateEPlcIJibwuD1xQopUORP9ti2o3QW1dwtPSc2Tm5nGcyxAMlMbm9qeWYYLaATB__BvKMSwdGQp2dW68KhqdhtgTNGT2AlfS0KH3YdC0O52SxANMwltQ7y5j5YcdI0vdypnrp21Eunw/s1600/tdp-72-2015_02.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="530" data-original-width="800" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiateEPlcIJibwuD1xQopUORP9ti2o3QW1dwtPSc2Tm5nGcyxAMlMbm9qeWYYLaATB__BvKMSwdGQp2dW68KhqdhtgTNGT2AlfS0KH3YdC0O52SxANMwltQ7y5j5YcdI0vdypnrp21Eunw/s400/tdp-72-2015_02.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Chociaż słowo <i>Zawodowiec</i> amatorom (<i>odwrotny nomen omen </i>;)) kolarstwa może kojarzyć się głównie z world-tourowymi prosami, tak po przeczytaniu książki Czesława Langa mamy przedstawioną jego osobę nie tylko jako zawodowca w kolarskim tego słowa znaczeniu (a był przecież pierwszym polskim kolarzem zawodowym), ale też w znaczeniu niekolarskim, związanym z prowadzeniem biznesu, dążeniem do założonych celów, osiąganiu sukcesu. Poza zdobyciem kolarskich trofeów, Czesław Lang jest też przecież laureatem wielu nagród i wyróżnień.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Chociaż lektura strasznie rozwlekła mi się w czasie, będę ją bardzo miło wspominał i z przyjemnością postawię <i>Zawodowca</i> na półce obok innych kolarskich książek - zarówno tych <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/search/label/ksi%C4%85%C5%BCki" target="_blank">papierowych</a>, jak i <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/search/label/ebooki" target="_blank">elektronicznych</a> :)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-30418677832687298332017-06-26T20:16:00.000+02:002017-06-26T20:25:09.401+02:00Do pracy, rodacy... Rowerem!<div style="text-align: justify;">
Długo się zbierałem, przyznaję. Zniechęcało mnie trochę dodatkowe zamieszanie związane z przypinaniem roweru, prysznicem czy przebieraniem się, kiedy jazdy i kilometrów było jak na lekarstwo. Szybko okazało się jednak, że <i>lekarstwo</i> to wyjątkowo trafne określenie. Zwłaszcza wówczas, gdy na szosę nie mogę znaleźć czasu od początku roku...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCDM-S_WNGnTe20KLEZum7q74iDNK7P8r7Sjpy_mWU3Vl5jzHGIQiH1v3skL6RWYLN1EbjB7ZDuXBJzfpKNlR5Aoj-WjqGOKRln58pRi9UPcBBj6JrbPSNS2oPpaKeJG68wgDCyP26cbI/s1600/dojazd_do_pracy1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhCDM-S_WNGnTe20KLEZum7q74iDNK7P8r7Sjpy_mWU3Vl5jzHGIQiH1v3skL6RWYLN1EbjB7ZDuXBJzfpKNlR5Aoj-WjqGOKRln58pRi9UPcBBj6JrbPSNS2oPpaKeJG68wgDCyP26cbI/s400/dojazd_do_pracy1.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOCwPLPR-einnsg1ZleSz-qPNg_PZ2CLJ9JnlQNPZaI2qId94FvWEmZx6mQ-4DL6iERk1FEsfXNNPYJEJKxaK_b_UZ4M4rNI8-PIICL3RA9otYi7iNLBjRpYEB9j_ZRONnZ5DFdUACA3w/s1600/dojazd_do_pracy2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="450" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOCwPLPR-einnsg1ZleSz-qPNg_PZ2CLJ9JnlQNPZaI2qId94FvWEmZx6mQ-4DL6iERk1FEsfXNNPYJEJKxaK_b_UZ4M4rNI8-PIICL3RA9otYi7iNLBjRpYEB9j_ZRONnZ5DFdUACA3w/s400/dojazd_do_pracy2.jpg" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dojazdy do pracy na rowerze - bo oczywiście o nich mowa - chodziły mi po głowie od dłuższego czasu, jednak ciągle pojawiało się jakieś <i>ale</i>. A to nie było w czym wozić ciuchów na zmianę, a to rower nieskończony, a to za gorąco, a to trzeba będzie jechać wcześniej żeby zdążyć z doprowadzeniem się do jako-takiego ładu po jeździe... Przywykłem może za bardzo do wyłącznie szosowego repertuaru, kiedy to ciuchy rowerowe zakładało się w domu, ruszało się na szosę bez zbędnych dodatków, na szosie ogień, powrót do domu, prysznic i koniec. Kiedy jednak udało się wreszcie pokonać wszystkie te <i>ale</i> (<a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2017/05/zwiekszona-pojemnosc.html" target="_blank">sakwy</a>, dostęp do garażu podziemnego i takie tam), efekt końcowy jest naprawdę pozytywny.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp17mGH5Zk9fFIVu7KEICG4kuPp1AIvTknrm8Ge6JhfFreNGPIW6QV4tZgoezWy6WE4Ks5IXcUQbpv5QMrImY49ist8pKagwfLfykmvhgu2OVIOGfEiMh1v1jkseXrgQuu7WtAoL7HJSg/s1600/dojazd_do_pracy3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgp17mGH5Zk9fFIVu7KEICG4kuPp1AIvTknrm8Ge6JhfFreNGPIW6QV4tZgoezWy6WE4Ks5IXcUQbpv5QMrImY49ist8pKagwfLfykmvhgu2OVIOGfEiMh1v1jkseXrgQuu7WtAoL7HJSg/s400/dojazd_do_pracy3.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Czas. Jeden z elementów, które - jak mi się wydawało - będą raczej <i>na minus</i> w porównaniu z komunikacją miejską. Jak się okazało - nieprawda. Od wyjścia z domu do włączenia komputera w pracy mija praktycznie tyle samo (a nawet minimalnie mniej) czasu, co gdybym jechał autobusem czy tramwajem. Uwzględniając już przypięcie roweru i prysznic. Samej jazdy wychodzi niecałe 40 minut. W tym czasie pokonuję prawie 14 kilometrów przebijając się przez miasto. Dużo jest niestety czekania na światłach czy kluczenia między innymi rowerzystami, ale mimo to w kwestii czasu trwania podróży jest naprawdę nieźle. Zwłaszcza w drodze powrotnej, kiedy to zamiast tłuc się do domu minimum godzinę, rowerem przekraczam próg po 40 minutach, a więc o 1/3 szybciej.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pozytywna energia. Chociaż zdarzało mi się już wyskakiwać na rower <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/search/label/o%20%C5%9Bwicie" target="_blank">przed pracą</a>, to były to raczej pojedyncze przypadki niż codzienność. Nawet, jeśli jadę tylko wspomniane 40 minut, to nie jest to na pewno czas, którego więcej spędzam stojąc w autobusie, niejednokrotnie tkwiąc w korkach i będąc ściśniętym przez tłum innych pasażerów. Po przyjeździe do pracy rowerem, pozytywnej energii jest więcej i pierwszą kawę piję dopiero wczesnym popołudniem, a nie z samego rana. Fajnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmbeWSLesLsj9jnBkiSmP05qaQoO91Zr0WSd2D5D-q7N3y04SyrIg2F64j2B8oNCQRuh-aNpGryAB4pyZESFwFBldZmYfC7XzMSB5Ez3fjxOcF6DZs-NXfzdfau5njpwABdE4646z6EMM/s1600/dojazd_do_pracy4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgmbeWSLesLsj9jnBkiSmP05qaQoO91Zr0WSd2D5D-q7N3y04SyrIg2F64j2B8oNCQRuh-aNpGryAB4pyZESFwFBldZmYfC7XzMSB5Ez3fjxOcF6DZs-NXfzdfau5njpwABdE4646z6EMM/s400/dojazd_do_pracy4.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhInZK3S4ydM91rkw5FIJRhx_nXb2AlVUM795SHhn1kMtmbbW7PWLdViK0oAeoAso0UtWfg9JV_KS7pTareHwdt-SfoWZXqu4n3D3w32F-TakXEd_di0IzDpoT9HsdnYmkxjsq4YUbokn8/s1600/dojazd_do_pracy5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhInZK3S4ydM91rkw5FIJRhx_nXb2AlVUM795SHhn1kMtmbbW7PWLdViK0oAeoAso0UtWfg9JV_KS7pTareHwdt-SfoWZXqu4n3D3w32F-TakXEd_di0IzDpoT9HsdnYmkxjsq4YUbokn8/s400/dojazd_do_pracy5.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Korki. Te - przynajmniej w znacznym stopniu - są już niestraszne. Można przecisnąć się między samochodami i chociaż wciąż nie jest to może wymarzona jazda, to przynajmniej jest się coraz bliżej celu - bez niepotrzebnej frustracji i ciągłego spoglądania na zegarek w trybie <i>czas leci, a ja ciągle w tym samym miejscu</i>, kiedy i tak nic nie można z tym zrobić.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia4eHyPwfzzg8hbTzMQs-WLEtI66XhVlTK0dO1IGixvpAdiVjN-QfaeZ6eZjfj2WBgeJxRebBAfbFlPaBru1fk07MA4Qr6n44ZgQqi-OclEXXVQEpPZsQEBgpoPqZnxnJ4KQ0jqpf3Oj4/s1600/dojazd_do_pracy6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="450" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEia4eHyPwfzzg8hbTzMQs-WLEtI66XhVlTK0dO1IGixvpAdiVjN-QfaeZ6eZjfj2WBgeJxRebBAfbFlPaBru1fk07MA4Qr6n44ZgQqi-OclEXXVQEpPZsQEBgpoPqZnxnJ4KQ0jqpf3Oj4/s400/dojazd_do_pracy6.jpg" width="225" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jazda na rowerze. Po prostu. Robienie tego, co się lubi i idealny przykład łączenia przyjemnego z pożytecznym (bo do pracy i tak jakoś się dostać trzeba). Dwakroć bardziej pozytywny, jeśli w komplecie jest ładna pogoda. Świeże (mimo, że warszawskie) powietrze, aktywność fizyczna, prędkość, widoki zmieniające się naokoło. Chociaż nie jest to szosa, to na dłuższych prostych też można czasem przycisnąć. A że na mojej trasie rowerzystów jest całkiem sporo, wyprzedzając ich można się poczuć jak mistrz lokalnej ustawki szosowej. Ach, niespełnione ambicje!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtliSNn5qptqFXImitg4lIZtT2ZkRShk0aezvgovDf_wOyddj7lJ_oFNZXvFL-yqiXHtpVysw9spcvc6AIMG0aSC13JDJHERHMqhelg_mB3KxYmNzwPS-lyNq4Mzni_sSY_OnjpumK3N4/s1600/dojazd_do_pracy7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjtliSNn5qptqFXImitg4lIZtT2ZkRShk0aezvgovDf_wOyddj7lJ_oFNZXvFL-yqiXHtpVysw9spcvc6AIMG0aSC13JDJHERHMqhelg_mB3KxYmNzwPS-lyNq4Mzni_sSY_OnjpumK3N4/s400/dojazd_do_pracy7.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oczywiście, nie zawsze jest perfekcyjnie. Pogoda może być słaba, po drodze może się trafić jakiś <i>mistrz kierownicy</i>, a i warszawskie ścieżki rowerowe idealne nie są. Z komunikacji miejskiej wciąż zdarza mi się czasem korzystać i nie dojeżdżam na rowerze do pracy codziennie, ale kiedy mam taką możliwość - chętnie korzystam. W obecnej sytuacji, kiedy Natalka pochłania praktycznie cały czas poza pracą i jestem na tymczasowym, obowiązkowym odwyku od szosy, dojazdy na rowerze pozwalają mi na utrzymanie jakiegokolwiek kontaktu z dwoma kółkami. A o to chodziło.<br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Wiem, że nie odkryłem Ameryki i dla tych z Was, którzy z roweru jako środka komunikacji korzystają od dawna, powyższe przemyślenia są oczywistymi oczywistościami. Dla mnie to jednak coś nowego i jak dotąd - podoba mi się.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJcRlWrMNxEBw0t4bX8QRJCdQcXcO5pKKQfwM2_5sZ2K7JEX7vmy_8Koc05hhbw1ggQbF5ZxoL3uBSbE5hfoDqVDJQxUrf-llBn_VXyX8_12siDmDCwtYqs6I0k03xoac5wyjMinsChKo/s1600/dojazd_do_pracy8.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="450" data-original-width="800" height="225" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJcRlWrMNxEBw0t4bX8QRJCdQcXcO5pKKQfwM2_5sZ2K7JEX7vmy_8Koc05hhbw1ggQbF5ZxoL3uBSbE5hfoDqVDJQxUrf-llBn_VXyX8_12siDmDCwtYqs6I0k03xoac5wyjMinsChKo/s400/dojazd_do_pracy8.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Chociaż wpis czekał na publikację od ładnych kilku tygodni, ciągle brakowało czasu żeby usiąść do komputera i ogarnąć chociażby te kilka marnych zdjęć. Jak na złość, było też trochę przeszkód różnej maści i rower znowu musiał na chwilę pójść w odstawkę, ale zamierzam zaprząc go znowu do - nomen omen - roboty! :)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-5217171350981042752017-05-22T09:41:00.001+02:002017-05-22T09:41:29.340+02:00Zwiększona pojemność<div style="text-align: justify;">
Na <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2017/04/author-reinkarnacja.html" target="_blank">odświeżonym authorze</a> udało mi się już zrobić trochę kilometrów. Co prawda ich suma starczyłaby zaledwie na zaliczenie skromnego Gran Fondo na Stravie (albo i poza Stravą ;)), ale nie ma co się dziwić, jeśli dominowały kilku-, kilkunastolikometrowe wypady, a najdłuższy z nich miał jakieś 30 kilometrów. Trochę inna bajka niż szosa, ale cieszę się, że jest chociaż tyle. Kilometry te zainspirowały mnie do wprowadzenia jeszcze jednej zmiany...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sakwy!</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po tym jak zdarzało mi się wracać ze sklepu z plecakiem wypchanym do granic możliwości, z ciężkim u-lockiem przypiętym na zewnątrz, bo w środku nie było już miejsca, nie wspominając o wyjątkowo efektywnym grzaniu pleców przez ów plecak (bo nie był to nawet tzw. <i>plecak rowerowy</i>), doszedłem do wniosku, że trzeba z tym coś zrobić. Zdecydowałem się więc na sakwy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z wiadomych przyczyn odpuściłem sobie robienie wyjątkowo wnikliwego rozeznania rynku, czytania dziesiątek testów i recenzji, a zamiast tego dość szybko zaopatrzyłem sie w decathlonowe sakwy B'Twin 500 o pojemności 20 litrów każda i bagażnik Kross Weekendrack 200. Całość montowałem jakoś między trzecią a czwartą w nocy w przerwie między karmieniem Natalki... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sakwy są wodoodporne (co nawet raz miałem już okazję sprawdzić), więc nie trzeba się wyjątkowo obawiać o stan ich zawartości w czasie deszczu. Nie dość, że mieści się w nich znacznie więcej niż w plecaku, to nie wpływają też znacząco na komfort jazdy (plecy...). Co prawda obciążenie czuć nieco w trakcie pedałowania, ale spodziewałem się czegoś gorszego i nie ma tragedii. Załóżmy, że nogi będą potem mocniejsze... ;) To, co było akurat wygodniejsze w przypadku plecaka to szybkość jego <i>demontażu</i>. Zdjęcie sakw z bagażnika zajmuje jednak nieco więcej czasu i przy kilku postojach po drodze - kiedy wolimy nie zostawiać sakw przypiętych do roweru - może być nieco upierdliwe. Nie zaszkodziłoby też kilka przegródek czy kieszonek na drobiazgi (a może torebka podsiodłowa?). Ale chyba zaczynam marudzić... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Z zakupu jestem jednak jak dotąd zadowolony. Czas pokaże jak z trwałością nowych zabawek, ale zakładam, że trochę pożyją, biorąc pod uwagę, że na razie - takie dłuższe <i>na razie</i> - nie mam żadnych planów wyprawowych... Efekt finalny przedstawia się tak:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBLQTzWsGjGfe94PpgnNbymjjJyssUKG5EwPTma3dBigysoFu8nQ6EUbAqebu9rmXdHJj74ZouWg87sERLDuAqaQuRRhOfg9ded03m0Y6xKRk6Dh8L992AKaa2a6J01pfmv4sSv5m_PG0/s1600/rower-author_solution_sx-miasto-2017-05.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBLQTzWsGjGfe94PpgnNbymjjJyssUKG5EwPTma3dBigysoFu8nQ6EUbAqebu9rmXdHJj74ZouWg87sERLDuAqaQuRRhOfg9ded03m0Y6xKRk6Dh8L992AKaa2a6J01pfmv4sSv5m_PG0/s400/rower-author_solution_sx-miasto-2017-05.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Sakwy mogą wyglądać na zamontowane nieco za bardzo z tyłu - tak też jest, ale zakładając je na środku bagażnika, przy każdym obrocie korbą uderzałem w nie piętami. Na szczęście nie wpływa to jakoś drastycznie na <i>właściwości jezdne</i> (a przynajmniej nie nie dane mi było się jeszcze o tym przekonać), a i całość nie jest chyba na tyle asymetrycznie obciążona żeby powstawało ryzyko uszkodzenia bagażnika czy mocowań. Tak sądzę... :) Być może w wolnej chwili (haha, jakiej chwili? ;)) popatrzę jeszcze czy można to jakoś usprawnić, chociaż jak na razie całość daje radę i pewnie tak już zostanie.<br />
<br />
Kto by pomyślał, że kiedykolwiek będę korzystał z sakw...? ;)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-51413215343100896162017-04-22T17:08:00.000+02:002017-04-22T17:08:54.518+02:00Author - reinkarnacja<div style="text-align: justify;">
Ostatni raz zmieniałem coś w authorze <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2013/12/author-odswiezony.html" target="_blank">cztery lata temu</a>. Od tamtego czasu jednak i tak korzystałem z niego mocno sporadycznie, za priorytet mając szosę. A skoro już o priorytetach mowa to te <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2017/04/natalka.html" target="_blank">niedawno mocno się zmieniły</a> i trzeba się jakoś dostosować do nowej sytuacji, próbując jednocześnie utrzymać jakikolwiek kontakt z dwoma kółkami. Z tego też powodu jakiś czas temu zrobiłem zamówienie w zaprzyjaźnionym <a href="http://rowerplus.pl/" target="_blank">Rowerplus.pl</a> i po niedługim czasie w moich drzwiach stanął kurier z pudłem pełnym przyjemności. Do zawartości pudła dołączyłem pedały oraz buty, i tak, za materiał do zmian posłużyły:<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSJEZuAam9zer5WnV6wyuB5FQmhyg5HP98KHusaYHLhOq_o6GAXsPYT_x-fbUUHbChw34X-99MqTSQrXA6Ug0RJkfqdf2whpVAp0zNWMVe3gyZd6sAYz41V6EAqNupULO5jiDcOjDE8FM/s1600/author-czesci_2017.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiSJEZuAam9zer5WnV6wyuB5FQmhyg5HP98KHusaYHLhOq_o6GAXsPYT_x-fbUUHbChw34X-99MqTSQrXA6Ug0RJkfqdf2whpVAp0zNWMVe3gyZd6sAYz41V6EAqNupULO5jiDcOjDE8FM/s400/author-czesci_2017.jpg" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<u>KOŁA FH-/HB-TX800 + EXAL ZX19</u><br />
<div style="text-align: justify;">
<br />
Stare koła swoje już przejechały i zarówno piasty jak i obręcze były już mocno wysłużone. Nie chciałem też inwestować nie wiadomo ile w nowy zestaw, więc stanęło na komplecie zbudowanym na piastach Tourney i poleconych przez Wojtka z Rowerplus.pl obręczach Exal. Obręcze są kapslowane i mają wskaźnik zużycia, więc fajnie. Zobaczymy ile przeżyją.</div>
<div style="text-align: justify;">
<u><br /></u>
<u><br /></u><u>OPONY SCHWALBE LAND CRUISER 1,75"</u><br />
<br />
Szukałem czegoś, co nadawałoby się do jazdy nie tylko po asfalcie, ale też w lekkim terenie. Ze względu na kształt bieżnika i może pewnego rodzaju zaufanie do Schwalbe, wybór padł na Land Cruisery. Mam nadzieję, że wkładka K-Guard będzie mnie skutecznie chronić przed wszelkim złem czyhającym na mnie na nieoczyszczonych drogach i ścieżkach. Jak dotąd, opony Schwalbe, z których korzystałem nie zawodziły mnie pod kątem odporności na przebicie, więc mam nadzieję, że będzie tak i tym razem.<br />
<br />
<br />
<u>BŁOTNIKI SKS BLUEMELS + CHLAPACZ</u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Chociaż nie miałem jeszcze okazji testować błotników w deszczowych <i>warunkach bojowych</i>, to już podczas montażu sprawiają bardzo solidne wrażenie. Są wykonane z warstwy tworzywa i <i>folii</i> aluminiowej, co pozytywnie wpływa na ich masę i sztywność. Dzięki temu też, mogłem w nich zrobić otwór pod montaż chlapacza używając rozgrzanego śrubokręta zamiast wiertarki ;) Dziwne, że SKS nie zrobił fabrycznego otworu... W trakcie jazdy błotniki są solidnie trzymane przez pręty mocujące i całość jest stabilna. Jedynie chyba tylko tylna część przedniego błotnika nieco lata na nierównościach i ociera czasem o oponę, ale być może to wina dodatkowego obciążenia chlapaczem... Przedni błotnik wykorzystuje też magiczny system ASR gwarantujący ponoć <i>wypięcie</i> się błotnika z mocowań w razie dostania się czegoś (patyka albo pompki rywala) między szprychy. Obym nie musiał sprawdzać skuteczności.<br />
<br />
<br />
<u>PEDAŁY SHIMANO PD-M520</u><br />
<br />
Tu właściwie komentarz jest zbędny - SPDowa klasyka w wersji czarnej. Pedały były prezentem od żony, za który serdecznie jej dziękuję ;) Niejednokrotnie wspominałem, że wygodniej/pewniej/lepiej jeździ mi się będąc wpiętym w pedały, więc w przypadku odświeżania authora również postanowiłem pójść w tę stronę. A skoro pedały to i...<br />
<u><br />
</u><br />
<u><br /></u></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>BUTY SHIMANO SH-MT34</u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<i>Turystyczno-cywilny</i> model shimanowskich butów, a więc umożliwiający w miarę normalne chodzenie bez stukania o chodnik blokami jak koń podkowami oraz posiadające nieco elastyczniejszą niż w przypadku typowo rowerowych butów podeszwę. Po pierwszych jazdach jestem całkiem zadowolony i nie mogę nawet chyba za bardzo narzekać na <i>sztywność</i> zapięcia przy użyciu zwykłych sznurówek zamiast rzepów, klamer czy innych cudów. Wyglądają może nieco topornie, ale chodziło bardziej o funkcjonalność niż o wygląd, a ta, w przypadku krótkich <i>niesportowych</i> jazd jest w porządku. Zobaczymy jeszcze jak z oddychalnością przy wyższych, bardziej letnich temperaturach (na razie jeździłem przy kilku, kilkunastu stopniach).<br />
<br />
Poza wyżej wymienionymi częściami zdecydowałem się jeszcze na wymianę hamulców. Bez robienia większego rozeznania rynku (czyt. <i>riserczu</i>!), kupiłem pierwsze lepsze, podstawowe szczęki Tektro.<br />
<br /></div>
W tym miejscu chciałbym podziękować niezawodnemu Wojtkowi z Rowerplus.pl za wsparcie w wyborze części i późniejszym ich montażu, gdyż nie obyło się bez malutkich przeszkód. Nie po raz pierwszy cierpliwie przebrnął przez moje maile i doradził :) Jako gratis do zamówionego pudła dostałem też komplet odblaskowych naklejek w kolorze... czarnym :) Dzieło Shaman Racing/3M i fajny pomysł na zwiększenie bezpieczeństwa bez konieczności robienia z roweru (kasku czy czegokolwiek innego w kolorze czarnym) choinki - zapewne wylądują na scottcie.<br />
<br />
Standardowo zmotywowany nowymi zabawkami zabrałem się do rozkręcania, czyszczenia, smarowania i skręcania authorskich bebechów. To wszystko miało miejsce w... grudniu ubiegłego roku :) Potem wpadłem we wspomniany w poprzednim wpisie wir remontowo-przednarodzinowych przygotowań i ilość dostępnego w mieszkaniu miejsca oraz czasu dostępnego na grzebanie w rowerze automatycznie zmalała do zera. A w planach miałem jeszcze wymianę linek i pancerzy. Ponieważ na horyzoncie nie było widać szansy na poprawę, zrobiłem coś, czego nie robiłem od ładnych kilkunastu lat - zaniosłem rower do serwisu :) Parę razy przymierzałem się do samodzielnej wymiany <i>okablowania</i>, ale za każdym razem coś stawało mi na przeszkodzie. Czas leciał, pogoda coraz bardziej zachęcała do jazdy i głód roweru rósł. Postanowiłem więc tym razem odpuścić sobie własnoręczny serwis, ale przynajmniej mieć skończony rower.<br />
<br />
Panowie serwisanci całkiem sprawnie uwinęli się z wymianą i po dwóch dniach miałem już w rękach sprzęt gotowy do jazdy.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXd6d2s76zmN85WjW3xYRPRbAbkb-URH-eJzJiO5ejRcsc7G_KLADTl6AfVpF-Z3oEccm7jiQ9TGgMsLOmA6M4DqXU7djYr5FWCKibYai3TAY0fy-FisjG1WLXBFBE1QpRwVxKRew-kGU/s1600/rower-author_solution_sx-miasto-2017-04.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjXd6d2s76zmN85WjW3xYRPRbAbkb-URH-eJzJiO5ejRcsc7G_KLADTl6AfVpF-Z3oEccm7jiQ9TGgMsLOmA6M4DqXU7djYr5FWCKibYai3TAY0fy-FisjG1WLXBFBE1QpRwVxKRew-kGU/s400/rower-author_solution_sx-miasto-2017-04.jpg" width="400" /></a></div>
<br /></div>
Efekt końcowy przedstawia się nieco groteskowo, ale muszę przyznać, że całość pracuje całkiem przyjemnie jak na części tej klasy. Co prawda author to obecnie wciąż swego rodzaju półśrodek, bo ani to demon prędkości ani maszyna w teren, ale wykorzystując posiadaną bazę i parę nowych części wyszło chyba całkiem znośnie, biorąc pod uwagę przeznaczenie całości.<br />
<br />
Pierwsze wrażenia po pierwszych kilometrach? <i>Ale ta kierownica szeroka</i>. <i>Coś miękko w okolicach suportu</i>. <i>Ej, przecież nie muszę jechać tylko asfaltem!</i> <i>Gdzie się podziało przyspieszenie? A... To moje słabe nogi po kilkumiesięcznej przerwie</i>. Niemniej jednak bardzo się cieszę, że w końcu wsiadłem na rower. Nawet, jeśli jazda polega tymczasowo na kilkukilometrowych wypadach po codzienne zakupy czy na podobnych, ultraciężkich jednostkach treningowych. Tak jak wspomniałem chyba w którymś z wcześniejszych wpisów, po głowie telepie mi się dojeżdżanie rowerem do pracy. Muszę sobie to tylko przeanalizować od strony logistycznej i - kto wie - może uda się <i>połączyć przyjemne z pożytecznym</i>.<br />
<br />
Na razie Natalka stwierdza chyba powoli, że moja wątła klata jest zbyt koścista żeby spać na niej dłużej niż godzinę i zaczyna się wiercić, więc pora kończyć wpis... Do zobaczenia ;)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-89077739684302194702017-04-12T14:52:00.000+02:002017-04-12T14:52:49.529+02:00Natalka!<div style="text-align: justify;">
Była <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2017/01/rok-2016-i-zapowiedz-zmian.html" target="_blank">zapowiedź zmian</a>, jest i zmiana. A ma ona na imię Natalka :) Nasza córeczka postanowiła przyjść na świat ponad dwa miesiące przed planowanym terminem porodu, czym zaskoczyła nas niczym Cavendish wyskakujący zza pleców rywali na kilkadziesiąt metrów przed kreską. Mieszkanie w remoncie, wyprawka skompletowana w okolicach 20%, zaskoczenie, nerwy, zmęczenie, ale i wielka radość. Malutka ważyła 1300 g przy 37 cm długości.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKtMTeQkzjiv-z6OuNOSVdLBFWFL4PerJqUNVsT8jp4jEFMzxLRpuQENVb2AzENYJOIEM39tOWw0Fkl5Nhi-MBNN-llFrHE1XmWnUJY9WPX2QFF8cgEi4UTVtkNFZ3nrPPxoiQvVd0s7k/s1600/natalka_mala_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKtMTeQkzjiv-z6OuNOSVdLBFWFL4PerJqUNVsT8jp4jEFMzxLRpuQENVb2AzENYJOIEM39tOWw0Fkl5Nhi-MBNN-llFrHE1XmWnUJY9WPX2QFF8cgEi4UTVtkNFZ3nrPPxoiQvVd0s7k/s400/natalka_mala_1.jpg" width="300" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: justify;">
Pomimo kilku małych przeszkód na początku, z czasem jednak coraz lepiej sobie radziła i po kilku tygodniach mogła opuścić inkubator, a kilka dni temu szpital w ogóle.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie przesadzę chyba, jeśli napiszę, że był to jeden z najintensywniejszych okresów w życiu. Przez ten czas spałem po dwie, trzy godziny na dobę, na którą składały się tak naprawdę tylko praca, wizyty w szpitalu i kończenie remontu. W międzyczasie schudłem 4 kg. Mam wrażenie, że przez ostatnie tygodnie wydarzyło się tyle, że emocji z nimi związanych starczyłoby na ładne parę miesięcy <i>normalnego</i> życia. O rowerze nie było czasu nawet pomyśleć, w związku z czym suma kilometrów przejechanych w tym roku wynosi jak dotąd okrągłe 0 :) Wszystko to schodzi jednak na dalszy plan, kiedy w domu widzi się taki obrazki:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQfdEbRWQv2xF0nhqg_fsUKE1moIAVyxnUFYOOEna4QVObhPiZwAEKLi3MQ6skbg_oy7G-qP2XyVX8FXrM4I_-YbrNRQX32dYfPtIV_RTTfbCVHOoCeRvQ811_SjB1rOD3br_Hp90hkKU/s1600/natalka_mala_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQfdEbRWQv2xF0nhqg_fsUKE1moIAVyxnUFYOOEna4QVObhPiZwAEKLi3MQ6skbg_oy7G-qP2XyVX8FXrM4I_-YbrNRQX32dYfPtIV_RTTfbCVHOoCeRvQ811_SjB1rOD3br_Hp90hkKU/s400/natalka_mala_2.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Powolutku przyzwyczajamy się chyba do nowej rzeczywistości, która to dzieli dobę na trzygodzinne (a i czasem krótsze) odcinki między kolejnym przewijaniem, karmieniem i wyparzaniem buteleczek oraz reszty gratów. Żona bardzo dzielnie znosi rozmaite trudności, za co należy się jej żółta koszulka w klasyfikacji wyścigu zwanego macierzyństwem (co za wysublimowana metafora!) :)<br />
<br />
Do mojego powrotu na szosę zapewne jeszcze trochę czasu upłynie, ale może niedługo uda się zacząć jakkolwiek zbierać rowerowe kilometry. Poczyniłem w tym temacie już pewne kroki, więc istnieje szansa (chociaż wolę nie być zbytnim optymistą ;)), że wkrótce pojawią się kolejne wpisy, tym razem już nieco bardziej rowerowe. A tymczasem zbliża się pora karmienia... :)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-22998030186048843092017-01-07T00:37:00.000+01:002017-01-07T00:37:24.317+01:00Rok 2016 i zapowiedź zmian<div style="text-align: justify;">
Rok 2016 za nami, czas więc na kilka słów rowerowego podsumowania. Jaki był ten sezon? Chociaż w liczbach może tego nie widać, muszę przyznać, że był całkiem udany i będę go naprawdę przyjemnie wspominał. Skoro już przy liczbach jesteśmy, poniżej klasyczny wykresik z ilością przejechanych kilometrów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgllmBVyd3fM0kOEjvvpzH9xLsdoSq_uHDY5f1-O0FbrfPAF1S_DVfszr0g3LLaPaEgiTzLWkcKF1BKO_ZnZvWvfoCU3Rh33-z6GW2x6lqyIOrThF882G8GFd4t0QQXCdxIK79pi8FCDuY/s1600/2016-kilometry.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Wreszcie udało mi się przekroczyć okrągłe 4000 km... W minionym sezonie wyłącznie na szosie - 4153,57 km według licznika, 4068,80 km według Stravy, z którą to zaprzyjaźniłem się właśnie od ubiegłego roku. 4000 km nie jest oczywiście powalającym dystansem z perspektywy szosy, ale - jak zwykle - cieszę się, że chociaż tyle udało się wcisnąć w <i>codzienne życie</i>. Tym razem również nieco lepsza była pierwsza połowa roku, a zwłaszcza maj, w którym to przekroczyłem 1000 km, co naprawdę dawno mi się nie zdarzyło. Jak by nie patrzeć, to 25% owego imponującego rocznego dystansu ;) Było akurat nieco więcej czasu, więc i kilometrów automatycznie przybyło. Potem było już niestety tylko gorzej - przyszły pewne zmiany w <i>życiu zawodowym</i>, ilość wolnego czasu nieco się skurczyła, pogoda nie zawsze była <i>rowerowa</i>, a pod koniec roku - co powoli staje się chyba nową tradycją - dopadło mnie przeziębienie (za dużo pracy, za mało roweru ;)), więc mimo szczerych chęci kontakt z szosą był mniejszy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co poza tym?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Na początku roku skorzystałem z <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2016/01/krotka-bajka-o-bikefittingu.html" target="_blank">bikefittingu</a>. Z efektów jestem bardzo zadowolony i uważam, że to jedna z bardziej udanych, <i>niesprzętowych</i> inwestycji rowerowych. Chociaż nie ukrywam, że nieco zawaliłem kwestię rozciągania, ogromną korzyścią jest na pewno to, że na rowerze czuję się po prostu lepiej - zarówno pod względem komfortu jak i efektywności jazdy.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Było też trochę jazdy w grupie, co prawda nie - jak wcześniej planowałem - z Rondem Babka, ale z grupą spod Veloartu. Te kilku-, kilkunasto- oraz jeden kilkudziesięcioosobowy (chociaż niektóre ludowe podania sugerują nawet przekroczenie setki - kwietniowe rozpoczęcie sezonu z Cyklistą/Veloartem) wypad będę naprawdę fajnie wspominał. Zdarzało mi się nawet spędzać trochę czasu na czele grupy, co raczej nie jest regułą w moim przypadku ;) Było więcej kilometrów, były i nieco mocniejsze nogi. Pod koniec września zgadałem się również z <a href="http://kk253.ujerzego.pl/author/luk/" target="_blank">Łukaszem</a>, z którym to udało się wyskoczyć kilka razy na <i>typowe 50 km</i> - dziwnym trafem zawsze wychodziło nam więcej niż 70. W doborowym towarzystwie kilometry jakoś same lecą... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podczas kilku krótkich pobytów na działce miałem też okazję pokręcić się po tamtejszych trasach, znaleźć kilka nowych, bardzo przyjemnych odcinków i - co chyba najlepsze - oderwać się trochę od nieco już oklepanych okolicznych tras, po których jeżdżę na co dzień. Alpy to to nie są (wciąż płaskie jak stół Mazowsze... ;)), ale takie <i>odświeżenie</i> jest chyba potrzebne każdemu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Udało mi się zdobyć 2 KOMy i wcisnąć się do kilku TOP10. Mało, bo sekundy, zabrakło do KOMa na finiszu KGSu, gdzie na podjeździe (jaki by on nie był) na liczniku miałem 58 km/h. Może jeszcze kiedyś... ;) Przy innej okazji udało mi się natomiast (co prawda we współpracy z wiatrem) dość spontanicznie poprawić swój rekord maksymalnej prędkości na płaskim i obecnie jest to 62 km/h. Do zawodowców raczej nie będę się porównywał... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W minionym roku nie wpadł niestety żaden dłuższy dystans, ale kiedy była <i>jako taka</i> forma, zdarzało mi się przejechać 120 km ze średnią 31 km/h czy 70 km ze średnią 33 km/h. I dużo i mało, a średnia to tylko średnia, ale kolejny raz mogłem się przekonać, że bardziej regularna jazda to automatycznie lepsze efekty. Tak tak, wyjątkowo odkrywcze ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dosłownie kilka razy wyszedłem sobie dla urozmaicenia pobiegać i udało mi się uzyskać ponoć (<i>ponoć</i>, bo nie miałem wcześniej żadnego odniesienia) całkiem niezłe czasy/tempo: średnio 4:30 min/km na 5 km i 5:00 min/km na 10 km. Jak na osobnika bez <i>biegowej przeszłości</i> mogę chyba być całkiem zadowolony. Oczywiście, żeby nie było zbyt pięknie, udało mi się też trochę rozsypać sobie kolano biegając po plaży podczas wrześniowego urlopu nad polskim morzem, co potem ciągnęło się za mną przez pewien czas, ale pomijając tę kontuzję, mogłem się przekonać, że bieganie może być całkiem przyjemną alternatywą dla roweru. Do rozważenia w przyszłości... :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bieganie bieganiem, ale wspomniany urlop był też wyjątkowy z innego powodu. Wraz z zestawem malutkich skarpetek, otrzymałem od żony poniższą <i>wiadomość</i>:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoLrpkuPiT0UcUdIFis1sGFtJs3VAVi2OgFjSowOJO13Ok8d3Mqr6o0W5G4Oq12INNpZjA-HJ3nKQjPFjFsGIYxRGS4eflSb3MLmjjyaC_0KOgzOqSo4moIYf49mXbefpNm4jEEC1UkCY/s1600/rowerki-maluszek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" target="_blank"><img border="0" height="302" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjoLrpkuPiT0UcUdIFis1sGFtJs3VAVi2OgFjSowOJO13Ok8d3Mqr6o0W5G4Oq12INNpZjA-HJ3nKQjPFjFsGIYxRGS4eflSb3MLmjjyaC_0KOgzOqSo4moIYf49mXbefpNm4jEEC1UkCY/s400/rowerki-maluszek.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><span style="font-size: x-small;">Nie jestem niestety w stanie podać źródła/autora - jeśli jakimś cudownym zrządzeniem losu <br />trafi tu twórca to zapraszam do kontaktu ;)</span></td></tr>
</tbody></table>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Zostanę tatą :) W maju urodzi nam się córeczka. Z perspektywy roweru znaczy to tyle, że czas na przerwę od szosy ;) Ciężko powiedzieć na jak długą, ale zamierzam kiedyś wrócić do zbierania asfaltowych kilometrów. Wspomniany wcześniej Łukasz jest dowodem na to, że da się pogodzić rodzicielstwo z szosą, więc staram się nie tracić nadziei ;) Na chwilę obecną mam ambitny plan utrzymania jakiegokolwiek kontaktu z rowerem wykorzystując w tym celu poczciwego authora. Będą to raczej króciutkie <i>komunikacyjne</i> wypady, chociaż po głowie chodzą mi od jakiegoś czasu dojazdy do pracy. Jak wyjdzie w praktyce - zobaczymy. Author dostał ostatnio parę nowych części (wpis wkrótce), a jak to z nowymi częściami bywa - również motywacja do jazdy jest większa ;) Przy okazji - warto też wspomnieć o <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2016/05/nowe-oblicze-s10.html" target="_blank">majowej modernizacji scotta</a>, kiedy to sprawiłem mu między innymi nowe koła. Te z kolei były jednym z powodów, dla których umówiliśmy się pierwszy raz z Łukaszem, co miało pomóc mu w wyborze zestawu dla siebie. Jak zatem widać - wszystko po coś się dzieje ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponieważ dzisiaj blogowi stuknęło okrągłe sześć lat, jemu również należy się parę słów ;) Miniony rok był o tyle inny od poprzednich, że zrezygnowałem z opisywania każdego szosowego wypadu. Widać to dobrze po ilości wpisów (w 2016 roku nie wychodzi nawet 1 wpis/miesiąc - wstyd! ;)). Dzięki temu jednak było więcej czasu na samą jazdę, a wpisy <i>zastąpiłem</i> korzystaniem ze Stravy. Chciałoby się napisać, że <i>zmieniłem na blogu to</i>, <i>dodałem tamto</i>, <i>ulepszyłem coś innego</i>, ale cóż - <i>życie</i>... Co więcej, podejrzewam że wkrótce czasu na pisanie będzie jeszcze mniej ;) Mam nadzieję, że blog jednak całkowicie nie umrze i przynajmniej raz na jakiś czas pojawi się tu kilka rowerowych zdań.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie robię żadnych konkretnych postanowień na 2017 rok. Priorytetem będzie córeczka, a jeśli przy okazji da się jakoś wpleść trochę roweru czy biegania - będę naprawdę zadowolony. Wam natomiast życzę realizacji wszelkich planów - tych rowerowych i nierowerowych - i aby 2017 rok był dla Was udany pod każdym względem!</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-30411481092872035072016-12-03T22:02:00.000+01:002016-12-03T22:02:00.485+01:00Mark Cavendish - At Speed<div style="text-align: justify;">
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://www.amazon.com/At-Speed-Mark-Cavendish-ebook/dp/B00D1VKGFE" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_wQRxXRal0MTTGMg5bZH0alP06IN-jJBQZAOMQPl7lCgZ2isNpDJl1glDG7kURowVBlnJb8yHvU6e9jeD5TwEut2bBKLG4lo8tRmZ3olGN61re60ZaVFIA9XWdDQsl_bHFrIaAzLB2U8/s400/ebook-cavendish-at_speed.jpg" width="254" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="https://www.amazon.com/At-Speed-Mark-Cavendish-ebook/dp/B00D1VKGFE" target="_blank">amazon.com</a></td></tr>
</tbody></table>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div style="text-align: justify;">
<i>At Speed</i> to druga książka napisana przez Marka i poświęcona jego <i>kolarskiemu życiu</i>. Zachęcony <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2013/02/mark-cavendish-boy-racer.html" target="_blank"><i>Boy Racerem</i></a>, postanowiłem sięgnąć również po nią i chociaż od jej przeczytania minęło już ładnych parę chwil to wydaje mi się, że warto o niej wspomnieć w kilku zdaniach.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dlaczego? Bo tak jak z <i>Boy Racera</i> można dowiedzieć się czegoś więcej o kolarskim <i>pro-świecie</i>. Spora część książki poświęcona jest wspominaniu przez Cavendisha ważnych dla niego finiszów (czy też tych bardziej <i>specyficznych</i>, jak na przykład <a href="https://youtu.be/gErqeqwAyAE?t=405" target="_blank">11. etapu Tour de France 2010</a>, kiedy główną rolę odegrała głowa Marka Renshawa), etapów czy wyścigów. Można jednak również poczytać o tym, jak - na przykładzie Teamu Sky i OPQS - duże znaczenie ma atmosfera w drużynie i wsparcie z jej strony. Cavendish dzieli się także swoimi przemyśleniami na temat tego, jak narodziny córki zmieniły jego podejście do ścigania, wspomina <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/search/label/wouter%20weylandt" target="_blank">śmierć Woutera Weylandta</a> na 3. etapie Giro d'Italia 2011 czy potrącenie Flechy przez samochód francuskiej telewizji, co skutkowało nieprzyjemnym lądowaniem Hoogerlanda na ogrodzeniu z drutu kolczastego (9. etap Tour de France 2011).<br />
<br />
Pamiętam, że z zainteresowaniem czytałem opis przygotowań do Mistrzostw Świata w Kopenhadze w 2011 roku. Prowadzona przez Roda Ellingwortha czteroletnia <i>kampania</i>, określana jako <i>Project Rainbow Jersey</i> pozwoliła Cavendishowi zdobyć tęczową koszulkę w stolicy Danii. Co ciekawe - kilka dni po wyścigu okazało się, że Mark zdobył tytuł... z dziurawą oponą.<br />
<br />
Myślę, że książka może zainteresować nie tylko fanów Cavendisha, ale kolarstwa w ogóle. Gdyby jednak ktoś chciał poznać także <i>inne punkty widzenia</i>, wybór jest spory, a kolarze to - jak się okazuje - wyjątkowo płodni literacko sportowcy ;) Przeglądając zasoby Amazonu, książki napisali również Froome, Wiggins, Voigt, Riis, Hincapie i wielu innych. Jest co czytać...</div>
</div>
</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-85026011381559108442016-11-22T00:44:00.000+01:002016-11-22T00:44:56.478+01:00Czym usunąć kapsel?<div style="text-align: justify;">
Dzięki skuwaczowi do łańcucha można wymienić uszkodzone ogniwo, kluczem do suportu w(y)kręcić miski, ściągaczem korb zdjąć ramiona z osi suportu. Ot, typowo rowerowy standardzik. Ale czym usunąć kapsel? Nie nie, nie imbusem, to by było zbyt oczywiste. Nie słyszałem też żeby ktoś chciał usuwać kapsle z obręczy, więc to też nie ten kierunek.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Otóż kapsel można usunąć otwieraczem do butelek. Och ach, wiem, nie lada ze mnie zgrywus i mistrz suspensu...! Ten wpis nie miałby jednak racji bytu, gdyby nie był jakoś związany z rowerami. A w życiu każdego rowerzysty (ok, może nie każdego, ale <i>tak się mówi</i>) przychodzi czasem moment, w którym ma ochotę napić się nie izotoniku, nie magicznego szejka węglowodanowego, ale piwa. Albo oranżady za złoty trzydzieści z kaucją. Albo czegokolwiek, co jest w szklanej butelce, która jest zamknięta kapslem i którego to kapsla trzeba się pozbyć, aby dostać się do cennej zawartości. I chociaż ludzkość wymyśliła już <a href="https://www.youtube.com/results?search_query=otwieranie+butelki" target="_blank">wiele sposobów aby to zrobić</a> to wspomniany rowerzysta może wykorzystać w tym celu otwieracz w kształcie - niespodzianka - roweru.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOe-NdqoVJd_icWJZ3d_AdbFfF9xzA7acHTYm1G8YPWWLbhvNNxUihHs6yvIp1uANFyk0z5Ionj2KwBmGK2rSc8VH8VygLdocr1PKvjMXS9MXLXA4EhHY2HvXLmtDKzz_TiZYuSTSgSx4/s1600/otwieracze1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOe-NdqoVJd_icWJZ3d_AdbFfF9xzA7acHTYm1G8YPWWLbhvNNxUihHs6yvIp1uANFyk0z5Ionj2KwBmGK2rSc8VH8VygLdocr1PKvjMXS9MXLXA4EhHY2HvXLmtDKzz_TiZYuSTSgSx4/s400/otwieracze1.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Posiadaczem obu otwieraczy stałem się dość niespodziewanie, a to dlatego, że dostałem je od różnych osób, ale praktycznie w tym samym czasie. Uprzedzając - nie, nie mam <i>problemu alkoholowego</i>. Chyba...<br />
<br />
Pierwszy zafundowała mi żona przy okazji robienia debiutanckich zakupów na AliExpress.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizhDLeMiIICvxRUxV-lGQjCsYvbkjuh8E53f9B2GN2TTxEuey71Bj1_HuflE2O2GMaz_L5MpC0gkIBGwRI0NhvrlmVI9jvPeMFMlCwNiEyBzsyZ7PcVKR6HNbW8iMfhb55oDuMKdw8_Qc/s1600/otwieracze2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEizhDLeMiIICvxRUxV-lGQjCsYvbkjuh8E53f9B2GN2TTxEuey71Bj1_HuflE2O2GMaz_L5MpC0gkIBGwRI0NhvrlmVI9jvPeMFMlCwNiEyBzsyZ7PcVKR6HNbW8iMfhb55oDuMKdw8_Qc/s400/otwieracze2.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Drugi zaś dostałem od rodziców, którzy dopadli go na Międzynarodowych Targach Turystycznych, które odbywały się w połowie października w Nadarzynie (i na których to mieli okazję porozmawiać z Wojtkiem Ziemnickim, o którego książce poświęconej rowerowej wyprawie wokół Islandii <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/12/wojtek-ziemnicki-islandia-czasem.html" target="_blank">pisałem jakiś czas temu</a> - teraz posiadam również wersję z autografem, ha!). Pochodzi z <a href="https://www.mountainwarehouse.com/eu/bicycle-keyring-bottle-opener-p10876.aspx/" target="_blank">Mountain Warehouse</a>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP8EtSDD4R_PDpd6b4IYiAqy1voq2PFSWJ6QolE5EvxWOD9w6U87xGBqm3WNoPfcJ9qIo1_sm6Iv5JB1eJrOYw57sGrWNwC6EVdng9lRtyhH_4oZC3jTByNVfyyu8xZmGRWl-hLAS_wwY/s1600/otwieracze3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiP8EtSDD4R_PDpd6b4IYiAqy1voq2PFSWJ6QolE5EvxWOD9w6U87xGBqm3WNoPfcJ9qIo1_sm6Iv5JB1eJrOYw57sGrWNwC6EVdng9lRtyhH_4oZC3jTByNVfyyu8xZmGRWl-hLAS_wwY/s400/otwieracze3.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Mając rowerowe otwieracze, można na przykład otworzyć <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/search/label/browar%20spirifer" target="_blank">spirifera</a>... Idealnie!<br />
<br />
Oba modele nie są może wyjątkowo poręczne w obsłudze i otworzenie butelki w ułamku sekundy może wymagać pewnej wprawy, ale rowerowy akcent zawsze w cenie, prawda?</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-44157696661069605122016-10-10T21:21:00.001+02:002016-10-10T21:24:26.982+02:00Poczuj zapach zwycięstwa!<div style="text-align: justify;">
Zgadza się. Zapach - nie smak (właściwie na siłę można by i smak, ale w tym przypadku raczej nie polecam). <i>Rowerowe</i> perfumy! Czego to ludzie nie wymyślą? Otóż niedawno dostałem takowe od znajomych. Ponoć kiedy je zobaczyli, od razu pomyśleli o mnie. Nie mam pojęcia, dlaczego...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjw4eBaKQ43fPXwj9xEvuVb0Tzjvd95kIzEBxXiEUROm1yKZqbOsQcBZrSkvuq3pNHZANQRuvRFfFWn-dLLmHU2DLv0Z7oAhwewFehYrDcnw7fZBdLBri28M-nqY_6V_psFM8o05Bo7r2E/s1600/perfumy_sports_champions1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjw4eBaKQ43fPXwj9xEvuVb0Tzjvd95kIzEBxXiEUROm1yKZqbOsQcBZrSkvuq3pNHZANQRuvRFfFWn-dLLmHU2DLv0Z7oAhwewFehYrDcnw7fZBdLBri28M-nqY_6V_psFM8o05Bo7r2E/s400/perfumy_sports_champions1.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVVcU5IqM8-9nN2UWD6O0N2oSyEiZZXSHzuCHvPtHbtIXtNp0Nth6xvvacNsmsDKG1VGomAHtU_T2aifgFm4v5rm4gSdF2WDCj0ZhEJMpQ9NEl6vSEPHA8yL5LgvV3aKNTgXcRibTehC4/s1600/perfumy_sports_champions2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVVcU5IqM8-9nN2UWD6O0N2oSyEiZZXSHzuCHvPtHbtIXtNp0Nth6xvvacNsmsDKG1VGomAHtU_T2aifgFm4v5rm4gSdF2WDCj0ZhEJMpQ9NEl6vSEPHA8yL5LgvV3aKNTgXcRibTehC4/s400/perfumy_sports_champions2.jpg" width="265" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<i>Sports Champions</i> brzmi dumnie! W opakowaniu otrzymujemy dwa zapachy - <i>Day</i> i <i>Night</i>, co może sugerować, że jednych należałoby używać podczas treningów w dzień, a drugich w nocy. Od razu uprzedzam, że nie mają one zapachu maści rozgrzewającej albo oleju do łańcucha. Ponieważ w definiowaniu zapachów jestem tak samo mocny jak w podjeżdżaniu 30%-owych ścianek, posłużę się informacjami ze strony <a href="http://lindakosmetyki.pl/produkt/sports-champions-men-tiverton-100ml/2914/2/207/" target="_blank">Linda Kosmetyki</a>:</div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<i><u>I zapach:</u></i></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<i>Nuty głowy: bergamotka, lawenda, zielone nuty</i></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<i>Nuty serca: gardenia, imbir, papryczka</i></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<i>Nuty podstawowe: drzewo sandałowe, wetiweria pachnąca, piżmo</i></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<i><u>II zapach:</u></i></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<i><br /></i></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<i>Nuty kwiatowe, drzewo cedrowe, piżmo, paczula</i></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both;">
Wybaczcie, ale nie jestem w stanie powiedzieć, który opis odpowiada któremu zapachowi. Te nuty zawsze były dla mnie nieco problematyczne... Nie szkodzi, że <i>opakowaniu</i> brakuje korb, łańcucha i jeszcze paru innych kluczowych gratów (przynajmniej sama rama to jakaś pełna, mniej lub bardziej opływowa konstrukcja!). Jak by jednak nie <strike>patrzeć</strike> wąchać, zapachy mogą się podobać. A już na pewno stanowią ciekawy pomysł na prezent dla rowerowego spaczeńca płci męskiej (bo jest też ponoć wersja damska - z różowymi <i>kołami</i>). Teraz czekam już tylko, aż producent - Tiverton - zaprosi mnie do udziału w ogólnoświatowej kampanii promocyjnej. Wypatrujcie mnie na billboardach i w kolumnie reklamowej na Tour de France! :)</div>
</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-6231578449197870642016-09-23T19:23:00.000+02:002016-09-23T19:23:34.986+02:00Świat jest mały, czyli autograf Domenico Pozzovivo<div style="text-align: justify;">
Świat jest mały. Niedawno miałem okazję przekonać się o tym po raz kolejny, czemu jak zwykle towarzyszyło niemałe, ale pozytywne, zaskoczenie. Na wstępie pragnę tylko uprzedzić - nie, nie spotkałem Domenico podczas trzepania standardowej kampinoskiej rundy przez Czosnów i nie zrobiliśmy sobie selfie w promieniach zachodzącego słońca. Mimo to jednak wciąż uważam, że świat jest mały ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pracuję w, jak to się popularnie określa, <i>międzynarodowym środowisku</i>... Podczas ostatniego spotkania naszego zespołu (przepraszam, <i>teamu</i>) w Warszawie, miałem okazję pogadać z koleżanką z Włoch. Na potrzeby wpisu i w celu ochrony danych osobowych nazwijmy ją <i>V</i> ;) Zeszło na temat naszych (tzn. moich i żony) - włoskich wojaży (<a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/02/woskie-wspomnienie.html" target="_blank">2014</a> i <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/09/nierowerowo-rowerowo-po-toskanii.html" target="_blank">2015</a>) oraz kolarstwa. W trakcie rozmowy okazało się, że V zna Domenico Pozzovivo, a jej mama chodziła do szkoły razem z mamą Domenico. Nie robiąc sobie wielkich nadziei i bardziej żartując niż knując jakiś wyjątkowo przebiegły plan, zapytałem czy nie mogłaby zdobyć dla mnie autografu Domenico. Odpowiedziała, że spróbuje, a niestety wiadomo, jak zazwyczaj interpretuje się <i>próbowanie</i> - nie nastawiałem się żeby coś z tego wyszło.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po niedawnym powrocie z urlopu, przeglądając zaległe mejle, natknąłem się na jednego od naszej recepcjonistki. Że niby czeka na mnie list... Pojęcia nie miałem o co chodzi. Przez te kilka lat spędzonych w firmie nie dostałem żadnego listu. Poszedłem jednak i, choć może to zabrzmieć podejrzanie, <i>otrzymałem kopertę</i> ;) Nawet widząc włoski adres nadawcy nie skojarzyłem co może być w środku. O mojej prośbie o autograf przypomniałem sobie dopiero po wyjęciu zawartości koperty:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeI4-9Yam0I7rNlqVkfxLpqmvaZdp76phS19PSffumRndLiLOL0m7MYlOcQamaf1341ZxluqkG2nCSP9o5r6r9-zzjfhGej18Q8P_as8NZZzl21-nfH5YzcyGo8fbnWp7m9koi2ZHGsEw/s1600/autograf-pozzovivo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeI4-9Yam0I7rNlqVkfxLpqmvaZdp76phS19PSffumRndLiLOL0m7MYlOcQamaf1341ZxluqkG2nCSP9o5r6r9-zzjfhGej18Q8P_as8NZZzl21-nfH5YzcyGo8fbnWp7m9koi2ZHGsEw/s400/autograf-pozzovivo.jpg" width="265" /></a></div>
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Podpisane fanklubowe zdjęcie z listą <i>palmarès</i> 2006 - 2013 na odwrocie :) Nie szkodzi, że brakuje ostatnich sezonów i kartka nie trafiła do mnie prosto z drukarni. Taka przesyłka to po prostu miły gest i naprawdę fajna sprawa.<br />
<br />
To już (albo dopiero) druga okazja kiedy, zupełnym przypadkiem, <i>przy okazji</i> pracy pojawił się kolarski akcent - kilka lat temu <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2012/07/nieoczekiwane-spotkanie.html" target="_blank">miałem okazję spotkać duet Jaroński-Wyrzykowski</a>. Świat jest mały :)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-46750024317243213032016-08-19T00:17:00.000+02:002016-08-19T00:17:31.131+02:00Żyję! I mam t-shirty ;)<div style="text-align: justify;">
Oj, naprawdę sporo czasu upłynęło od ostatniego wpisu. Zrobiło się trochę zaległości, ale na własne usprawiedliwienie mogę tylko napisać, że z szosą staram się ciągle mieć w miarę regularny kontakt (co jednak, jak na złość, akurat w ciągu ostatnich tygodni zostało dość mocno zaburzone przez sporą ilość pracy). Ogłaszam więc wszem i wobec, że ciągle żyję i choć może się wydawać inaczej - ciągle pamiętam o blogu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niby wciąż mamy sierpień, a <i>aura</i> jest od jakiegoś czasu niekoniecznie wakacyjna. Na szczęście jednak <i>tiszerty</i> jako takie nadają się na każdą pogodę, a kolejne dwie sztuki - z motywem rowerowym - zawitały w mojej szafie pewien czas temu. Tak jak <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/search/label/reserved" target="_blank">w pozostałych przypadkach</a>, te również pochodzą z Reserved, które jak by nie patrzeć, któryś sezon z rzędu ma w swoich kolekcjach koszulki z motywem dwóch kółek. Nie żebym jakoś specjalnie śledził ofertę - po prostu kolejny raz moja żona powiadomiła mnie w odpowiednim momencie ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdjęcia poniżej:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiATAZVeD6la5Ra_T9YSG3aOQ7NXRynLXVqiffeGWC8He0gPu3qO1PtYvcsIhyphenhyphenBaQYUCrnBf3Osc0Er0THuan5SxBDUDOTNiG_SiXdULMPTyjhetRkZDD13dLeu9QLknT4HrqaDy4omj-A/s1600/tshirt_reserved11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiATAZVeD6la5Ra_T9YSG3aOQ7NXRynLXVqiffeGWC8He0gPu3qO1PtYvcsIhyphenhyphenBaQYUCrnBf3Osc0Er0THuan5SxBDUDOTNiG_SiXdULMPTyjhetRkZDD13dLeu9QLknT4HrqaDy4omj-A/s400/tshirt_reserved11.jpg" width="300" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA0t992qRud2K3JkKMIKnkk-gIl6q9CsG4uI5eaIakiiYR0C4H1zkLyNCxmsO1_UQoNX6knt3lgFtPtg-IfEib19c58Vu4ntp33xAeuuCqsiGkhqJCbvD1bI8rfhyoI8TomRL8myn1AcI/s1600/tshirt_reserved12.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhA0t992qRud2K3JkKMIKnkk-gIl6q9CsG4uI5eaIakiiYR0C4H1zkLyNCxmsO1_UQoNX6knt3lgFtPtg-IfEib19c58Vu4ntp33xAeuuCqsiGkhqJCbvD1bI8rfhyoI8TomRL8myn1AcI/s400/tshirt_reserved12.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHDvMC8EgYIDqT8I_u01MFnYK0_zEz2WSd6jjRVX66ziTD8tq2RLb7P7547kNvip_6SY2UWT-desbGKUhkyjIcM-aYeRXf5CeDCdf9WgemXTRdSikJkNQ6obS1KvINN33ZXYqjU9DhXoo/s1600/tshirt_reserved13.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHDvMC8EgYIDqT8I_u01MFnYK0_zEz2WSd6jjRVX66ziTD8tq2RLb7P7547kNvip_6SY2UWT-desbGKUhkyjIcM-aYeRXf5CeDCdf9WgemXTRdSikJkNQ6obS1KvINN33ZXYqjU9DhXoo/s400/tshirt_reserved13.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5pgsFeB1dYBeiHmIClaZU4ZN4MA1dOfkmVBJfdtkyiZu4j4ow38wdXuRRSRI8a_Kh9psRYUarcmM47wVBw_b9R43hP7h4xgnbYpVqYTw0guoky74I-MqD-YJpFFD0vyuLPSX-eenk9MU/s1600/tshirt_reserved14.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg5pgsFeB1dYBeiHmIClaZU4ZN4MA1dOfkmVBJfdtkyiZu4j4ow38wdXuRRSRI8a_Kh9psRYUarcmM47wVBw_b9R43hP7h4xgnbYpVqYTw0guoky74I-MqD-YJpFFD0vyuLPSX-eenk9MU/s400/tshirt_reserved14.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak zwykle, daleko im do tych z <i>blogów modowych</i>, ale cóż, jestem tylko prostym rowerzystą... ;)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-16423138361527711522016-05-09T23:05:00.000+02:002016-05-09T23:05:30.783+02:00Nowe oblicze S10<div style="text-align: justify;">
Dawno nie było żadnego wpisu, a jeszcze dawniej zmian w sprzęcie. Wypadało w końcu przełamać ten trend i <i>upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu</i>, czyli kupić trochę nowych gratów i napisać o tym parę zdań na blogu. Sprytnie, prawda? ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pomysł na zmiany pojawił się w mojej głowie tak naprawdę z kilku powodów. Pierwszym z nich było chyba siodełko. Po <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2016/01/krotka-bajka-o-bikefittingu.html" target="_blank">bikefittingu</a> i zmianie pozycji (siodełko nieco wyżej, kokpit niżej, a więc pozycja bardziej pochylona), zacząłem czuć ucisk nie tylko przy dłuższych, ale nawet kilkudziesięciokilometrowych trasach. Wcześniej było ok i nie czułem żadnego dyskomfortu, jednak nowe ustawienie mocno wpłynęło na moje odczucia i doszedłem do wniosku, że zmiana siodełka będzie konieczna. Po konsultacji z Mateuszem, który robił mi fitting, wybór padł na model Paradigm R od Bontragera, które nie dość, że jest dostępne w szerokości 138 mm (co wcześniej sugerował Mateusz), to ma długi i szeroki otwór, który sprzyja jeździe w bardziej pochylonej pozycji. Wcześniej jeździłem na boplightowym Team Ergonom (131 mm). Problem polegał na tym, że wersji białej Paradigma nie było w całej Europie i pozostała jedynie czarna. Psuło to moją wizję ;) więc przeszukałem chyba cały internet i okoliczne sklepy rowerowe w poszukiwaniu jakiejś godnej alternatywy. I nic. Nie znalazłem żadnego modelu, który byłby dostępny w odpowiedniej szerokości, białym kolorze, z otworem i w podobnym przedziale cenowym. Może za słabo szukałem... Zacząłem się więc zastanawiać czy może nie zmodyfikować nieco wspomnianej <i>wizji</i> i dać szansy czarnemu siodełku. A jak siodełku to i owijce... Kolejnym argumentem za zmianą owijki było to, że jak by nie patrzeć, biała jest dość problematyczna w kwestii utrzymania jej w tym właśnie kolorze, a obecna <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2014/08/scott-nowa-kierownica-owijka-i-opony.html" target="_blank">Eolo Techno</a> białą przypominała już coraz mniej ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby było weselej, w międzyczasie pojawił się też pomysł zmiany kół. Szukałem przede wszystkim czegoś lżejszego i z nieco wyższym profilem. I tu ponownie, po przekopaniu internetu, wybór padł na chyba niezbyt popularny u nas, za to z niezłą (jak na aluminium i profil 32 mm) wagą komplet kół Novateca - JetFly U2.1., który za granicą zbierał całkiem przyzwoite recenzje. Postanowiłem więc dać im szansę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po złożeniu wszystkiego do kupy, efekt wspomnianych <i>pomysłów</i> przedstawia się następująco:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1MVlY1erg51zUL2y3wOwPtKrC-NojzA12ZBToOnQz6KSmW1h2XHN-0DF6_rMJLmoZe_VfRkVhpjkpvRnY7sj_Sykr7wYpn80SGNaUcirhvmPDJ1rcoN65IGFkQUxdcxFwKoKfrEo7HzE/s1600/rower-scott_speedster_s10-2016-05.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1MVlY1erg51zUL2y3wOwPtKrC-NojzA12ZBToOnQz6KSmW1h2XHN-0DF6_rMJLmoZe_VfRkVhpjkpvRnY7sj_Sykr7wYpn80SGNaUcirhvmPDJ1rcoN65IGFkQUxdcxFwKoKfrEo7HzE/s400/rower-scott_speedster_s10-2016-05.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Dla porównania, wcześniej było tak:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPOSJqulmlqkRLokWeYY41i8pn8hQq_fxmB_tz2IvdtreiRZEFmFadMmF1rSdexKLF2E9URa1rml5miDGUAUGdsYpgnq_3FaHeAtlaasG7rBW6XbnB5HNsvY-dEIumCbUVgZUDF0NszN8/s1600/rower-scott_speedster_s10-2015-06.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPOSJqulmlqkRLokWeYY41i8pn8hQq_fxmB_tz2IvdtreiRZEFmFadMmF1rSdexKLF2E9URa1rml5miDGUAUGdsYpgnq_3FaHeAtlaasG7rBW6XbnB5HNsvY-dEIumCbUVgZUDF0NszN8/s400/rower-scott_speedster_s10-2015-06.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jestem zadowolony ze zmiany. Nie tylko pod względem wizualnym, ale także pod względem odczuć w trakcie jazdy, a na tym zależało mi najbardziej. Po kolei...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>KOŁA NOVATEC JETFLY U.2.1.</u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMqu_AFyOTRJ69Mp4gq83_OvK_yO9ogUotr8MM2Cey4G5oLda81qWPLBwSQnuYGovZwm7SCUPzeVRimxzm7Bi0v7_k0_4xxlksOuGqOO8OxV64KdKCYKZgLPNBzk74ni_PDZiA8p94sgg/s1600/kola_novatec_jetfly_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="266" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMqu_AFyOTRJ69Mp4gq83_OvK_yO9ogUotr8MM2Cey4G5oLda81qWPLBwSQnuYGovZwm7SCUPzeVRimxzm7Bi0v7_k0_4xxlksOuGqOO8OxV64KdKCYKZgLPNBzk74ni_PDZiA8p94sgg/s400/kola_novatec_jetfly_1.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak jak wspomniałem, waga kompletu może robić wrażenie, zwłaszcza w tym przedziale cenowym - całość to 1469 g bez zacisków (te ważą odpowiednio dla przodu i tyłu 40 i 44 g - tu zyskałem po 20 g na sztukę). Udało mi się więc zgubić 550 g w stosunku do Fulcrumów 7, na których jeździłem wcześniej. Przód jest teraz lżejszy o 240 g, tył o 310 g. Jak dla mnie to całkiem sporo i czuć to zwłaszcza przy przyspieszaniu. Jednocześnie, nieco wyższy profil (32 mm w stosunku do fulcrumowych 26 mm) nie jest jakoś zdecydowanie bardziej nerwowy przy mocniejszym bocznym wietrze. Obręcz ma matowe wykończenie:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGil2lqmnfMZT-EYo7eW-icvrHXpsH6fFKnF3h6Apv9kakHDjlKOBUnXLZlg3B9YfdtJeRhJzrFJDbshMfKYp9OSUb67mPJGoPVRIiRb-Z97r-CKJND-SqYL195Ycop-fqkrUwAjB-aJU/s1600/kola_novatec_jetfly_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGil2lqmnfMZT-EYo7eW-icvrHXpsH6fFKnF3h6Apv9kakHDjlKOBUnXLZlg3B9YfdtJeRhJzrFJDbshMfKYp9OSUb67mPJGoPVRIiRb-Z97r-CKJND-SqYL195Ycop-fqkrUwAjB-aJU/s400/kola_novatec_jetfly_2.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Aluminiowy bębenek wyposażony został w magiczne rozwiązanie w postaci Anti Bite Guard - stalowej wstawki mającej zabezpieczać go przed <i>nacinaniem</i> przez kasetę. Czy faktycznie działa - nie wiem - zobaczymy po większej ilości kilometrów...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin-We_rjWq0jiUAWPTHFxbc7wcgE-mAyo-Iz4VcSxX1zh6DF6RPRMPXIn90ZksbGSv5PZbjyvA3cZEyi7cV7U-xUh0iSF2j0gQ30mON9z6gZzIIuasxhLkTX_NRsMBRiZfnHdgIqDr8jA/s1600/kola_novatec_jetfly_3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEin-We_rjWq0jiUAWPTHFxbc7wcgE-mAyo-Iz4VcSxX1zh6DF6RPRMPXIn90ZksbGSv5PZbjyvA3cZEyi7cV7U-xUh0iSF2j0gQ30mON9z6gZzIIuasxhLkTX_NRsMBRiZfnHdgIqDr8jA/s400/kola_novatec_jetfly_3.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widać na zdjęciu, bębenek jest dostosowany do napędów 11s, co otwiera drzwi (aczkolwiek nie wszystkie ;)) do przejścia na taką właśnie ilość rzędów w przyszłości - obecnie mam napęd 10s i wiem, że pewnie niedługo już pożyje. Może będzie to dobry moment do rozważenia zyskania dodatkowego przełożenia...? Na chwilę obecną cieszę się, że Novatec daje w komplecie podkładkę dystansową umożliwiającą korzystanie z kaset 10s :) Poza tym, dostajemy też cztery zapasowe szprychy i nyple. Wszystkie są czarne, a warto jeszcze wspomnieć, że szprychy po obu stronach wentyla (zarówno w przednim jak i tylnym kole) są srebrne i mocowane są czerwonymi nyplami. Przyznam, że przed zakupem nie byłem do końca przekonany do takiego rozwiązania (ot, aspekt wizualny ;)), ale w rzeczywistości nie jest to aż tak widoczne.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pierwsze wrażenia z jazdy z nowymi kołami są jak najbardziej pozytywne. Lekko się toczą, lepiej przyspieszają i ładnie szumią w trakcie jazdy ;) Mam nadzieję, że z ich trwałości będę równie zadowolony, ale to będę pewnie w stanie stwierdzić za kilka tysięcy kilometrów. Co jak co, ale Fulcrumom nie mogłem pod tym względem nic zarzucić - nie raz przywaliłem w solidną dziurę, a cały czas są proste. Oby komplet Novateca sprawował się tak samo.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>SIODŁO BONTRAGER PARADIGM R</u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7mzlB7aMMCZOOdRdmyGgJWlUIvL97NJHlb8KKSZX7_BrwVqMIZtyWbVFHbSSAQU_OvxYL926V4wu_g4yvfId2linQSjuLjosKFZscuZe9StTSs05ija09wPinVBsd3J7HiNRgTERkAgE/s1600/siodelko_paradigm_r.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg7mzlB7aMMCZOOdRdmyGgJWlUIvL97NJHlb8KKSZX7_BrwVqMIZtyWbVFHbSSAQU_OvxYL926V4wu_g4yvfId2linQSjuLjosKFZscuZe9StTSs05ija09wPinVBsd3J7HiNRgTERkAgE/s400/siodelko_paradigm_r.jpg" width="265" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jest dobrze. Czy to w górnym czy - tym bardziej - w dolnym chwycie, nic już nie uciska i czuć wyraźnie, że podparte są kości kulszowe, a nie tkanki między nimi. Czuć jednocześnie, że Paradigm R jest dość twardym siodłem. Przez pierwsze kilka jazd kości musiały się przyzwyczajać do nowego podparcia, jednak jadąc ostatnio 125 km było już naprawdę nieźle i <i>cztery litery</i> się nie skarżyły. Siodło jest solidnie wykonane i tak jak z kół, jestem jak dotąd zadowolony z wyboru. Waży co prawda nieco więcej niż Boplight Team Ergonom (porównując 262 g do 235 g), ale nie rozpaczam z tego powodu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<u>OWIJKA BONTRAGER GEL CORK</u></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw9WGw5pmVBFdGinF_ZFSRp2E6Lu6unA8jTfxcOfvSVZ5uHu4REKwpWWZofT6txM0ZMzk9gaCpZ_6_YB2i8b4Bvx65cQ-10Vsn6jfQizbPTgBlwgzkPfTvVANp2zSdDD7QTXQxKAI0uUU/s1600/owijka_gel_cork.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgw9WGw5pmVBFdGinF_ZFSRp2E6Lu6unA8jTfxcOfvSVZ5uHu4REKwpWWZofT6txM0ZMzk9gaCpZ_6_YB2i8b4Bvx65cQ-10Vsn6jfQizbPTgBlwgzkPfTvVANp2zSdDD7QTXQxKAI0uUU/s400/owijka_gel_cork.jpg" width="265" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak, zdjęcie dość kiepsko przedstawia owijkę... ;) W tym przypadku jednak również jestem zadowolony. Wykorzystałem całą długość owijki żeby móc nawinąć ją nieco grubiej, bo jeżdżę bez rękawiczek i trochę dodatkowego komfortu jest mile widziane. Kierownica zyskała nieco na <i>solidności</i> i dzięki owijce trzyma się ją pewnie i jednocześnie wygodnie. Dzięki temu, że owijka jest dość elastyczna, jest też całkiem przyjemna w nawijaniu. No i tak jak wspomniałem na początku, odpada problem związany ze <i>zmianą koloru</i> wraz z upływem czasu (czy może raczej kilometrów).<br />
<br />
Z nowymi gratami przejechałem już prawie 1000 km i spisują się naprawdę fajnie. To niewiele, ale według mnie jak na <i>pierwsze wrażenie</i> zdecydowanie wystarczająco. A pomyśleć, że byłem też o krok od kupna nowej ramy... ;></div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-87793319651552333782016-04-04T21:56:00.002+02:002016-04-04T21:56:54.671+02:00Wiosna!<div style="text-align: justify;">
Nareszcie. Temperatury powyżej 10°C i słońce. Dawno tego nie było. Przez ostatnie kilka miesięcy - nawet pomimo tego, że zima była całkiem łagodna - widoki za oknem nie motywowały do niczego. I chociaż troszkę kilometrów zdążyło już w tym roku wpaść, to była to raczej jazda mająca na celu uniknięcie kompletnego utracenia tego, co jakoś tam udało się zbudować w ubiegłym roku. Mogłoby oczywiście być lepiej, ale nie jest też najgorzej.<br />
<br />
Wiosna jest chyba moją ulubioną porą roku. Nie ma jeszcze takich upałów jak w lecie, a po kilku miesiącach szarugi promienie słońca wyjątkowo motywują. Nie tylko do jazdy na rowerze, ale do robienia <i>czegokolwiek</i>. Można na jakiś czas zapomnieć o jeździe w ujemnych temperaturach, o tym jak nie czuć dłoni przy chociażby drugiej godzinie kręcenia i problem stanowi nie tylko hamowanie, ale też zdjęcie kurtki po powrocie do domu. O tym, jak cyferki na wyświetlaczu licznika zmieniają się z powodu mrozu tak wolno, że zastanawiasz się czy zaraz w ogóle nie przestaną się zmieniać. O tym, jak przed wyjściem trzeba założyć na siebie milion ciuchów, co trwa zdecydowanie za długo, czy o tym, że pojeździć przy względnym braku <i>egipskich ciemności</i> można tylko w weekend. O ile właśnie nie spadł jakiś pseudo śnieg i drogi nie są na tyle śliskie, że pierwszy zakręt gwarantuje efektowną glebę...<br />
<br />
Zdecydowanie przyjemniej jeździ się w takiej scenerii<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhedq0MfmJurjgmTiF2tCNO7lwFp58hflgV035h_dfCTa8p2hQHLPg6xmL7Ma-0c7_o_PFZP6J1zisCHUmEVMZ2CxN3uqZDLtW9xBd7Gfg44c1ruclTLp23ahGyaq2IcuIjvOO409qNtTo/s1600/szosa_2015-03-21_5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhedq0MfmJurjgmTiF2tCNO7lwFp58hflgV035h_dfCTa8p2hQHLPg6xmL7Ma-0c7_o_PFZP6J1zisCHUmEVMZ2CxN3uqZDLtW9xBd7Gfg44c1ruclTLp23ahGyaq2IcuIjvOO409qNtTo/s400/szosa_2015-03-21_5.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
niż w takiej:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZgZjT1jQ1cJB9ft_PBS-DlKGoT6_tG7N4qr4QAVW_5z90l_Q2uHAu6kMgl7QzmPdFPuvLOJQuKzumIxOSxgnrrqBJvBGKWTD2IxhKwqwjS0lCTYTb6pkfGxIbU6qJzfBWtAukVxIx70w/s1600/szosa_2015-12-14.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZgZjT1jQ1cJB9ft_PBS-DlKGoT6_tG7N4qr4QAVW_5z90l_Q2uHAu6kMgl7QzmPdFPuvLOJQuKzumIxOSxgnrrqBJvBGKWTD2IxhKwqwjS0lCTYTb6pkfGxIbU6qJzfBWtAukVxIx70w/s400/szosa_2015-12-14.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Teraz pozostaje mieć nadzieję, że zima nie zdecyduje się na nagły powrót i okazji do jazdy będzie pod dostatkiem. A nawet, jeśli nie pod dostatkiem, to że uda się fajnie wykorzystać te, które się pojawią.<br />
<br />
A w międzyczasie pojawiło się parę zmian w sprzęcie, ale o tym wkrótce... :)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-6126262407771187262016-03-14T22:33:00.000+01:002016-03-14T22:33:14.838+01:00Zimowe rękawiczki Shimano<div style="text-align: justify;">
Od <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2016/02/zimowe-ochraniacze-na-buty-shimano.html" target="_blank">wpisu na temat ochraniaczy Shimano Tarmac</a> minął prawie miesiąc. Pogoda wciąż jest dość niezdecydowana i tak jak na przykład dziś przez większość dnia świeciło słońce, tak wieczorem zaczął padać śnieg z deszczem. Uroki marca. Ochraniacze na buty to całkiem fajna sprawa na niższe temperatury, a tak jak stopy, dłonie również mają tendencję do szybkiego wychładzania się w trakcie jazdy. Im też warto zafundować jakąś ochronę przed zimnem. A przynajmniej spróbować... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zdaję sobie sprawę, że tytuł wpisu jest mało precyzyjny i brakuje mu nieco polotu, ale mimo wszystko wygląda chyba lepiej niż <i>Zimowe rękawiczki Shimano ECWGLBWKS42UD3</i> :) A taki właśnie kod mają rękawiczki, którym poświęcony jest poniższy wpis.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZwScgj9Lv26vJL2EfIE62N5AFD2JDNwCGHa_4GALK-yFDNuvY_JS2NZhbdfF9ImiztCuZwCfblNt73yddTIX0T8yfh4l8zG7R7o6JnXgdmE1DZHVpaL0_Tld5ydnid3WnsH2VZq_NBso/s1600/rekawiczki_ks42_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZwScgj9Lv26vJL2EfIE62N5AFD2JDNwCGHa_4GALK-yFDNuvY_JS2NZhbdfF9ImiztCuZwCfblNt73yddTIX0T8yfh4l8zG7R7o6JnXgdmE1DZHVpaL0_Tld5ydnid3WnsH2VZq_NBso/s400/rekawiczki_ks42_1.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYBxX0AomaSZY9goDYBqTyqlPhF3Op3wOwzTZWY-eIzx0cd3S7BF6BBfnYX0oO1PCp01nDux1_MFL0LLcji7YFeHo7hh4sz4WdF6POc_VuL5bTagNdKsw53Gu8e5Grhntb-2K-XEWx8cM/s1600/rekawiczki_ks42_2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYBxX0AomaSZY9goDYBqTyqlPhF3Op3wOwzTZWY-eIzx0cd3S7BF6BBfnYX0oO1PCp01nDux1_MFL0LLcji7YFeHo7hh4sz4WdF6POc_VuL5bTagNdKsw53Gu8e5Grhntb-2K-XEWx8cM/s200/rekawiczki_ks42_2.jpg" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbZb_td9PdODYami5TS7GovmlAcjqxchvzNKSZ-aYnQMuq9VPQgr0fk6ZavfqnnC65dNlom_bi8_JoVc1WeIBoGmURYGJjAJlthnnYlBX4BCdJcgfU2ZHzZaVqq3gCsv7IqL7lBiafGnM/s1600/rekawiczki_ks42_3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjbZb_td9PdODYami5TS7GovmlAcjqxchvzNKSZ-aYnQMuq9VPQgr0fk6ZavfqnnC65dNlom_bi8_JoVc1WeIBoGmURYGJjAJlthnnYlBX4BCdJcgfU2ZHzZaVqq3gCsv7IqL7lBiafGnM/s200/rekawiczki_ks42_3.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podobnie jak ze wspomnianych ochraniaczy, z rękawiczek korzystam od końcówki 2013 roku. Zaznaczę, że jeżdżę w nich na szosówce, co ma znaczenie chociażby w kwestii rozmieszczenia żelowych wkładek, widocznych na ostatnim z powyższych zdjęć. Nie ukrywam, że w przypadku szosówki jest z nich niewielki pożytek, bo kierownica wypada dokładnie między nimi (przy chwycie za klamkomanetki) :) Osobiście, nie stanowi to dla mnie jakiegoś dużego problemu, bo w cieplejszych miesiącach nie korzystam z rękawiczek w ogóle i jestem przyzwyczajony do braku dodatkowej amortyzacji, a jednocześnie dłonie mi nie drętwieją i nie mam z nimi problemów. Fajnie natomiast, że rękawiczki są tak uszyte, że przy chwycie za klamkomanetki, w miejscu ich styku z dłońmi (między kciukiem a palcem wskazującym) nie znajduje się jakiś niepożądany szew, który mógłby być przyczyną otarć. Wkładki żelowe mogą nieco uprzyjemniać jazdę w dolnym chwycie. Ewentualnie w górnym, aczkolwiek osobiście stosunkowo rzadko z niego korzystam.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To, co istotne przy okazji zimowych rękawiczek to zakres temperatur, do jazdy w których są przeznaczone. W tym przypadku nie spotkałem się z jakimś <i>rekomendowanym</i> przez producenta przedziałem, ale z moich doświadczeń wynika, że podobnie jak wspomniane wcześniej ochraniacze, rękawiczki spełniają swoją rolę w zakresie od około 0°C do 5°C w czasie mniej więcej dwugodzinnych jazd. Pomimo membrany, przy niższych temperaturach dłonie i tak marzną, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z silnym wiatrem wiejącym w twarz. Tak jak wspomniałem we wpisie o ochraniaczach, podczas jazdy przy -10°C na termometrze, dłonie miałem na tyle zmarznięte, że ciężko było mi obsługiwać klamkomanetki czy skutecznie hamować. Co jak co, ale może to stanowić spory problem ;) Powyżej 5°C miałem zaś wrażenie, że dłonie nieco zbyt szybko się pocą - wówczas korzystałem z innego, cieńszego modelu.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Warto wspomnieć o tym, że rękawiczki nie mają żadnego mankietu chroniącego nadgarstek przed zimnem. Są dość krótkie, więc dobrze byłoby korzystać z nich w połączeniu z kurtką posiadającą lekko przedłużone rękawy (na przykład posiadanym i uwielbianym przeze mnie <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2014/03/pearl-izumi-kurtka-elite-softshell.html" target="_blank">softshellem Pearl Izumi Elite</a> :)). Wnętrze rękawiczek pokryte jest miłym w dotyku materiałem. W moim przypadku, rozmiar udało się dobrać naprawdę fajnie i dłonie nie mają powodów do narzekań.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Końcówki palca wskazującego i środkowego posiadają na końcach gumowe wstawki. Zakładam, że służą one lepszej obsłudze klamkomanetek podczas jazdy w deszczu. Chcąc rozwiać ewentualne wątpliwości - nie, nie służą do obsługi wyświetlacza dotykowego ;) Jeżeli chcemy skorzystać z telefonu, musimy niestety zdjąć rękawiczkę.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivjdeFsFWdhDT1iczU1-XIqA90pOByrGHMtjff-qOm8G4hxH_pp-QT_1xWK3ct1Iy-AISLwqfwit91Tp5Ukg1r49rjf57_-6OTaQfGKT9nXWoLGbHKs57Pjf7QAOUxAllf71iOfoQT-t8/s1600/rekawiczki_ks42_4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivjdeFsFWdhDT1iczU1-XIqA90pOByrGHMtjff-qOm8G4hxH_pp-QT_1xWK3ct1Iy-AISLwqfwit91Tp5Ukg1r49rjf57_-6OTaQfGKT9nXWoLGbHKs57Pjf7QAOUxAllf71iOfoQT-t8/s400/rekawiczki_ks42_4.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Ponieważ to mój trzeci <i>zimowy sezon</i> z shimanowskimi rękawiczkami, można już coś powiedzieć na temat ich trwałości. Tu jest i dobrze i źle... Dobrze, bo wszystkie szwy jak dotąd mają się dobrze, materiał nie jest poprzecierany (no, nie do końca, ale o tym później) i generalnie nic się nie pruje. Gorzej natomiast przedstawia się czerwona siateczka, pokrywająca grzbiet rękawiczki:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfvdqqImo3iZ-VraIbK8CZUqBLuTepSdUuJz0jVtOYSo3RNPPi9cp2cVXu6HXUQFUYAxC-YRB7rMBpF6q6USDoyp2YLNHvZ8J6Ph2P2BAcMRtc1d24Y2unHr2p0MmIOKdJOi2NOzsP-48/s1600/rekawiczki_ks42_5.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfvdqqImo3iZ-VraIbK8CZUqBLuTepSdUuJz0jVtOYSo3RNPPi9cp2cVXu6HXUQFUYAxC-YRB7rMBpF6q6USDoyp2YLNHvZ8J6Ph2P2BAcMRtc1d24Y2unHr2p0MmIOKdJOi2NOzsP-48/s400/rekawiczki_ks42_5.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jak widać, zaczyna ona odchodzić sporymi kawałkami. Od momentu zrobienia zdjęcia ubyło jej jeszcze troszkę. Rękawiczki powinny być prane w ręku i tak też robię. Co prawda to tylko kwestia wizualna, ale jednak...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niedawno pojawił się też problem z zapięciem - jego gumowa część odkleiła się od rzepa, przez co w celu zapięcia rękawiczki trzeba złapać bezpośrednio z rzep, a nie całość zapięcia. Powinno się jednak dać skleić obie części - taki mam plan ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjo2Z_9dhjR7kaJq8c8WKYbm-3TitNy7JGXzMu0m0-JLyENDQvClMVGeb3EeQcySTu-LsQ9rrB031Thfx4XcAzMm56M3iWyjQB-qesXKWGUlnEQr49UyeSAUUZfFrTAKfWgOKQ52uW5384/s1600/rekawiczki_ks42_6.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjo2Z_9dhjR7kaJq8c8WKYbm-3TitNy7JGXzMu0m0-JLyENDQvClMVGeb3EeQcySTu-LsQ9rrB031Thfx4XcAzMm56M3iWyjQB-qesXKWGUlnEQr49UyeSAUUZfFrTAKfWgOKQ52uW5384/s400/rekawiczki_ks42_6.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poza tymi dwoma <i>ubytkami</i> jest jeszcze trzeci, jednak ten jest pamiątką po wspominanej przeze mnie nie raz <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2014/12/szosa-10-12-2014-3282-km.html" target="_blank">glebie sprzed roku</a> i nie mam o niego żalu do Shimano ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJkFKouKy7-8mdjoGinccFPwS3wYv8m2i6KU5i81fr7e16iicVeMdR7rE6ybd70lXyxNdNfyRJGwwFCgHpw9VjBYYawbHEqGZwU_7TWwv_U1AWTXGzcAx7nKyc969v3fePaf9k5AsOAxc/s1600/rekawiczki_ks42_7.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJkFKouKy7-8mdjoGinccFPwS3wYv8m2i6KU5i81fr7e16iicVeMdR7rE6ybd70lXyxNdNfyRJGwwFCgHpw9VjBYYawbHEqGZwU_7TWwv_U1AWTXGzcAx7nKyc969v3fePaf9k5AsOAxc/s400/rekawiczki_ks42_7.jpg" width="400" /></a></div>
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przetarcie na jednej z żelowych wkładek lewej rękawiczki. Bezpośrednio po upadku było zdecydowanie mniejsze i nie było widać <i>bebechów</i>. Z czasem się jednak powiększa i mam nadzieję, że za jakiś czas wkładka nie będzie widoczna w całości :)<br />
<br />
Byłoby miło, gdyby rękawiczki przeznaczone do jazdy w zimie nieco lepiej chroniły przed naprawdę zimowymi temperaturami. Nie zmienia to faktu, że całkiem dobrze spełniają swoją rolę w okolicy 0°C. Pomijając temat odpadającej siateczki i rozklejonego zapięcia, jestem z nich całkiem zadowolony. Pewnie kilka sezonów jeszcze pożyją, a co dalej - się zobaczy :)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-88017482789503834662016-02-18T01:11:00.000+01:002016-02-18T01:11:30.448+01:00Zimowe ochraniacze na buty - Shimano Tarmac<div style="text-align: justify;">
Mamy połowę lutego. Pogoda wciąż nie może się zdecydować czy pójść bardziej w stronę zimy czy jesieni. Czasem pada deszcz i jest kilka stopni na plusie, a czasem temperatura spada poniżej zera i mimo braku śniegu czuć, że to jednak zima. Chociaż nie rymuje się tak fajnie jak wersja z marcem, to aż chciałoby się powiedzieć <i>w lutym jak w garncu</i>. Jak by jednak nie było, temperatury i tak nie są zbyt wysokie, a wiadomo, że jadąc na rowerze zawsze odczuwa się te kilka (-naście) stopni mniej. Warto więc chociaż w pewnym stopniu przygotować się na chłodne warunki.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W trakcie jazdy w niższych temperaturach, stopy (wraz z głową i dłońmi) wychładzają się naprawdę szybko. Szkoda byłoby tracić cenną energię na rozgrzewanie organizmu - zdecydowanie lepiej wykorzystać ją na zwiększenie prędkości czy dystansu. A najlepiej obu :) Z pomocą przychodzą ochraniacze (zwane także ocieplaczami) na buty. Są one według mnie niezbędne do kręcenia w niskich temperaturach, jeżeli ktoś nie posiada butów dedykowanych do jazdy w zimie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po tym jak moje stare ochraniacze <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2011/02/reanimacja-ochraniacza-na-but.html" target="_blank">zaczęły zbliżać się do odejścia na tamten świat</a>, pod koniec 2013 roku przyszedł czas na zmianę i zaopatrzyłem się w model Tarmac - również od Shimano.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigKspZPOb4Qhsf0hfki8BEpTuK4-PqB7NMfQ-i2RzByoqnnq9SzrE2KY9hXwjorSPOVCa8zVKU7uDlLwvjJ4oS6x30GYgmWCSdokVcQFkdejFzJ_UxBAoafTvJekaXyxErJp0aOBzVXQk/s1600/ochraniacze_tarmac1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEigKspZPOb4Qhsf0hfki8BEpTuK4-PqB7NMfQ-i2RzByoqnnq9SzrE2KY9hXwjorSPOVCa8zVKU7uDlLwvjJ4oS6x30GYgmWCSdokVcQFkdejFzJ_UxBAoafTvJekaXyxErJp0aOBzVXQk/s400/ochraniacze_tarmac1.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nowe ochraniacze różnią się od poprzedników przede wszystkim materiałem - są wykonane z neoprenu o grubości 3 mm i pokryte powłoką poliuretanową. Dedykowane do butów szosowych. Posiadają odblaskowe elementy oraz gumowe paski na rzep, osłaniające ruchomą część zamka błyskawicznego. Pod palcami oraz na piętach znajdują się wzmocnienia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHOlPcRJgZTmNihmBUmIQxThZXAWPppxpuPrD0qIL3d82HvhRJTFlnACuAcsB0AAElMonEGAjZn3q5NYZx-fxCaHsefIo6xDOS8TUpON7cRKkRkFSGROs7uTIwaudGtTK_6_43WVUDWSA/s1600/ochraniacze_tarmac2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHOlPcRJgZTmNihmBUmIQxThZXAWPppxpuPrD0qIL3d82HvhRJTFlnACuAcsB0AAElMonEGAjZn3q5NYZx-fxCaHsefIo6xDOS8TUpON7cRKkRkFSGROs7uTIwaudGtTK_6_43WVUDWSA/s400/ochraniacze_tarmac2.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkGOL5_35krE_imjXRtqQ8SNJRzfCG2xrSeDFpB2zhQCokbvGhj4KuYocK7WnD3gSeplEKnfZghF5svk3Sn6Xnrus-B3BxxCG9IZJh__VrQcZJ0WsHDHGvNOY9MtJBDtVip_db61iLTvo/s1600/ochraniacze_tarmac3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjkGOL5_35krE_imjXRtqQ8SNJRzfCG2xrSeDFpB2zhQCokbvGhj4KuYocK7WnD3gSeplEKnfZghF5svk3Sn6Xnrus-B3BxxCG9IZJh__VrQcZJ0WsHDHGvNOY9MtJBDtVip_db61iLTvo/s400/ochraniacze_tarmac3.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5VkrNb8G5MSg-nUbbPYxijcH9eWKHtiMaTFZLBXXm3_KNDw9wDwyXJPPAQlJKcIvadGHvzlsQz4GlerwcTO50xX1ZHQmsyJRLuyki58YZLFIHQaH8EU6MTlFUIb2-jU3vI6tcKwaeZAg/s1600/ochraniacze_tarmac4.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi5VkrNb8G5MSg-nUbbPYxijcH9eWKHtiMaTFZLBXXm3_KNDw9wDwyXJPPAQlJKcIvadGHvzlsQz4GlerwcTO50xX1ZHQmsyJRLuyki58YZLFIHQaH8EU6MTlFUIb2-jU3vI6tcKwaeZAg/s400/ochraniacze_tarmac4.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tyle w teorii, a jak w praktyce? Różnie. Chyba najważniejsze - temperatury, w których użytkowanie ochraniaczy ma sens. Gdzieś mi kiedyś mignęło, że są przeznaczone do jazdy w zakresie od -10°C do +5°C. Muszę przyznać, że górna granica pokrywa się z moimi odczuciami i te 5°C to według mnie optymalna temperatura, poniżej której warto z ochraniaczy skorzystać. Co do dolnej granicy, to mam mieszane uczucia. Zaznaczę jeszcze dla jasności, że na stopy zakładam <i>letnie</i> skarpetki i nie korzystam z <i>ocieplanych</i> (utrzymujących ciepło) wkładek do butów oraz nie zatykam otworów wentylacyjnych w butach - zapewne ma to pewien wpływ na odczucia w trakcie jazdy. Na początku roku miałem okazję zrobić sobie dwa krótkie wypady właśnie przy -10°C. Biorąc pod uwagę otwarte przestrzenie, silny, wychładzający wiatr i prędkość w trakcie jazdy, odczuwalna temperatura oscylowała pewnie w okolicach -20°C, a może i była jeszcze niższa. Przemarzłem na tyle, że pod koniec miałem problemy z obsługą klamkomanetek (czy chociażby z rozpięciem kurtki), a potem jeszcze przez tydzień bolała mnie skóra na udach :) Ale nie o tym... Zakładając, że wspomniane -10°C do +5°C dotyczy temperatury wskazywanej przez termometr a nie odczuwalnej, to przykro mi, ale te -10°C jest według mnie wynikiem mocno przesadzonym. Oczywiście każdy trochę inaczej odczuwa panującą temperaturę, ma nieco inną <i>termoregulację</i>, ale moim zdaniem, wspomniany przedział można by zmienić raczej na 0°C - 5°C.<br />
<br />
Obecnie korzystam z tarmaców trzeci <i>sezon</i> (jesień/zima) i z tego co zauważyłem, ochraniacze sprawdzają się nieźle w przypadku jazd do około dwóch godzin. Chociaż palce u stóp dość szybko robią się chłodne (ale nie przemarznięte), to przy takim czasie jazdy nie stanowi to jeszcze problemu. Ze względu na materiał, z którego ochraniacze są wykonane, nie radzą sobie zupełnie z odprowadzaniem wilgoci, która wytwarza się podczas pedałowania. Słowem - stopy pocą się dość szybko, co przyspiesza ich wychładzanie. Po tych dwóch godzinach, skarpetki są niestety zupełnie mokre. Do czego zaś nie można się przyczepić to ochrona stóp przed wiatrem - w tej kwestii jest naprawdę dobrze.<br />
<br />
Nie mogę się niestety dokładniej wypowiedzieć na temat wodoodporności. Nie przypominam sobie żebym w tarmacach jechał w większym deszczu, jednak przy ich praniu (ręcznym, bo takie sugeruje metka) można zauważyć, że woda nie przenika od razu do środka. O ile się orientuję, z wodą lepiej radzi sobie (przynajmniej w teorii) wyższy model - Tarmac NPU+.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
Z zakładaniem i zdejmowaniem tarmaców większych problemów nie ma i przy którymś razie idzie to już naprawdę szybko. Ochraniacze są od spodu połączone na stałe - nie ma rzepa jak w innych modelach. Trzeba jedynie uważać żeby nie <i>pozaciągać</i> wewnętrznej strony ochraniaczy rzepami butów. Ogólnej trwałości jak dotąd nie mam nic do zarzucenia. Jedyne <i>ślady użytkowania</i> to dziura o średnicy około milimetra, która powstała wskutek mojej gleby <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2014/12/szosa-10-12-2014-3282-km.html" target="_blank">pewnego pięknego, grudniowego poranka</a>. No ale to moja wina, więc się nie liczy ;) Nic się jak dotąd samoczynnie nie popruło czy powycierało.<br />
<br />
Podsumowując, tytułowe ochraniacze to fajny wybór na zimowe, ale niezbyt mroźne wypady do około dwóch godzin, kiedy nasz budżet to mniej więcej 100 zł. Być może pokombinowanie z innymi, <i>zimowymi</i> skarpetkami czy też termoizolacyjnymi wkładkami do butów poprawiłoby efekt końcowy, chociaż mimo wszystko mam tu raczej wątpliwości. Na szczęście zima nie trwa wiecznie... ;)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-56247397083559859992016-01-18T23:00:00.001+01:002016-01-18T23:39:07.503+01:00Krótka bajka o bikefittingu<div style="text-align: justify;">
Bikefitting to temat, który od dłuższego czasu chodził mi po głowie. Ciągle jednak brakowało jednoznacznej decyzji. Chociaż ze swojej pozycji na rowerze byłem całkiem zadowolony, to jednak od pewnego czasu czułem, że z plecami mogłoby być lepiej. Nic mnie co prawda nie bolało (może to kwestia przyzwyczajenia?), ale zwłaszcza przy dłuższych wypadach czułem, że się garbię, <i>wciskam</i> kark w barki i ogólnie rzecz biorąc, odcinek szyjny jest jakoś nienaturalnie powyginany. Nie byłem pewien ile w tym mojego kręgosłupa, a ile być może niewłaściwego ustawienia roweru. Do tego lekka skolioza i nieco niesymetryczne stawianie stóp. Chociaż ze sportem w różnej postaci miałem styczność praktycznie od dziecka, to odkąd pamiętam, zawsze miałem problemy z rozciąganiem. Biorąc to wszystko pod uwagę, bikefitting wydawałby się więc sensownym pomysłem. Z drugiej strony jednak zastanawiałem się, czy przy mojej zdecydowanie amatorskiej jeździe i stosunkowo niewielkiej ilości kilometrów pokonywanych w ciągu roku warto wydawać te kilkaset złotych. <i>Przecież nic mnie nie boli</i>. W podjęciu decyzji pomogła mi jednak żona, która zaproponowała, że mógłby to być świetny prezent na naszą dziesiątą rocznicę (ale ten czas leci! ;)). Nie sposób było się nie zgodzić. <i>Zdrowie najważniejsze</i>. W maju ubiegłego roku otworzyło się w Warszawie <a href="http://www.veloart.pl/" target="_blank">Veloart Studio & Cafe</a>. Wybór był prosty :) Na początku roku mieliśmy zresztą zaplanowany krótki poświąteczno-noworoczny urlop, więc wszystko zaczynało się składać w logiczną całość... Telefon, jest wolny termin, klamka (nie mylić z klamkomanetką) zapadła. Wybrałem się i jak było? Chociaż zdjęcie było zrobione jeszcze przy starej pozycji, to ten uśmiech chyba mówi wszystko... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2_RoXyvidQpMiWJ2rQCKSjP2xHFNOytTrwtCN66_Z02heUeVk_ehz2hHf-bewC4wfhGwUgeq44JyFeHA7biNeoZSiBnyMeabnDMjgPqhbLDXDml1aVNgRnEsSbQI35I1CFMiX4Ds1s60/s1600/veloart-bikefitting_01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2_RoXyvidQpMiWJ2rQCKSjP2xHFNOytTrwtCN66_Z02heUeVk_ehz2hHf-bewC4wfhGwUgeq44JyFeHA7biNeoZSiBnyMeabnDMjgPqhbLDXDml1aVNgRnEsSbQI35I1CFMiX4Ds1s60/s400/veloart-bikefitting_01.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przy okazji, podziękowania dla żony za to, że wpadła na trochę i zajęła się <i>dokumentacją fotograficzną</i> :) Ale od początku... Do wyboru są dwa pakiety - standardowy (około trzy, cztery godziny) i premium (pięć, sześć). Premium różni się od standardowego tym, że poza ustawieniem pozycji, fitter (będący jednocześnie fizjoterapeutą) pokazuje nam ćwiczenia dostosowane indywidualnie do naszej, nazwijmy to, <i>specyfiki</i> (stopnia rozciągnięcia, przebytych kontuzji, odczuwanych bólów i tak dalej), rower jest myty i wyregulowany, a w trakcie fittingu wykorzystana jest mata tensometryczna do sprawdzenia rozkładu nacisku na siodełku. W moim przypadku, wybór pakietu premium był wskazany - przy okazji weryfikacji i poprawy pozycji na rowerze, chciałem się też dowiedzieć czegoś więcej o swoim pokrzywionym cielsku i poznać ewentualne sposoby na przywrócenie go do jako takiej normalności.<br />
<br />
Na wejściu jesteśmy częstowani kawą lub herbatą, rower jest zabierany do serwisu i cała zabawa się rozpoczyna. Fitting robił mi Mateusz, z którym współpracowało się naprawdę świetnie. W ogóle kontakt z Veloartem był pozytywny od pierwszego telefonu i dogadywania terminu. Pomimo tego, że panowie mieli niejednokrotnie okazję współpracować z nazwiskami z najwyższej półki (Mateusz rzucił w pewnym momencie, że <i>jak ostatnio ustawiał Kwiatkowi sky'owe pinarello...</i> ;)) to nawet taki szary zjadacz kilometrów jak ja jest traktowany naprawdę fajnie. Za to plus.<br />
<br />
Całą sesja zaczyna się od wywiadu na temat charakteru jazdy, celów, ewentualnie przebytych kontuzji, dolegliwości, tego co nie pasuje w obecnej pozycji, co chcielibyśmy zmienić i tym podobnych. Następnie, wskakujemy w rowerowe ciuchy i fitter sprawdza gibkość naszego ciała, zakres ruchów i parę innych rzeczy, które będą miały wpływ na ustawienie naszej pozycji. Po zorientowaniu się co i jak, poczęstowaniu w międzyczasie sporą dawką teorii, Mateusz pokazał mi zestaw ćwiczeń (nie tylko rozciągających, ale i na wzmocnienie mięśni głębokich), które mają na celu poprawę sytuacji.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnoXcMwG7i29sXnkRS0ETYPRZvkB0lRLevEWQJJCBOpX5KoWld3ke8fQ9_-2kw4BJ8R_KGBt86eLJ6kHqRmMPXvDtphEZKvVYV4IeRvwKTWSJ57xNy9efUaT5BP3mVgUOM3yFqcH6TETU/s1600/veloart-bikefitting_02.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnoXcMwG7i29sXnkRS0ETYPRZvkB0lRLevEWQJJCBOpX5KoWld3ke8fQ9_-2kw4BJ8R_KGBt86eLJ6kHqRmMPXvDtphEZKvVYV4IeRvwKTWSJ57xNy9efUaT5BP3mVgUOM3yFqcH6TETU/s400/veloart-bikefitting_02.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnISXZavTtruwcKDm3411WiSt5R86Y_-5NaeGXgep47LLiy6nla_lV49VpXNwd0nUvrVGeCGJ8sX6WROuB4wdDflsFJrq9yQzIrKCwPVlqYy2h7KGiR1w-hhoxnqfZu_4CVlv1sOEp3m0/s1600/veloart-bikefitting_03.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhnISXZavTtruwcKDm3411WiSt5R86Y_-5NaeGXgep47LLiy6nla_lV49VpXNwd0nUvrVGeCGJ8sX6WROuB4wdDflsFJrq9yQzIrKCwPVlqYy2h7KGiR1w-hhoxnqfZu_4CVlv1sOEp3m0/s400/veloart-bikefitting_03.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvHTxRDZkyulGE-0l908O19O3uVZ_ttcM3BZVRkRUCIi-UD_eRClqj5WkrNYCr6CSoC3hcFk6rUqPIsoDFg1FaMEdD2ywffJ6LHAnk7yAVOn4nMo7T2MSd40xt8qZJgjuqBh_OWx71k6E/s1600/veloart-bikefitting_04.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjvHTxRDZkyulGE-0l908O19O3uVZ_ttcM3BZVRkRUCIi-UD_eRClqj5WkrNYCr6CSoC3hcFk6rUqPIsoDFg1FaMEdD2ywffJ6LHAnk7yAVOn4nMo7T2MSd40xt8qZJgjuqBh_OWx71k6E/s400/veloart-bikefitting_04.jpg" width="265" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
O ile się nie mylę, wywiad wraz z częścią fizjoterapeutyczną to jakieś półtorej, dwie godziny. W międzyczasie lśniący rower wraca z serwisu razem z <i>diagnozą</i> (muszę się przestawić na chleb i wodę, bo okazało się, że z napędem nie jest tak dobrze jak mi się wydawało). Następnie wpinamy się w trenażer, kręcimy sobie trochę rozgrzewkowo i zaczynamy być obserwowani przez kamerę, która czujnie śledzi każdy nasz ruch ;) oraz umożliwia dalszą analizę pozycji.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3gOBbwP-dbT22vlgAKhGrjFbop_9tL6wamGPZ2vZ3i_HaGtLmsDM0DbByRnp7zx5IpnMpSS0twUiVQWEi8-vsCP-nFQqb5EwueK7jHwb54VfsSovj5ChVPiH9XazNd2hOsu63tYbTUpo/s1600/veloart-bikefitting_05.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh3gOBbwP-dbT22vlgAKhGrjFbop_9tL6wamGPZ2vZ3i_HaGtLmsDM0DbByRnp7zx5IpnMpSS0twUiVQWEi8-vsCP-nFQqb5EwueK7jHwb54VfsSovj5ChVPiH9XazNd2hOsu63tYbTUpo/s400/veloart-bikefitting_05.jpg" width="265" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W ruch idą także wiązki lasera (powiało trochę sajnsfikszyn), pomagające zbadać osiowość pracy kolan oraz wspomniana na początku mata tensometryczna, dzięki której dowiemy się, czy właściwie siedzimy na siodełku. Wprowadzane są także pierwsze zmiany wysokości siodełka (ostatecznie poszło 6 mm do góry - sporo, a jak na razie jest naprawdę okej).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik54auzmCLR_TqoehuvwS9Jft6nmEAeR1vON83vPQGItorZxSkPv7EkH-cTMgSLNyQwQjYkvQYdmU4A0J423O0kHRynVpwNZVUPFaxfuG73BC_7bXf2Nnw0yqxLZ2341fqMg37ekfB7yQ/s1600/veloart-bikefitting_06.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEik54auzmCLR_TqoehuvwS9Jft6nmEAeR1vON83vPQGItorZxSkPv7EkH-cTMgSLNyQwQjYkvQYdmU4A0J423O0kHRynVpwNZVUPFaxfuG73BC_7bXf2Nnw0yqxLZ2341fqMg37ekfB7yQ/s400/veloart-bikefitting_06.jpg" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEighiHCqzTA3F6uq6WjRQ78n6jTYzem7fDNe6QVRB0R9LLF_C1A71Of5FiAUad8HmvTy7SJSGAxKdAX2ybA_VrKpGenoc9mq8AQY7QvNxsARgd3GLPZ5thPaWDRznfB0ZkzvjeBG9C9kQ8/s1600/veloart-bikefitting_07.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEighiHCqzTA3F6uq6WjRQ78n6jTYzem7fDNe6QVRB0R9LLF_C1A71Of5FiAUad8HmvTy7SJSGAxKdAX2ybA_VrKpGenoc9mq8AQY7QvNxsARgd3GLPZ5thPaWDRznfB0ZkzvjeBG9C9kQ8/s400/veloart-bikefitting_07.jpg" width="265" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgngZazwvzsJWyLl9-b-skQgZ8tPosT_EFfpS85OUm01BAvcjM8bcTujtQcQSg49I1OgbifOthPqL6dsP6JnoysgiBSSR01IBkpqZ9miKbWigkBe2pfx5IjzNinaQWLQv7jdmu2rDegmv4/s1600/veloart-bikefitting_08.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgngZazwvzsJWyLl9-b-skQgZ8tPosT_EFfpS85OUm01BAvcjM8bcTujtQcQSg49I1OgbifOthPqL6dsP6JnoysgiBSSR01IBkpqZ9miKbWigkBe2pfx5IjzNinaQWLQv7jdmu2rDegmv4/s400/veloart-bikefitting_08.jpg" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDsgV7-aeVJ9fppdV9LyhPoidASDJyhfOsI5b5_XSqD3gcbb12zQvVo-O9y49w3st1IBmE9ZHNamoDYA0whZyHb-z7QT01k0A6i5J-7c6VLTR82IUo9PWq-tT80Kozl56do1TybFKeH6Q/s1600/veloart-bikefitting_09.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDsgV7-aeVJ9fppdV9LyhPoidASDJyhfOsI5b5_XSqD3gcbb12zQvVo-O9y49w3st1IBmE9ZHNamoDYA0whZyHb-z7QT01k0A6i5J-7c6VLTR82IUo9PWq-tT80Kozl56do1TybFKeH6Q/s400/veloart-bikefitting_09.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<div style="text-align: justify;">
Następnym etapem jest ustawienie bloków. Przy okazji, sprawdzana jest ewentualna asymetria w długości lub budowie stóp, którą należałoby wziąć pod uwagę podczas fittingu. Przy użyciu kilku magicznych przymiarów, Mateusz znalazł właściwe dla moich stóp ustawienie bloków (1,5 mm do przodu plus lekka rotacja w stosunku do wcześniejszych ustawień), po czym przyszedł czas na koleje testy na trenażerze.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpmAgx2WMkOc67gUeJ9YuykizPYxXIB7NDZQIcFxVCkVojbeIpAc_bs5y6f3pa4JHxWg0pFfx5Ijb6eHE0ACBbuAtgQdqjl0ZtqHkkhzXQkFGhwEWjG4faYt445cK2xgzB0TJm6ttcPk8/s1600/veloart-bikefitting_10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpmAgx2WMkOc67gUeJ9YuykizPYxXIB7NDZQIcFxVCkVojbeIpAc_bs5y6f3pa4JHxWg0pFfx5Ijb6eHE0ACBbuAtgQdqjl0ZtqHkkhzXQkFGhwEWjG4faYt445cK2xgzB0TJm6ttcPk8/s400/veloart-bikefitting_10.jpg" width="265" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<div style="text-align: justify;">
Po bodajże dwóch podejściach do ustawienia, różnicę dało się odczuć, a prawe kolano nie latało już aż tak na zewnątrz jak przed zmianą. Poczułem, że nogi pracują jakby <i>naturalniej</i>, chociaż dotychczas nie narzekałem przecież na jakieś niedogodności.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Przyszedł czas na zmianę w ustawieniach kokpitu. Szerokość kierownicy i ustawienie klamkomanetek były w porządku, jednak zmienić wypadało wysokość kierownicy. Poszła w dół o 1,5 cm i to chyba była zmiana, którą z całego fittingu odczułem najbardziej. W jednym momencie zniknęło napięcie w okolicy karku i pozycja była zdecydowanie luźniejsza, a jednocześnie nie czułem się jakoś nadmiernie pochylony. Plus do komfortu i plus do aero - o to chodzi! ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPYWDHcUFSG6Jcabd2TLQZEaWMtUQybZ4ckWZuTcYhk07uHP-f2P6KoGBYrOMyjs7KgdIabaYGCSvmbDxc_JgdhtrY7T9W5m7cCVnAtiTIwge7_ZRcHoahvbHJ2MyhcpgKAmzMxHwfIE8/s1600/veloart-bikefitting_11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgPYWDHcUFSG6Jcabd2TLQZEaWMtUQybZ4ckWZuTcYhk07uHP-f2P6KoGBYrOMyjs7KgdIabaYGCSvmbDxc_JgdhtrY7T9W5m7cCVnAtiTIwge7_ZRcHoahvbHJ2MyhcpgKAmzMxHwfIE8/s400/veloart-bikefitting_11.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br />
<div style="text-align: justify;">
Mateusz pokazał mi jeszcze jak zmieniła się moja pozycja po wprowadzeniu wszystkich zmian. Postanowiłem wznieść się na wyżyny moich graficznych umiejętności i stworzyłem na szybko gifa z ustawieniami przed fittingiem i po:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZS2WyEVIgnQU1OE3I5WO8WqaI1LsG-1M18ERmCxCGGixNVoO7TaEsqCqCyOBJ9uirsrFwVUPSk93EV9oChuVmo3rEIqc3NOGp0QzBSRscbwxtOC1CXJFQIrdxvYBKlb1_0R4XzF_i69k/s1600/veloart-bikefitting-przed_po.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZS2WyEVIgnQU1OE3I5WO8WqaI1LsG-1M18ERmCxCGGixNVoO7TaEsqCqCyOBJ9uirsrFwVUPSk93EV9oChuVmo3rEIqc3NOGp0QzBSRscbwxtOC1CXJFQIrdxvYBKlb1_0R4XzF_i69k/s1600/veloart-bikefitting-przed_po.gif" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Zgodnie z tym, co widać w reklamach cudownych środków na odchudzanie, wersję <i>przed</i> powinienem zrobić w wersji czarno-białej i podkreślić moją smutną minę... Mimo to jednak, wydaje mi się, że różnica jest całkiem nieźle widoczna. A jeśli nie jest widoczna, to musicie mi uwierzyć, że jest chociaż odczuwalna ;) Zrobiło się mniej turystycznie, bardziej sportowo, ale nie kosztem wygody.<br />
<br />
Tyle <i>pierwszego wrażenia</i>... Wiadomo, że odczucia na trenażerze mogą być nieco inne niż w przypadku jazdy <i>na żywo</i>. Obecnie, warunki na drogach raczej niezbyt nadają się do jazdy szosówką, więc pozostaje kręcić w domu i czekać na zmianę pogody na bardziej sensowną. Przekręciłem już trochę czasu z nowymi ustawieniami na trenażerze i jak na razie jestem zadowolony, chociaż nie wiem, czy zgonie z sugestią Mateusza nie będzie potrzebna zmiana siodełka na nieco szersze. Z tym jednak poczekam na jakieś jazdy w terenie i potwierdzenie obecnych odczuć. Na razie pozostaje trenażer i dużo pracy nad rozciąganiem, a co dalej, zobaczymy podczas kolejnej wizyty. Warto też wspomnieć o otrzymywanym pofittingowym raporcie, w którym mamy podane wymiary liniowe i kątowe nowych ustawień - zarówno naszych jak i roweru.<br />
<br />
Samo Veloart Studio & Cafe - wymarzone miejsce dla amatorów szosy, pełne kolarskiej atmosfery i sprzętu z najwyższej półki. <i>Jeden obraz jest wart więcej niż tysiąc słów</i>, a co dopiero kilkanaście obrazów? ;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-d6h7aqVljT_qVHCsQzHHhpDiTr9t7x1g0hAORfKKibRfHQiI1nr16V1qUFYKwtGIU7NbKQQe6Fv5bkT-svTmFuRs2foPiBqu1jH7CuMDiWAG6eTv4997wLmqvRFstug432M5Ba1RgU0/s1600/veloart_01.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-d6h7aqVljT_qVHCsQzHHhpDiTr9t7x1g0hAORfKKibRfHQiI1nr16V1qUFYKwtGIU7NbKQQe6Fv5bkT-svTmFuRs2foPiBqu1jH7CuMDiWAG6eTv4997wLmqvRFstug432M5Ba1RgU0/s200/veloart_01.jpg" width="132" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWN6FEhRWPDNWgzroRmjQoqrdYM1wO-z_MMtVjjEPJcqSSp1RiVONi5boPgRvTJYMzCvxxRZlh8m5QkUDm8SRSugJsFHaLdPWDQnAqJGpcKC94Zypy_Pr0QMd0G83fzU9erNYYVm6-Hpw/s1600/veloart_05.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWN6FEhRWPDNWgzroRmjQoqrdYM1wO-z_MMtVjjEPJcqSSp1RiVONi5boPgRvTJYMzCvxxRZlh8m5QkUDm8SRSugJsFHaLdPWDQnAqJGpcKC94Zypy_Pr0QMd0G83fzU9erNYYVm6-Hpw/s200/veloart_05.jpg" width="132" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTDpLmtSjVqStr_VcsjyUC5S6Sk3tNqPFDQqzbCz-xfXFM07w8TP0MTHqtjQwc0_25Ky_Q01vPvyRvc3NNauApjYjPRCD5nwDzTq5LyjqlCKwoK7Va9DyShplB8tX683L_E_GGMnVsyyc/s1600/veloart_02.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTDpLmtSjVqStr_VcsjyUC5S6Sk3tNqPFDQqzbCz-xfXFM07w8TP0MTHqtjQwc0_25Ky_Q01vPvyRvc3NNauApjYjPRCD5nwDzTq5LyjqlCKwoK7Va9DyShplB8tX683L_E_GGMnVsyyc/s200/veloart_02.jpg" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGnQjWjzHsiQeKLLwBJskecXiYprdJCGvjf8TmynQCJq2u3Z20C6A4OSrbVSQYwONmvPDEi9A60idfz6IGEkT0aLusOlCgunMY2-Bmz1b63bJz7GcRP9ABZhkP45_mDc5TB6S-mTBVv20/s1600/veloart_03.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGnQjWjzHsiQeKLLwBJskecXiYprdJCGvjf8TmynQCJq2u3Z20C6A4OSrbVSQYwONmvPDEi9A60idfz6IGEkT0aLusOlCgunMY2-Bmz1b63bJz7GcRP9ABZhkP45_mDc5TB6S-mTBVv20/s200/veloart_03.jpg" width="200" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfvNXWhPYXrR5_CZvK1BxhS9fcvzceKqu2fSfWRU6caS05XiYCS9oUoFxuArsqzD1nUiRwfOZDMfKwVmRdT9q2nRnfXabUJwAQI2Tw5UsnyPcxeHPb8EqX1CN7QtgF56CC5ikzAWJEiAs/s1600/veloart_04.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfvNXWhPYXrR5_CZvK1BxhS9fcvzceKqu2fSfWRU6caS05XiYCS9oUoFxuArsqzD1nUiRwfOZDMfKwVmRdT9q2nRnfXabUJwAQI2Tw5UsnyPcxeHPb8EqX1CN7QtgF56CC5ikzAWJEiAs/s200/veloart_04.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzvGFXfkNm6KdQkOSZztnsSg7NzTkNz5jKwKrNZ_Cw1qvB-GgpYsqqhBBcu8qzOzbBarS9AMJPcGNaSm6A3K5xexBPwnKg7mhOmElqC5JLL5Hn4oOVQwtq9iXdQSyWpp03YMLlVxw9VMw/s1600/veloart_06.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgzvGFXfkNm6KdQkOSZztnsSg7NzTkNz5jKwKrNZ_Cw1qvB-GgpYsqqhBBcu8qzOzbBarS9AMJPcGNaSm6A3K5xexBPwnKg7mhOmElqC5JLL5Hn4oOVQwtq9iXdQSyWpp03YMLlVxw9VMw/s200/veloart_06.jpg" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha7ePkmyXHBoz6LnM7olpG7X6iDoPt80ZjGUjHXqKxMdqXkgK2ZyGfixwn9jB4y__eaMLuCXn9syUGAGlnTcrgjSpz4vx7P9L8KxgiGpwYVJgtdaIh4FAEoQ74DNtVNSa-q5E9B5MaWqg/s1600/veloart_07.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEha7ePkmyXHBoz6LnM7olpG7X6iDoPt80ZjGUjHXqKxMdqXkgK2ZyGfixwn9jB4y__eaMLuCXn9syUGAGlnTcrgjSpz4vx7P9L8KxgiGpwYVJgtdaIh4FAEoQ74DNtVNSa-q5E9B5MaWqg/s200/veloart_07.jpg" width="200" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwXIA6Ma68BpZQvRg3FezhXz6WRmSA9fSvxPuXZV8aa-sB1VRgMvuqqoctUJZnETXk0zrdBrpD8KIgr9qVyA8334hdGV2RGpIKfRm84raMOWlKNgFMBQKQe9bOqYRb5LA8HZtibg3CGFY/s1600/veloart_08.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwXIA6Ma68BpZQvRg3FezhXz6WRmSA9fSvxPuXZV8aa-sB1VRgMvuqqoctUJZnETXk0zrdBrpD8KIgr9qVyA8334hdGV2RGpIKfRm84raMOWlKNgFMBQKQe9bOqYRb5LA8HZtibg3CGFY/s200/veloart_08.jpg" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuSWNivopF-IIF57RDVGgsYMJ12RWOjqd7rMpm89du5TeP2VF9sXQqelzKYNF9WTqRq735ve04f3G6zLs4g9DGNKx6CJcjzIUFJTyS3i7pWf4wm2HwiTOiMO8sGyAKhXgMH-vUgRf2elU/s1600/veloart_09.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhuSWNivopF-IIF57RDVGgsYMJ12RWOjqd7rMpm89du5TeP2VF9sXQqelzKYNF9WTqRq735ve04f3G6zLs4g9DGNKx6CJcjzIUFJTyS3i7pWf4wm2HwiTOiMO8sGyAKhXgMH-vUgRf2elU/s200/veloart_09.jpg" width="200" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNeQbL5xaF8orrz58WyYx5x47uJkKYPR2NdOs9yypsD9uanTlllRgqubGKvyr8zgzrNDEw5_Kkr-WLv4l8b1WeIkCmFiqYtpD7hEba7DgQ1GnXtEFbRN-VxTxFkruSUj_sAYfYeRIaFUU/s1600/veloart_11.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiNeQbL5xaF8orrz58WyYx5x47uJkKYPR2NdOs9yypsD9uanTlllRgqubGKvyr8zgzrNDEw5_Kkr-WLv4l8b1WeIkCmFiqYtpD7hEba7DgQ1GnXtEFbRN-VxTxFkruSUj_sAYfYeRIaFUU/s200/veloart_11.jpg" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK8I1iy7Bv-qb8KU76OJ4BCl6U5m-EKQmKFMKJ2Ltsevi4tU1Dv-v3z2osQQlAc7cOCMqq7er0Lz9dfhNlVNt9SngAcj_D7gyGWQn-clCArkskJ5tA8rdiIRy0QlXAINEwmvCMNPTCTOQ/s1600/veloart_12.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgK8I1iy7Bv-qb8KU76OJ4BCl6U5m-EKQmKFMKJ2Ltsevi4tU1Dv-v3z2osQQlAc7cOCMqq7er0Lz9dfhNlVNt9SngAcj_D7gyGWQn-clCArkskJ5tA8rdiIRy0QlXAINEwmvCMNPTCTOQ/s200/veloart_12.jpg" width="200" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeCmQXcsuFeXkiShC1H9XtTtH9JMsBCTbpIwtb7TNq6cukdMpcj7vvAch_2f5kwTcO5CciloBIditcQoeTzlF0oaf4ZfNdjPVXSH6hfzMA3juD98nKnuVLuXRoVzQTIKg8siXtxaJOYgA/s1600/veloart_10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjeCmQXcsuFeXkiShC1H9XtTtH9JMsBCTbpIwtb7TNq6cukdMpcj7vvAch_2f5kwTcO5CciloBIditcQoeTzlF0oaf4ZfNdjPVXSH6hfzMA3juD98nKnuVLuXRoVzQTIKg8siXtxaJOYgA/s200/veloart_10.jpg" width="200" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXNNmRQfbUKiU0iPQ0oOnGxNbEZzN51-DNq-onye7VoTeT6PjGPPQwp0nCSDRqdo5ui_1fSh0Zg4fVKlROn2Edq3z6hy9M2qCkSwxipEwUAiGjb5S9DZvltNOcpDPwm9-XHKeKghPvFIc/s1600/veloart_13.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="132" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXNNmRQfbUKiU0iPQ0oOnGxNbEZzN51-DNq-onye7VoTeT6PjGPPQwp0nCSDRqdo5ui_1fSh0Zg4fVKlROn2Edq3z6hy9M2qCkSwxipEwUAiGjb5S9DZvltNOcpDPwm9-XHKeKghPvFIc/s200/veloart_13.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Nic tylko chodzić, oglądać i się ślinić. Całe pięć i pół godziny spędzone w Veloarcie oceniam naprawdę pozytywnie. Chociaż nie mogłem być na majowym otwarciu, w którym uczestniczył Kwiato, cieszę się, że moje nogi w końcu przekroczyły progi Veloartu :)<br />
<br />
Może za wcześnie na jakieś konkretne oceny, ale czasem można się spotkać z opinią, że lepiej zainwestować w bikefitting niż lepszy sprzęt - na chwilę obecną podpisuję się obiema rękoma pod tym stwierdzeniem, a czy podpiszę się też obiema nogami - czas pokaże :) Na pewno dam znać.</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-88567204937190086862016-01-07T20:40:00.000+01:002016-01-07T20:40:52.476+01:00Podsumowanie 2015 roku i pięć lat bloga<div style="text-align: justify;">
Najwyższa pora na pierwszy wpis w 2016 roku. Jak nietrudno wywnioskować z tytułu, będzie on krótkim podsumowaniem tego, co wydarzyło się u mnie rowerowo w roku ubiegłym, a i znajdzie się też parę słów o blogu jako takim, bo jak by nie patrzeć stuknęło mu właśnie pięć lat zagracania internetu :) Do rzeczy...</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgCUbBlNN8DpVUjItYY_VqD-KCTfJVxqFF74AMljU8yNocfDKzIj1syDC9jrTKEpaqUcp69sYj7pZmMiJ3G1YQan5HwYrE-tW7pIJA0O7jEMRU4Pm5jpifpRDwdHP1iw0y_Uq76cPwG6ew/s1600/2015-kilometry.jpg" /></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Cóż, jak zwykle chciałoby się przejechać więcej kilometrów. Łącznie wyszło ich w ubiegłym roku 3617,60. I mało i dużo. Mało, porównując na pewno do innych rowerowych zboczeńców, trzaskających niejednokrotnie kilka razy tyle. Dużo, bo wiem ile miałem okazji do jazdy i wiem, że jeśli jakaś się pojawiała to ją wykorzystywałem. Niewiele (75 km, czyli jednej jazdy ;)) zabrakło do wyrównania wyniku z poprzedniego roku, ale nie będę z tego powodu rozpaczał.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W styczniu i lutym na drodze do większej liczby kilometrów stanęło choróbsko i marna pogoda. Choruję naprawdę bardzo rzadko, ale musiałem widocznie <i>nadrobić</i> poprzednie lata... Od marca kilometrów zaczęło systematycznie przybywać, było sporo (mocne słowo ;)) samotnych wypadów, ale trafiło się też kilka z Kolarską Grupą Starobabicką. W maju zaś <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/05/madonna-di-campiglio-miaem-tam-byc.html" target="_blank">planowaliśmy</a> z żoną być w trakcie urlopu na piętnastym etapie Giro d'Italia z metą na Madonna di Campiglio. Na drodze stanęły jednak różne zdrowotne problemy żony i musieliśmy zrezygnować z wyjazdu, ale załóżmy, że <i>co się odwlecze to nie uciecze</i>. W czerwcu mieliśmy okazję <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/07/dziakowo-rowerowo.html" target="_blank">posiedzieć trochę na działce</a> i kolejny raz mogłem się przekonać ile daje chociażby ten jeden czy dwa wypady na szosę w tygodniu więcej. Mogłem też pokręcić się po niejednokrotnie nowych odcinkach, co bez wątpienia było fajną odskocznią od standardowych, nieco już <i>oklepanych</i> odcinków w okolicy domu - wszystkie wypady były oczywiście swego czasu szczegółowo opisane ;) W lipcu natomiast Polskę zaatakowała konkretna fala upałów i kreski na termometrze przekraczały dość znacząco 30°C. Zdarzyło mi się jechać w takich warunkach ponad 100 km (<a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/07/szosa-04-07-2015-11283-km.html" target="_blank">tym</a> i <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/08/szosa-07-08-2015-11418-km.html" target="_blank">tym</a> razem) i nie ukrywam, że solidnie mnie te wypady wyczerpały. Sierpień to z kolei Tour de Pologne, którego pierwszy etap odbywał się w Warszawie. Udało mi się na nim pojawić, pooglądać sobie <i>prosów</i> i ich maszyny, poczuć kolarską atmosferę i zrobić trochę zdjęć, do których teraz z przyjemnością sobie wracam - krótka relacja <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/08/pierwszy-etap-72-tour-de-pologne.html" target="_blank">tutaj</a>. Jeszcze w sierpniu znowu dopadła mnie na chwilę jakaś zaraza, ale na szczęście zdążyłem się wykurować przed wrześniowym <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/09/nierowerowo-rowerowo-po-toskanii.html" target="_blank">urlopem</a>. Kilometrów przybyło więc w tym czasie odpowiednio mniej, a w <i>międzyczasie</i> pojawiły się jeszcze śluby, wesela i inne zjawiska, które nieco wybiły mnie z rytmu. Przyszła jesień i choć w październiku udało mi się jeszcze złapać parę jazd, to dni zaczęły robić się coraz krótsze. Kiedy <i>aura</i> była wyjątkowo niesprzyjająca, sięgałem po trenażer i starałem się utrzymać nogi w jakiejkolwiek formie żeby nie musieć później budować wszystkiego od początku. Minął listopad, przyszedł grudzień, przedświąteczne przygotowania, Boże Narodzenie i choć pogoda nie była najgorsza to niestety na drodze stanął brak czasu. 2015 rok się skończył i obecnie trzeba zająć się zbieraniem kilometrów w tym - 2016 - roku. Czas pokaże... :)<br />
<br />
A jakie są plany na ten rok? Zresztą... Może nie tyle <i>plany</i> co <i>pomysły</i>. Bikefitting, Rondo Babka i po prostu łapanie szosowych kilometrów. Tak naprawdę, bikefitting mam już za sobą - relacja wkrótce! :) Rondo chciałbym <i>przeżyć</i> chociaż raz, bo chociaż różne opinie się o tej ustawce słyszy to mimo wszystko dziwnie byłoby mieszkać w Warszawie, jeździć na szosie i ani razu nie wpaść pod Arkadię na najbardziej znaną warszawską zbiórkę. Do tego będę oczywiście potrzebował jakiegoś konkretniejszego przygotowania, ale próbować można ;)<br />
<br />
Tak jak minął 2015 rok, tak mój skromny blog obchodzi właśnie piąte urodziny. Pięć lat opisywania każdego (dosłownie) szosowego wypadu, które w międzyczasie urozmaicane było innymi rowerowymi wpisami. Podobnie jak w przypadku liczby przejechanych kilometrów, tak w przypadku liczby wpisów prawie udało mi się wyrównać wynik z ubiegłego roku - w 2015 napisałem tylko jeden wpis mniej niż w 2014, co w porównaniu z tendencją z poprzednich lat jest całkiem niezłym wynikiem ;) Od tego roku zdecydowałem się jednak zaprzestać <i>tak szczegółowej dokumentacji</i> mojego szosowania<i>.</i> Przez te pięć lat trochę się pozmieniało, czasu nie ma już niestety tyle co kiedyś, a jak by nie patrzeć, naskrobanie tych kilku zdań czasem mi chwilę zajmowało. Może ten czas poświęcę na złapanie kilku kilometrów więcej, rozciąganie, odpoczynek (<i>regenerację </i>;)) czy po prostu <i>nierowerowe</i> życie. Mam nadzieję, że mimo to blog nie umrze i co jakiś czas uda mi się napisać parę zdań na jakieś okołorowerowe tematy. Niejako w zamian postanowiłem założyć sobie konto na jedynym słusznym kolarskim portalu społecznościowym ;) czyli na Stravie. Gdyby ktoś miał ochotę śledzić moje zmagania z kilometrami - <a href="https://www.strava.com/athletes/12676925" target="_blank">zapraszam do obserwowania</a>, chociaż uprzedzam, że szału raczej nie będzie :) Nie wiem na ile wchłonie mnie cała zabawa ze Stravą, dlatego też nie zamierzam rezygnować z archaicznego odnotowywania cyferek w excelowych tabelkach. I to chyba tyle większych zmian... Życzę Wam mnóstwa kilometrów w 2016 roku i spełnienia rowerowych marzeń. Wpisów będzie odtąd mniej, ale mimo to serdecznie zapraszam do czytania tych, które co jakiś czas będą się pojawiały!</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-64942981434106269762015-12-15T23:14:00.000+01:002015-12-15T23:14:20.335+01:00Szosa 14-12-2015 (55,24 km)<div style="text-align: justify;">
Wczoraj pojawiła się możliwość wyskoczenia na szosowe kilkadziesiąt kilometrów po pracy. Co prawda <i>aura</i> była taka sobie, bo na termometrze 3°C, a naokoło kompletne ciemności, ale przynajmniej było sucho, więc nie ma co narzekać - bywało gorzej. Do końca roku okazji do jazdy pewnie już zbyt wiele nie będzie, więc trzeba korzystać póki można. Kto wie, może to ostatni wypad na szosę w tym roku?</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poleciałem do Czosnowa. Coraz bardziej chodzi mi po głowie zakup jakiejś konkretnej lampki. Chociaż z <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2013/01/prezentowo-rowerowo.html" target="_blank">sigmy</a> jestem zadowolony, to nie ma co się oszukiwać - nie jest to z pewnością lampka, która służy do oświetlania drogi. Jako <i>światło pozycyjne</i> jest w porządku (bo i taki był zamysł), ale przy nieoświetlonej drodze pojawiają się problemy. W drodze do Czosnowa jest kilka odcinków całkowicie pozbawionych latarni i wówczas za zapewnienie jakiejkolwiek widoczności odpowiada światło księżyca (chyba, że akurat chmury skutecznie go zasłaniają :)) i światła samochodów jadących za plecami. Nie za bogato. Sigma pozwala jedynie ledwo oświetlić linię (jeżeli jest) oznaczającą krawędź jezdni. A to niestety trochę za mało, żeby móc jechać w miarę pewnie. Do tego dochodzą światła samochodów jadących z naprzeciwka. Co prawda też oświetlają trochę drogi, ale po tym jak przejeżdżają obok, przez ułamek sekundy nie widać zupełnie nic - źrenica się zwęża, a zanim rozszerzy się z powrotem, mamy właśnie chwilową przerwę w widoczności (cóż za fachowa analiza medyczna! ;)). O kierowcach jadących z włączonymi światłami drogowymi nie wspominam. Jak widać (albo raczej <i>nie widać</i>), jazda w takich warunkach jest taka sobie, nawet jeśli jechało się daną trasą dziesiątki razy. Na szczęście dużo takich mało przyjemnych odcinków po drodze nie ma, ale mając pecha może wystarczyć kilka metrów żeby się gdzieś rozsypać. A tego byśmy nie chcieli... :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W niektórych miejscach droga była nieco mokra, a żeby było weselej, zdążyło już trochę to dziadostwo przymarznąć. Jak by nie patrzeć, <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2014/08/scott-nowa-kierownica-owijka-i-opony.html" target="_blank">opony</a> 23 mm kompletnie pozbawione bieżnika (chociaż i on niewiele by tu pomógł) nie są wymarzonym sprzętem do jazdy po lodzie :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Pomimo wspomnianych atrakcji udało mi się jednak dotrzeć nie tylko do Czosnowa, ale i z powrotem do domu w jednym kawałku. Widoki raczej nie powalały, na dodatek miejscami pojawiła się lekka mgła i jadąc Rolniczą, okolica prezentowała się mniej więcej tak:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuVTnUuZRHGFjOkdvoh19m1bk1WXrT5BSNGgglBbRV11prGisxubnh1z-ZwcZRXRw0SNrY4uNafpb3wjF8EXoVITKJIi43gp7WOaru9IM1B4hwOelNjnMH46E0SaROTVQsUWhj3oxCBjY/s1600/szosa_2015-12-14.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuVTnUuZRHGFjOkdvoh19m1bk1WXrT5BSNGgglBbRV11prGisxubnh1z-ZwcZRXRw0SNrY4uNafpb3wjF8EXoVITKJIi43gp7WOaru9IM1B4hwOelNjnMH46E0SaROTVQsUWhj3oxCBjY/s400/szosa_2015-12-14.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
-5 do motywacji, ale na szczęście sytuację ratowała trochę muzyka. Wracając, na skrzyżowaniu Estrady z Arkuszową odbiłem w lewo żeby ominąć nieoświetlone fragmenty Radiowej - pojechałem więc trochę naokoło, ale zawsze to dodatkowe kilka kilometrów ;) Koniec końców, pomimo ciemności wyszła całkiem fajna jazda i chociaż do optymalnej formy daleko, to nogi nie dawały za wygraną. Nieco bez nadziei, ale optymistycznie będę starał się złapać jeszcze jakieś kilometry w tym roku... :)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-47064716012788540952015-12-13T10:02:00.000+01:002016-11-22T00:39:19.981+01:00Wojtek Ziemnicki - Islandia - czasem zielona wyspa<div style="text-align: justify;">
Z turystyką rowerową nie jestem jakoś specjalnie na bieżąco. Sam nie jeżdżę z sakwami, nie czytam relacji z wypraw, generalnie <i>nie siedzę w temacie</i>. Nie znaczy to oczywiście, że nigdy nie myślałem o tym żeby spakować sakwy, wsiąść na rower i pojechać gdzieś daleko przed siebie. Na razie jest jednak szosa ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Jakiś czas temu, rodzice podrzucili mi (jako temu <i>rowerowo spaczonemu w rodzinie</i>) wypożyczoną z biblioteki książkę Wojtka Ziemnickiego pod tytułem <i>Islandia - czasem zielona wyspa</i>. Skończyłem akurat wcześniej czytać inną książkę, ta zawierała pierwiastek rowerowy, pomyślałem więc <i>dlaczego nie?</i></div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkRNCzk9z1NgV83cOVZRYJsl5f-jrCtRj6ZyOhgdCJxixxCms17vB3v-sJ_PGttBuEBmiXK8tuXoKz7VlDJbcHyB694pGSUMeRaqSCRudurAg1lpCOqTvCjT1yGYL89OR4AI1X4GR2B4w/s1600/islandia-czasem_zielona_wyspa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgkRNCzk9z1NgV83cOVZRYJsl5f-jrCtRj6ZyOhgdCJxixxCms17vB3v-sJ_PGttBuEBmiXK8tuXoKz7VlDJbcHyB694pGSUMeRaqSCRudurAg1lpCOqTvCjT1yGYL89OR4AI1X4GR2B4w/s400/islandia-czasem_zielona_wyspa.jpg" width="300" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Wojtek Ziemnicki z wykształcenia jest prawnikiem, z pasji podróżnikiem. Choruje na stwardnienie rozsiane. Mimo to jednak stara się nie porzucać swoich marzeń i odwiedza różne, nie zawsze przyjazne zakątki świata. Takim właśnie zakątkiem była Islandia.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix61C7NkWEI-tHAiG4U3gC7dFHwCDhFRnbJtF5n6IJk6ksEEeA366T93a2hDz3syHOyXHXFFaOZskkixyBxgW8JQiXQgnrE7F7-avKiNxPFouEt_U145OiUq0vDqF9D-w5iFxbd-GqSgw/s1600/islandia-my_way_by_yazhubal.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" target="_blank"><img border="0" height="242" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEix61C7NkWEI-tHAiG4U3gC7dFHwCDhFRnbJtF5n6IJk6ksEEeA366T93a2hDz3syHOyXHXFFaOZskkixyBxgW8JQiXQgnrE7F7-avKiNxPFouEt_U145OiUq0vDqF9D-w5iFxbd-GqSgw/s400/islandia-my_way_by_yazhubal.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://yazhubal.jogger.pl/" target="_blank">yazhubal.jogger.pl</a></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Przewracając kolejne strony, towarzyszymy Wojtkowi w jego rowerowej wyprawie dookoła wyspy. Wyprawa ta w dużej mierze polega na walce z wiatrem, który na Islandii nie dość, że wieje praktycznie cały czas, to jeszcze wieje bardzo mocno. Na tyle mocno, że raz przewrócił Wojtka wraz z solidnie przecież obciążonym rowerem. Do tego dochodzi bardzo często padający deszcz, nierzadko wulkaniczny krajobraz panujący dookoła i mamy mniej więcej obraz tego, jak wygląda podróżowanie rowerem po tej <i>czasem zielonej wyspie</i>. Nie raz zdarzało mi się walczyć z wiatrem na szosie, ale czytając <i>Islandię...</i>, miałem wrażenie, że jeszcze niewiele o tym wiem. W takich warunkach Wojtek musiał nie tylko przejeżdżać kilkadziesiąt kilometrów dziennie, ale też rozkładać i składać namiot, który stanowił jego jedyne schronienie (nie dziwię się, że jeden nocleg w prostym <i>pensjonacie</i> był niczym zbawienie ;)).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5DLZhyphenhyphenYC7ffbI_fXqLPJgOWXWy5QBqdIQX-Y4Y74CH0iDz2SQwkOgtles7N85iBexk1sv-SNq7OUWVBKcQT06zPAeKuyXCLUrKBBRI3faE8cLbp5gx3yGh1o2AFbA2FiHKVxDJSvTsko/s1600/islandia-fjallabak_09_big.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;" target="_blank"><img border="0" height="172" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh5DLZhyphenhyphenYC7ffbI_fXqLPJgOWXWy5QBqdIQX-Y4Y74CH0iDz2SQwkOgtles7N85iBexk1sv-SNq7OUWVBKcQT06zPAeKuyXCLUrKBBRI3faE8cLbp5gx3yGh1o2AFbA2FiHKVxDJSvTsko/s400/islandia-fjallabak_09_big.jpg" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://www.airpano.ru/" target="_blank">airpano.ru</a></td></tr>
</tbody></table>
</div>
<div style="text-align: justify;">
Żeby jednak nie było, że cała książka poświęcona jest tylko i wyłącznie o walce z niesprzyjającą pogodą... Jest też oczywiście trochę ciekawostek o samej wyspie, w tym o aktywności jej wulkanów. Wspomniane przez Wojtka fakty robią wrażenie. Pamiętam jeszcze jak w kwietniu 2010 roku temu erupcja wulkanu Eyjafjallajökull (tak tak, pisownia i wymowa islandzkich wyrazów jest wyjątkowo przyjazna) była głównym tematem większości serwisów informacyjnych ze względu na jej konsekwencje, chociażby w postaci odwołania ogromnej ilości lotów. Ten akcent również odnajdziemy w książce - Wojtek odbył swoją wyprawę w czerwcu tego samego roku.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Co jak co, ale z mojej strony ogromny szacunek dla Wojtka za osiągnięcie swojego celu. Zresztą nie tylko dla niego, ale dla wszystkich, którzy podróżują rowerem w podobnych warunkach i mają w sobie tyle samozaparcia (a nie może go brakować żeby tak jak Wojtek jechać na przykład osiemnaście godzin, przy czym ostatnie kilkadziesiąt kilometrów w towarzystwie skurczów). W tym miejscu warto też wspomnieć o wpisie Rafała prowadzącego bloga <i><a href="http://www.wciazwdrodze.blogspot.com/" target="_blank">Wciąż w drodze...</a></i>, w którym to opisał <a href="http://wciazwdrodze.blogspot.com/2015/06/pierwsze-przemyslenia-po-powrocie-z.html" target="_blank">swoją próbę</a> ujarzmienia Islandii. Nawet, jeśli nie zakończyła się ona po jego myśli, to czytając wspomnianą relację, w głowie pojawiało mi się najczęściej słowo <i>masakra</i>. Zdarzało mi się jeździć w ujemnych temperaturach, niekoniecznie sprzyjającej pogodzie, ale ile bym wtedy nie jechał, to po powrocie czekał na mnie w domu chociażby ciepły prysznic i wręcz <i>szklarniowe</i> warunki. Jeżdżąc po Islandii z namiotem raczej trudno o taki luksus.<br />
<br />
Półtora tysiąca kilometrów, jedenaście dni, sto czterdzieści stron i trochę zdjęć. Tak jak objechanie Islandii może nie każdego pociąga, tak przeczytanie książki Wojtka Ziemnickiego mogę polecić nie tylko rowerzystom. Więcej o autorze i jego podróżach znajdziecie na <a href="http://www.wojtekziemnicki.eu/" target="_blank">http://www.wojtekziemnicki.eu</a>.<br />
<br />
<br />
<br />
AKTUALIZACJA Z 22-11-2016:<br />
<br />
Podczas Międzynarodowych Targów Podróżniczych, które odbywały się w połowie października w Nadarzynie, moi rodzice mieli okazję porozmawiać z Wojtkiem na temat jego wyprawy i zdobyć dla mnie podpisany przez niego egzemplarz książki :)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRKHWtOGrRTSGb2nLnaSXcUaUT2FHwRI38jyZ6JxB5-pVrzerAG0eed907bROx2hGUqgGXwSBtkFTLC3ZsCSTlzi5PmOatbFBpet4gYFVKwbVTW3FK1OAvhaJ2JsDVdvBSFq9RJz0wNH0/s1600/islandia-czasem_zielona_wyspa-autograf.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="265" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRKHWtOGrRTSGb2nLnaSXcUaUT2FHwRI38jyZ6JxB5-pVrzerAG0eed907bROx2hGUqgGXwSBtkFTLC3ZsCSTlzi5PmOatbFBpet4gYFVKwbVTW3FK1OAvhaJ2JsDVdvBSFq9RJz0wNH0/s400/islandia-czasem_zielona_wyspa-autograf.jpg" width="400" /></a></div>
</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-85818232503574764482015-12-08T19:07:00.000+01:002015-12-08T19:07:19.574+01:00Szosa 06-12-2015 (60,49 km)<div style="text-align: justify;">
Weekend minął pod znakiem pięknej pogody. Słoneczne 10°C kierowało myśli raczej w kierunku wiosny niż Bożego Narodzenia, do którego zostało dwa i pół tygodnia. W sobotę rower nie wypalił, za to w niedzielę i owszem. Krótko bo krótko, ale lepiej tak niż wcale.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Było ciepło i słonecznie, ale żeby nie było zbyt pięknie, w komplecie był też silny wiatr. Towarzyszył mi wiejąc perfidnie prosto w paszczę przez pierwszą połowę drogi, przez co musiałem walczyć chociażby o utrzymanie 30 km/h. Mocny był, skubany, ale i nogi dzielnie mu się przeciwstawiały, co całkiem pozytywnie mnie zaskoczyło patrząc na ilość przejechanych w ostatnich miesiącach kilometrów.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Poleciałem do Leszna przez Lipków i Mariew, czyli tak jak jeszcze jakiś czas temu było standardem, a jak właściwie dawno nie jechałem, bo krążyłem raczej po drogach na południe od DW580. Tak więc, zrobiłem sobie miłą odmianę z czegoś w pewnym sensie oklepanego ;) Droga w Mariewie od dłuższego czasu jest mniej lub bardziej rozkopana - z tego co zauważyłem w niedzielę, chcą ją chyba zwęzić... Do Zaborowa dojechałem sobie zjeżdżając z Topolowej w Leśną - przyjemny, choć krótki odcinek, praktycznie bez samochodów, odkryty <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/04/szosa-11-04-2015-10520-km.html" target="_blank">jakiś czas temu</a> podczas jazdy z ekipą z Babic (uojeja, kiedy ja ostatni raz jechałem w grupie...?). Potem poleciałem już prosto DW580 na Leszno.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn-TPGcJftV3MeGx1EPoVMi4qzUBer29uCE54mSEKkn-LhyNoeaIJzpDmMw2JDWx3xhyphenhypheneGj0Qktx76FpvOIF_uB3MzTUG5KdlBnWN0UTZ4Jr_OontUptfeCpItAThlX6djca3kTkILns4/s1600/szosa_2015-12-06.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhn-TPGcJftV3MeGx1EPoVMi4qzUBer29uCE54mSEKkn-LhyNoeaIJzpDmMw2JDWx3xhyphenhypheneGj0Qktx76FpvOIF_uB3MzTUG5KdlBnWN0UTZ4Jr_OontUptfeCpItAThlX6djca3kTkILns4/s400/szosa_2015-12-06.jpg" width="400" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Musiałem być w domu o określonej godzinie, a że czas się niestety kurczył, nie mogłem pozwolić sobie na dokładanie kolejnych kilometrów i musiałem zawracać. Powrót był jednak znacznie przyjemniejszy, bo wiało w plecy. A że, jak wspomniałem wcześniej, wiało mocno, to i jechało się wyjątkowo lekko.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Po drodze minąłem w niedzielę całkiem sporo ludzi na rowerach, w tym kilkudziesięcioosobową grupę na Trakcie Królewskim. Jechaliśmy akurat w przeciwnym kierunku, ale ciekaw jestem <i>kto i co</i> :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Tak jak w weekend pogoda była naprawdę przyjemna, tak od wczoraj znowu zrobiło się ponuro. Może nawet nie tyle <i>ponuro</i>, co pojawiła się tak gęsta mgła, że widać jej cząsteczki w powietrzu, a widoczność jest naprawdę marna. Pierwszym skojarzeniem był mój nieco pechowy <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2014/12/szosa-10-12-2014-3282-km.html" target="_blank">wypad niemalże idealnie sprzed roku</a>, kiedy to podobne warunki panowały o czwartej rano i kiedy to zdobyłem parę szlifów po bliskim spotkaniu z asfaltem.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Niedzielny wypad mogę jednak zaliczyć do udanych - naprawdę miło kręciło się w obecności promieni rzadko widywanego ostatnio słońca. Jak dotąd, zima zbytnio się nie spieszy z przyjściem, ale nie ukrywam, że jakoś wyjątkowo mnie to nie martwi... ;)</div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-50199462119209985742015-11-28T12:20:00.000+01:002015-11-28T12:20:19.460+01:00Szosa 26-11-2015 (42,06 km)<div style="text-align: justify;">
Podobnie jak w <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/11/szosa-25-11-2015-4068-km.html" target="_blank">środę</a>, w czwartek również wyskoczyłem po pracy na cztery dyszki. Kolejny raz po mieście, kolejny raz 0°C i ciemność. <i>Taki mamy klimat</i> ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
W czwartek też pokręciłem się bez konkretnego celu. Trasa zbliżona do środowej, chociaż tym razem odpuściłem sobie podjazdy i zastąpiłem je kilkoma kilometrami po mojej <i>rodzinnej</i> dzielnicy - Ochocie. Pamiętam, jak musiałem się przebijać przez pół miasta żeby dojechać do tras, po których jeżdżę dziś - miałem zawsze zagwarantowaną nieco przydługą rozgrzewkę i rozjazd wśród samochodów... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
To, co chyba najbardziej irytuje przy okazji jazdy po mieście to światła, które zazwyczaj w najmniej dogodnym momencie zmieniają się na żółte lub czerwone ;) Człowiek się rozkręca do jakiejś przyzwoitej prędkości, utrzymuje ją przez chwilę, po czym widzi na horyzoncie wspomniane dwa kolory, które zwiastują spadek prędkości do zera i ponowne wchodzenie na jakiekolwiek obroty. +5 do szybszego zużycia bloków ;) aczkolwiek jeżeli wiem, że niedługo zaświeci się zielone to staram się nie wypinać. Szlifowanie techniki i potencjalna rozrywka dla kierowców, którzy będą mogli mieć ubaw aż po same paszki widząc rozłożonego na drodze szosowca, który nie zdążył się wypiąć ;) Co jak co, ale przez te dziesięć lat jazdy w SPDach zdarzyło mi się tylko raz leżeć z ich powodu i dokładam wszelkich starań żeby nie <i>poprawiać</i> tego wyniku :)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Bezpośrednią (i może nawet jeszcze bardziej irytującą od ciągłego stawania i ruszania) konsekwencją stawania na światłach jest to, że uciekają przez nie po prostu kilometry. Jadąc pustą wiejską drogą można by w tym samym czasie przejechać ich dobre kilka albo i więcej. A w czwartek czas był akurat dość ważnym czynnikiem, bo po powrocie czekało na mnie jeszcze sprzątanie mieszkania :) Nie ma jednak co narzekać - dobrze, że i tak mogłem poświęcić trochę czasu na jazdę na <i>świeżym</i> powietrzu (w przypadku tego warszawskiego to nieco paradoksalne określenie :)).</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Podczas czwartkowego wypadu również odpuściłem sobie zdjęcia. Tym razem wróćmy może pamięcią do sierpnia, kiedy termometry wskazywały między 30 a 40°C i wtedy z kolei można było ponarzekać na zbyt wysokie temperatury. Poniżej zdjęcie właśnie z <a href="http://pawelkepien.blogspot.com/2015/08/szosa-07-08-2015-11418-km.html" target="_blank">sierpniowego wypadu do Góry Kalwarii</a>:</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuq3oseRwSsHhodDM649wRx_POYcHjId2ytXDR1Q_R-nlqVZgyVkHj1Xm5vZVLoeUUM8ztgJHO1KnWZG5Pcdaqs0LGSpp25e-nfqs12GSiHtLUUD4pCYjmlXUQgKS-4C5gMGTJS1Jlz9Y/s1600/szosa_2015-08-07_1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="300" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuq3oseRwSsHhodDM649wRx_POYcHjId2ytXDR1Q_R-nlqVZgyVkHj1Xm5vZVLoeUUM8ztgJHO1KnWZG5Pcdaqs0LGSpp25e-nfqs12GSiHtLUUD4pCYjmlXUQgKS-4C5gMGTJS1Jlz9Y/s400/szosa_2015-08-07_1.jpg" width="400" /></a></div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1651815621842651297.post-89034730848930456342015-11-26T23:59:00.000+01:002015-11-27T00:19:16.419+01:00Szosa 25-11-2015 (40,68 km)<div style="text-align: justify;">
No i mamy zimę. Chociaż jeszcze bez śniegu, to temperaturę można już uznać za zimową, bo przed ilością stopni na termometrze pojawia się minus. Wczoraj po pracy mogłem sobie wyskoczyć na rower. Po ostatnich sesjach na trenażerze nie zniechęciła mnie nawet ciemność panująca obecnie od około 16 i 0°C ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie ukrywam, że początkowo kompletnie mi się nie chciało. Byłem śpiący, wracając z pracy zdążyłem zmarznąć, a i wspomniana <i>aura</i> nie zachęcała, ale wiedziałem, że jak nie pójdę chociaż na trochę i lenistwo zwycięży to będę potem żałował. Przyjąłem założenie, że najtrudniej się zebrać, a potem jest już ok. Sprawdziło się :) Ruszyłem kilka minut po 19.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie miałem zaplanowanej konkretnej trasy. Byłem jednak skazany na miasto i jednocześnie zdany na łaskę latarni. Pokręciłem się po Woli, Śródmieściu, Żoliborzu, Bielanach i Bemowie. Podjechałem sobie Książęcą, potem Tamkę, a na deser Oboźną (co prawda tylko po jednej stronie - w dół - ale na tej ostatniej wydzielili ostatnio pas dla rowerów). Nie było nawet najgorzej, chociaż wiadomo co to za <i>podjazdy</i>. Książęcą udało mi się na dobry początek podjechać 30 km/h, dzięki czemu nogi skutecznie się rozgrzały. Pomimo wspomnianego 0°C nie zmarzłem, ale w tym też zasługa kompletnego zimowego zestawu ciuchów, w który się wczoraj uzbroiłem: ocieplacze na buty, nogawki, spodenki, koszulka termoaktywna, kurtka, rękawiczki, buff, czapka, kask. Zakładanie tego wszystkiego zajmuje pół dnia... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Miejscami drogi były minimalnie wilgotne, ale na szczęście obyło się bez gleby. Chociaż do ideału daleko, to czuję, że ostatnie kilka krótkich spotkań z trenażerem dało jakiekolwiek efekty. Byłoby miło, gdyby na wiosnę nie trzeba było rozkręcać się od zera. A o tym, że teraz jest <i>nieco powyżej zera</i> to już marudziłem dostateczną ilość razy - wystarczy ;) Zawsze to trochę kilometrów <i>na żywo</i>, więc jest fajnie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nie miałem za bardzo okazji (i warunków) do zrobienia jakichś zdjęć, więc <i>ku pokrzepieniu serc</i> wstawię jedno z czerwca, kiedy pogoda była zdecydowanie przyjemniejsza i słońce pięknie świeciło umilając jazdę. Jeszcze tylko kilka miesięcy... ;)</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP8J1Eezb0eC5N8636PFLyOxFXhCO6WOCssmFn9QvcSEml7swmgxmVWjUTZtdMXWC5ZOZB1QtWHIyVfhdRWSHsexzLE_9PKCrX8jGZVg2BRNxcmSeJzKXWUKjVm7xmGnITKWoCnMp0HaA/s1600/o_mnie-2015_3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;" target="_blank"><img border="0" height="400" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgP8J1Eezb0eC5N8636PFLyOxFXhCO6WOCssmFn9QvcSEml7swmgxmVWjUTZtdMXWC5ZOZB1QtWHIyVfhdRWSHsexzLE_9PKCrX8jGZVg2BRNxcmSeJzKXWUKjVm7xmGnITKWoCnMp0HaA/s400/o_mnie-2015_3.jpg" width="300" /></a></div>
Paweł Kępieńhttp://www.blogger.com/profile/05447063340848268662noreply@blogger.com4