A jednak udało się dziś wyskoczyć na szosę! :) I bardzo, ale to bardzo mnie to ucieszyło, bo chociaż krótko, to było naprawdę świetnie. Nie nastawiałem się dziś na jakieś kolosalne odległości (haha, kiedy ja się w ogóle ostatnio nastawiałem na kolosalne odległości? :D), chciałem po prostu skorzystać z wolnego kawałka dnia i rowerowo zakończyć ten rok. Jakichś większych podsumowań z tej okazji pewnie nie będzie, bo ze względu na tzw. znaczące zmiany w życiu osobistym ;) rowerowania zbyt dużo nie było. Ale ważne, że było w ogóle. Może jak starczy czasu, rozwinę jeszcze troszkę temat przy okazji kolejnej rocznicy bloga, która też zbliża się wielkimi krokami (chociaż wpadałoby raczej napisać obrotami korb :)).
Dziś praktycznie powtórzyłem wczorajszą trasę z tą różnicą, że nie dojechałem do Zaborowa, a odbiłem w prawo na Wyględy. Warunki do jazdy dziś też świetne, chociaż dodatnia temperatura sprawiła, że drogi są mokre, co przyniosło efekt w postaci błotnej mgiełki, która pokryła właściwie cały tył roweru. Się wyczyści... ;) Dziś też miałem do czynienia z silnym wiatrem, który czasami skutecznie spowalniał mnie do ok. 25 km/h. Podobnie (tak tak, dziś jazda pełna podobieństw do wczorajszej ;)) jak wczoraj, sporo jechałem na dużej tarczy, co od dłuższego czasu zbyt często się nie zdarzało. Jako że kolana mają się już dobrze (odpukać!), staram się nawracać i systematycznie zdradzać małą tarczę z dużą, bo i szybciej i jakoś mniej się człowiek męczy. Albo raczej męczy się w inny sposób, który chyba bardziej mi odpowiada ;)
Co by nie zanudzać, było dziś po prostu świetnie i jeszcze raz powtórzę - bardzo się cieszę, że dziś też mogłem chwilę pokręcić. Rok 2012 uważam za rowerowo zakończony, życząc przy okazji Szanownym Czytelnikom wielu kilometrów i dużo zdrowia w 2013 roku :) A wpis po raz kolejny zakończę zdjęciem (tym razem z Mariewa), żeby trochę urozmaicić te moje wypociny:
PS. Pozdrawiam kolarza w stroju BDC na czarnym MTB z białymi oponami (nie zdążyłem się przyjrzeć, mea culpa), którego zarówno dziś jak i wczoraj minąłem w Lipkowie :)